Kryskuś Kryskuś
287
BLOG

Dlaczego Jon Patryk Ossoff-Jaki przegrał?

Kryskuś Kryskuś Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

20 czerwca 2017 odbyły się w Stanach Zjednoczonych dwa wybory uzupełniające. Na pierwszy rzut oka podobne: oba okręgi na Południu, stołki opróżnione przez Republikanów powołanych przez Trumpa do rządu, ten sam dzień, wygrywali tam Trump i Romney. Jednakże w 5. okręgu w Południowej Karolinie Republikanie robili znacznie większe przewagi niż w 6. okręgu w Georgii. Demokraci podjęli więc decyzję strategiczną – skupiamy się na Georgii. Te wybory zostały nagłośnione na cały kraj, Jonowi Ossoffowi udało się pobić wiele rekordów fundraisingowych – ostatecznie zebrał 30 milionów dolarów! Aż tyle na jedne wybory uzupełniające! Udało mu się wzbudzić masowy entuzjazm. A co z kandydatem w Południowej Karolinie, Archiem Parnellem? Zebrał 2 miliony, czyli odpalili mu standardową działkę stali sponsorzy Partii Demokratycznej, pewnie większość kraju nie dowiedziała się nawet, że w Południowej Karolinie odbywają się jakieś wybory.


Nadszedł w końcu ten 20 czerwca, odbyły się wybory. W Georgii do urn przyszło aż 58,16% uprawnionych, w Południowej Karolinie pojawiło się ich zaledwie 18,34%. Policzono głosy, obaj Demokraci przepadli. Jakim marginesem?  Archie Parnell po niemrawej i cichej kampanii o 3,1 p.p. Jon Ossoff po kampanii wspaniałej, głośnej i bogatej w łatwiejszym okręgu...o 3,6 p.p. Czy to znaczy, że decydenci Partii Demokratycznej się pomylili i postawili na złego konia? Jakby Parnell miał może nie 15-razy więcej pieniędzy, a chociaż 5-razy więcej to może by wygrał?

Nie wygrałby. Ossoff swoją dobrą kampanią nie był w stanie fundamentalnie przebudować wartości Republikańskiego dystryktu, każdą przemową którą motywował zwolennika przekonywał też przeciwnika, żeby zajrzał do lokalu wyborczego. Może byłby w stanie wygrać, gdyby się skupił na mikrotargetowaniu swoich potencjalnych wyborców, jednak te wybory miały miejsce jeszcze przed skandalem Cambridge Analytica i równoległą wobec niego falą reportaży o nowych metodach propagandy wyborczej, więc mógł nie być jeszcze świadomy siły tych metod.

Jednakże meritum nie jest rozpatrywanie tych trzeciorzędnych wyborów za Oceanem, tylko pokazanie w perspektywie szerszej to co się stało w Warszawie w ostatnią niedzielę. Patryk Jaki tych wyborów nie był w stanie wygrać bez dużego wydarzenia losowego, które by zamieszało mocno w wyścigu. Jego świetnie prowadzona pre-kampania, nad którą tak się rozpływali dziennikarze prawicy, jak i wszelakiego centrum była jego samobójstwem. Każdy artykuł piszący o tym jak wspaniale Jakiemu idzie i jakie ma szanse, i że odrabia straty to był dla Jakiego cios w twarz. Ta wizyta w Bułgarii, ten spot uchodźczy, ta niefortunna wypowiedź o powstaniu warszawskim, to wszystko już nic nie zmieniało w ostatecznym rozegraniu, może przesuwało liczby po przecinkach. Warszawski AntyPiS był przerażony tym, że Jaki ma szanse na zwycięstwo i się zmobilizował. 

Trochę widać też tę cechę elektoratu warszawskiego w wyborach prezydenckich w 2015. W I turze warszawski AntyPiS się nie zmobilizował, zlekceważył Dudę, 4 głównych kandydatów prawicy (Duda, Korwin, Kukiz i Braun) dostało w sumie 51%. W drugiej turze, w całej Polsce Duda przejmował wyborców od innych kandydatów prawicy, dzięki czemu z 1 p.p. przewagi nad Komorowskim zrobiło się 6 p.p. Ale nie w Warszawie! W Warszawie AntyPiS wystraszył się wizji prezydentury Dudy, zmobilizował się i tam Duda nie zmniejszył  dystansu do Komorowskiego, ale wręcz przeciwnie, stracił do niego i ostatecznie przegrał w Warszawie aż 19 p.p.

Jaki nie miał szans na zwycięstwo, ale miał na pewno szanse na lepszy wynik w pierwszej turze. Tylko trzeba było spokojniej, z mniejszą pompą, próbować wmówić wyborcom PO że nie warto iść na wybory bo i tak wygrają, a wyborcom PiS w ich mediach mówić, że trzeba iść, że mamy dobre wewnętrzne sondaże, że się uda. W studium wyborczym Telewizji Republiki trochę na to wskazał red. Sakiewicz mówiąc o potrzebie dwóch narracji. Ostatecznie AntyPiS po wynikach I tury i tak by się wystraszył i poszedł na drugą, ale przegrana byłaby w lepszym stylu. A w sferze realnej, lepszy wynik Jakiego w I turze to najpewniej też lepsze wyniki warszawskich list PiSu do rad i sejmiku.

Kryskuś
O mnie Kryskuś

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka