Po dwóch latach rządów bracia Kacskchus ponownie musieli stanąć do walki o władzę. Przywódcy obozu skrajnych popularów , głoszący hasło odnowy Republiki, nie doprowadzili do stabilizacji sytuacji w Rzymie i w Imperium. Los Rzymu pozostawał niepewny od momentu zerwania tak zwanego III triumwiratu określanego przez lud dziwnym bądź dzikim.
Barbarzyńskie plemię Lepperiatów, w Imperium znanych z niezwykle okrutnych obrzędów w których wykorzystują młode kobiety, postanowiło się usamodzielnić gdy jedna z rzymskich kohort wkroczyła na lepperiackie ziemie(nazywane Agralią) przekazane im na wyłączne użytkowanie dwa lata wcześniej. Posłowie z Lepperiacji wysłani przez wodza Andrei (nazywanego przez senatorów Seks-tusem) zostali przyjęci poza miastem w świątyni Marsa. Wówczas to wysunęli oni ponownie pod adresem braci Kacskchus zarzuty o chęci nikczemnej romanizacji Lepperiatów przy użyciu nieznanych porażających środków.
Z paktu wystąpił również italijski szczep Elperawian władany przez rosłego Romanisa (warto przypomnieć że to właśnie w Elperii Rzymianie organizowali obozy szkoleniowe dla młodych szykujących się do służby legionowej gdzie m.in. wypróbowywali oni nowe umundurowanie i uczyli się o braku tolerancji dla nieprzyjaciół) . Po zerwaniu triumwiratu wódz Romanis marząc o wzmocnieniu swojej pozycji oraz nie chcąc być nadal określany mianem barbarzyńcy rozpoczął zaznajamianie się z dorobkiem greckiej i rzymskiej kultury, dzięki przygarniętemu przez siebie Janusowi Kaczma byłem stronnikowi Kacskchusów , wygnanemu przez nich z Rzymu za zdradę. Przy wsparciu Romanisa, Kaczma próbował zdobyć poparcie w rzymskich zgromadzeniach ludowych i senacie. Słowom banity jednak nie dano wiary. Po jego zniknięciu przywódca elperiacki pragnąc kontynuować proces latynizacji własnego plemienia przyjął ponownie byłego rzymskiego wygnańca, mianowicie błąkającego się już od dawna po Italii Marka Iuresa *1).
Odwiecznymi wrogami politycznymi braci byli czerwoni optymaci *2) (postetruskianie) . Przewodził im Gnejusz Aleksus z domu Kwasniuszów *3). Interesował ich głównie los własnej grupy społecznej: patrycjuszy. Nie mniej jednak czasami wsłuchiwali się w vox populi. Mamiąc lud obietnicami tylko tak potrafili zdobyć pewność sprawowania władzy dla samej władzy.
Umiarkowani popularzy mając podobne żądania jak Kacskchusowie szykowali się do krwawego starcia o zdobycie Rzymu co nie znajdowało zrozumienia wśród plebejuszy o których prawa od lat toczyła się ta walka.
Tak oto się zaczęło: Legion „PiSsia” złożony z legionistów wiernych braciom Kacskchus stacjonował w mieście. Wśród żołnierzy przeważali weterani (princepes) sprawdzeni w wielu bojach m.in. z wojskami optymatów gdy ci jeszcze takowe posiadali. Wśród priorów( pierwszych centurionów) byli sami sławi dowódcy wypróbowani w poprzedniej kampanii:
- Zbiecjan Siobron- najmłodszy wiekiem centurion. Dwa lata temu z niewielką grupą legionistów zdobył drugą co do wielkości dzielnicę rzymską Justican bronioną silnie przez postetruskiańskie kohorty. W Rzymie rządzonym przez braci Lechencjusz Kacskchus uczynił go odpowiedzialnym za porządek w mieście.
- Jacjusz Kurske- świetny strateg, przeceniany mówca znany głównie z ujawnienia współpracy członków rodu Tuskiusów z Kartagińczykami w trakcie II wojny punickiej co przeszkodziło Gajuszowi Donaliuszowi Tuskiusowi w wyborze na trybuna ludowego
- Adamius Bielani- żółnierz zasłużony w wielu bojach
Młodszy z braci Kacskchus Jariusz był głównodowodzącym. Wielkie było zdziwienie żołnierzy gdy ten nie nakazał zbroić murów miejskich. Wysyłał za to wciąż posłańców do obozu Donaliusza Tuskiusa kierującego grupą legionów V i VI „POnia” maszerujących na Rzym. Wieść o listach rozeszła się po mieście. Nie znając ich treści rzymski plebs sądził że porozumienie między popularami jest bliskie.
Wojska umiarkowanych popularów nadchodziły z północy. Grupa legionów „POnia” choć doświadczona w walce nie była tak zdyscyplinowana jak Legion „PiSsia”. Wielu zwracało uwagę na nieumiejętność utrzymywania szyku między niedoświadczonymi hastati a weteranami (princepes). Wynikało to z predyspozycji raczej do indywidualnej walki każdego z legionistów niż do działań w zwartej formacji typu żółw. Żołnierzy ponijskich często określano jako tych którzy sprawdzają się raczej jako oratores niż legionis. Co ciekawe dowództwo mając świadomość tych niedoskonałości nie poczyniło żadnych kroków by te braki wyeliminować. Wzmocnienie żołnierskiego morale spowodowane przybyciem do obozu ponijskiego: Antoniusza Miezydiusa i Radocjana Sikona *4) zostało wykorzystane w niewielkim stopniu. Centurioni woleli krytykować, drwić z wroga, i śmiać się słysząc opowieści o nieumacnianiu miejskich fortyfikacji *5).
20 dnia 10 miesiąca Legion „POnia” zbliżył się na odległość pozwalającą dnia następnego rozpocząć oblężenie Rzymu. Nocą dowodzący zarządził przygotowania. Nadchodzący dzień przyniósł zaskoczenie. Porankiem Gajusz Donaliusz Tuskius ujrzał wszystkie kohorty Legionu „PiSsia” przez murami miasta. Bracia postanowili stanąć w otwartym polu.
Tego dnia przelała się krew pobratyńcza ludu rzymskiego. Krzyki zwycięzców:
” Roma invicta” zagłuszyły jęki rannych i umierających.
Dzień później Jariusz Kaczkchus odebrał swój triumf. Przy wjeździe otaczał go tłum zwolenników wiwatujących na jego cześć. Tym razem zwycięzca nie zapomniał o ważnej, wiekowej tradycji. Gdy jechał na rydwanie, stał za nim stary grecki niewolnik Betus. Łamiącym się głosem, szepcząc triumfatorowi do ucha powtarzał trzy słowa: ”hominem te memento” („pamiętaj, jesteś tylko człowiekiem”).
1) Tego byłego rzymskiego dostojnika dotknął ostracyzm z racji sprzeciwu jaki zgłosił wobec działalności tzw. ”życzliwych kobiet” które przy użyciu różnych ziół podawanych kobietom , jego zdaniem ograniczały siłę i potencjał rzymskiej armii w przyszłości.
2) Byli oni określani tym kolorem z racji noszenia przez ich przodków wysługujących się etruskim królom czerwonych tóg. Żywa była pamięć o okrutnym panowaniu Etrusków wśród wszystkich Latynów którzy to dostali się pod ich panowanie mocą porozumień fenicko- etrusko-greckich.
3) Dzięki zdobytej popularności sprawował urząd konsula kilkakrotnie. Dumny był z tego że nosił nadany mu przez lud przydomek „Wincenty” sądząc że zgodnie z pochodzeniem latyńskim oznacza on ”tego który zwycięża”. Tym czasem Rzymianie określając go tak mieli na myśli barbarzyńskie znaczenie tego słowa: ”Win cent- woniący winem”. Aleksus ponoć w trakcie odbywania jednego z poselstw u Celtów wychylał kielich niejednokrotnie. Aleksus zasłynął jako człowiek niezwykle postępowy. Przypomnę że uwolniwszy jednego ze swych niewolników, swego osobistego depilatora Oleiaxa postawił go na czele jednej z rzymskich manipuł. Warto nadmienić że był to jednak wśród optymatów przypadek odosobniony.
4) Byli to dobrzy rzymscy obywatele do niedawna związani z Kacskchusami. Odeszli ze stronnictwa po silniejszym niż dotychczas związaniu się braci z jednym z niezależnych bractw kapłanów Jowisza.
5) Kpinom i drwinom nie było końca. Wypominano m.in. że: - Lechencjusz doprowadził do powołania na głównego fecjała po raz pierwszy kobietę o niewiadomym pochodzeniu – Anisfotig, której niezbadany wzrok choć przydatny w sztuce dyplomacji, wielokrotnie okazywał się bezużyteczny i zawodny. - Za rządów braci Rzym połączył swój los z losem takich dzikusów jak Lepperiaci (plemieniem straszliwie opornym na zabiegi ucywilizowania; niewątpliwym sukcesem było rozpoczęcie noszenia przez ich wodza Andrei przepaski biodrowej) i Elperawianie spokrewnionymi z Rzymianami lecz jedynie częściowo zlatynizowanymi - Siobron próbował kontrolować działalność artystów: dramaturgów i rzeźbiarzy. Podobno wymuszał także niekorzystne wyroki dla Lepperiatów u recuperatores.
Łukasz Grzegorz
Inne tematy w dziale Polityka