To że PiS utworzył koalicję rządową z Samoobroną miało dwie dobre strony. Po pierwsze, wbrew mainstreamowym mediom i poglądom nie uważam, żeby właściwym było wykluczanie współpracy z jakąś opcją polityczną tylko ze względu na jej „złą reputację”. Uważam bowiem, że każdemu trzeba dać szansę pokazania się z lepszej strony, pracy dla Polski, bez względu na jego przeszłość. Zwłaszcza że Lepperowi nie można było zarzucić żadnych poważnych przestępstw, gdyż przed sądami odpowiadał głównie za pomówienia, a nie na przykład kradzieże czy korupcję. Poza tym Samoobrona i Andrzej Lepper dostali demokratyczny mandat do uczestnictwa w sprawowaniu władzy w Polsce na równych warunkach z innymi opcjami które zasiadały w parlamencie. Odmawianie im takiego prawa to w wymiarze politycznym przejaw rasizmu, podszyty zresztą często występującą pogardą elit dla środowiska wiejskiego, wywodzącego się jeszcze z feudalnego podziału na "chamów" i "Panów". Wprawdzie Jarosław Kaczyński często tłumaczył się, że wszedł w koalicję z Samoobroną tylko ze względów taktycznych, żeby móc realizować swój program w którym Lepper mu bynajmniej nie przeszkadzał, to i tak wzniósł się w ten sposób ponad uprzedzenia większości polskiej klasy politycznej, która traktowała zawsze Leppera wręcz z „obrzydzeniem”. Uważam w tym kontekście że lepiej dać komuś szansę poprawy i patrzeć mu na ręce, niż go przekreślać na zawsze. Takie stanowisko ostatnio prezentuje PO, zarzucając PiSowi winę za wejście w koalicję z Samoobroną.
Drugą dobrą stroną zaangażowania Samoobrony w koalicję było pokazanie prawdziwego, populistycznego oblicza tej partii. Okazało się, że Samoobrona która budowała swoje poparcie na sprzeciwie wobec dotychczas prowadzonej antyspołecznej polityce społeczno-gospodarczej, wcale nie chce i nie potrafi zmienić tej polityki, a tak naprawdę zależy jej tylko na stołkach dla swoich ludzi. Pamiętamy jak wielokrotnie publicznie Lepper domagał się więcej stanowisk dla jego partii. Ta kwestia wydawała się głównym jego zmartwieniem. W ten oto sposób padł mit Samoobrony jako partii broniącej ludzi wykluczonych i biednych. Dlatego właśnie Samoobrona prawie całkowicie utraciła poparcie społeczne nie wchodząc do Sejmu i prawdopodobnie na zawsze znikając z polskiej sceny politycznej. To dobrze, bo główną chorobą polskiej demokracji jest właśnie to, że co innego partie głoszą i obiecują, a co innego potem realizują gdy dochodzą do władzy. Takie partie trzeba demokratycznie eliminować żeby stworzyć miejsce dla nowych ludzi i sił politycznych, którzy może w końcu będą robić to, co obiecują wyborcom.
Tak więc dzisiaj Jarosławowi Kaczyńskiemu nie powinno stawiać się zarzutu że wziął do koalicji Samoobronę i Andrzeja Leppera. Wręcz przeciwnie, powinniśmy jako polskie społeczeństwo być mu za to wdzięczni.
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka