Możliwość przekazania 1% podatku na wybraną organizację pożytku publicznego, w szczególności pomagającym chorym, zmusza podatnika który chce z tej ulgi skorzystać do podjęcia niemoralnych wyborów. Bo przecież nie jest moralne decydowanie, która potrzeba jest ważniejsza- na przykład wsparcie hospicjów dla śmiertelnie chorych, czy dożywianie dzieci z biednych domów, czy też rehabilitacja dla dzieci z porażeniem mózgowym? Do tego trzeba wybierać, którą organizację zajmującą się podobną działalnością wybrać, a tym samym pozbawić swojego wsparcia tych którzy znajdują się pod opieką innych organizacji.
Amoralność tego wyboru polega na tym, że zmusza podatnika do hierarchizacji ludzkich nieszczęść, oceniania które są bardziej a które mniej dolegliwe. O wyborze może decydować nawet tak gorszące kryterium, jak efektywność- ktoś może powiedzieć, że lepiej wspierać tych co rokują szansę na wyleczenie, niż śmiertelnie chorych. Do tego dochodzi „medialność” ludzkich krzywd i cierpień- stąd reklamy ładnych dzieci dotkniętych chorobami, proszących o przekazanie na ich rzecz 1% swojego podatku. Z pewnością hospicja dla dzieci zbierają więcej pieniędzy, niż te dla chorych dorosłych… Albo medialne gwiazdy reklamujące określone ośrodki pomocy charytatywnej. Mamy więc do czynienia ze swego rodzaju „urynkowieniem” cierpienia, które niemal „sprzedaje się” i „reklamuje” podobnie jak zwykłe produkty konsumpcyjne…
Problem dotyczy nie tylko owej ulgi podatkowej, ale także pomocy charytatywnej i filantropijnej. Taki „system” pomocy cierpiącym i potrzebującym zmusza zawsze do podejmowania amoralnych wyborów, komu tej pomocy udzielić a komu odmówić, albo „pozostawić innym”, na zasadzie „niech ktoś inny pomoże, kogo ten problem boli”. Dlatego uważam, że to zły sposób niesienie pomocy szczególnie potrzebującym. Zamiast niego należy wprowadzić „systemowe” rozwiązania, oparte z jednej strony na systemie podatkowym, z drugiej zaś na instytucjach publicznych (oraz społecznych finansowanych przez budżet publiczny). Wszyscy mamy obowiązek pomagać potrzebującym, których dotknęły szczególnie dotkliwe przypadki losowe. Wobec tego wszyscy powinniśmy płacić podatki z których będzie ta pomoc finansowana, w takim stopniu żeby starczyło dla wszystkich potrzebujących. Stać nas na to jako społeczeństwo i gospodarkę.
Uważam, że taka systemowa publiczna pomoc, to konieczny warunek nowoczesnego państwa- a nie pozostawianie potrzebujących "na łasce i niełasce" społeczeństwa. Nie do pomyślenia jest na przykład, żeby w Europie Zachodniej urządzać zbiórki pieniędzy dla chorych (do tego wybranych, a nie wszystkich), wiedząc że nie będzie na ich leczenie jeśli nie zbierze się odpowiedniej kwoty... To samo z głodnymi dziećmi... Pamiętam jak za rządów PiS wiceminister zdrowia powiedział, że Ministerstwo nie przekaże pieniędzy na lek dla dzieci których dotknęła bardzo rzadka i śmiertelna choroba, bo "to się nie opłaca".... Czy to jest chrześcijański kraj?
Nie powinniśmy godzić się na obecny, niesprawiedliwy i niemoralny system. Można go traktować wyłącznie jako przejściowy, do czasu aż powstanie system publicznej pomocy, docierającej do wszystkich potrzebujących. Stworzenia takiego systemu powinniśmy wymagać od polskiej klasy politycznej.
PS. (godz. 19:36)
Inaczej należy traktować pomoc dla bliskich (znajomych), których dotknęła dramatyczna sytuacja życiowa. Tutaj pomoc wydaje się całkowicie ludzkim odruchem i uzasadnionym także moralnie. Taka możliwość była do niedawna w ramach "ulgi 1%", od tego roku jednak jej nie będzie. Obecny system jest więc jeszcze bardziej "amoralny", niż był wcześniej. Zaznaczam, że poza taką indywidualną pomocą bliskim, pozostaje konieczność i obowiązek moralny zapewniania pomocy WSZYSTKIM innym potrzebującym, poprzez systemowe rozwiązania na poziomie państwa, zamiast pomocy selektywnej wybranym potrzebującym za pośrednictwem organizacji dobroczynnytch.
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka