Od kilkunastu dni noszę się z zamiarem napisania na Salonie24 czegoś w rodzaju minimanifestu. Powinienem chyba wyjaśnić, dlaczego moje polityczne oceny stały się dość jednoznaczne. Zdarza mi się zresztą dostawać od moich czytelników mejle z wyrazami zdziwienia: kiedyś był pan tak krytyczny wobec PiS, a teraz stał się pan pisowskim dziennikarzem (jak wiadomo, pojęcie „pisowskiego dziennikarza” jest używane w charakterze obelgi oraz stanowi słowo wytrych, które ostatecznie rozstrzyga kwestię jakiejkolwiek dyskusji lub polemiki – z „pisowskimi dziennikarzami” po prostu się nie polemizuje). Taki tekst mam zamiar napisać, kiedy tylko znajdę się przed swoim domowym komputerem. Zdopingowało mnie do tego zwolnienie Igora Jankego z Tok FM, która dowodzi, że jedna ze stron politycznego konfliktu nie widzi możliwości kompromisu i współistnienia nawet z kimś tak umiarkowanym jak Igor.
Tymczasem jednak przypomnę tylko jak o swoim radiu mówiła w rozmowie z Robertem Mazurkiem jego redaktor naczelna Ewa Wanat:
Jak ważna jest dla pani słuchaczy identyfikacja ideowa?
Co to znaczy?
Inni ludzie słuchają TOK FM, a inni Radia Maryja.
Rozumiem, że chce pan teraz dokonać takiego demagogicznego zrównania, że TOK FM to Radio Maryja a rebours.
To przecież oczywiste.
Nie, to nie jest oczywiste.
No dobrze, to trochę krzywdzące. Dla Radia Maryja oczywiście, ale z grubsza to porównanie jest jasne.
Zauważył pan kiedyś, by do Radia Maryja zapraszano dziennikarzy z innych mediów czy polityków z innej opcji niż PiS czy LPR?
Przyznam ze wstydem, że nie słucham Radia Maryja, ale w telewizji Trwam widziałem posłów PO od gospodarki.
A do nas przychodzą politycy wszystkich możliwych opcji i publicyści z różnych mediów.
I panuje równowaga poglądów?
Nie, wcale się nie upieram, ale w Radiu Maryja innych poglądów nie ma wcale, więc porównywanie obu tych stacji jest nie na miejscu. Rozumiem, że jest efektowne i łatwe…
Łatwe, bo prawdziwe.
Nieprawdziwe i głupie po prostu.”
Nie wiem, jak teraz będzie z zapraszaniem gości spoza głównego nurtu poglądów radia Tok FM. Podobno każda moja wizyta w którymś z programów wywołuje także żywiołowe protesty jego słuchaczy, więc być może i ja przestanę tam bywać.
Tymczasem miałem właśnie szczęście odwiedzić Kryptę Srebrnych Dzwonów i przystanąć przed sarkofagiem prezydenckiej pary, bardzo pięknym i prostym. Sarkofag Józefa Piłsudskiego spoczywa w pewnej odległości, więc nie sądzę, żeby państwo Kaczyńscy przeszkadzali Marszałkowi, o co podobno obawiał się jakiś jego potomek. Zresztą Lech Kaczyński z poglądów był mocno piłsudczykowski, więc mowy o konflikcie być nie może.
Było wcześnie, 9 rano, na Wawelu jeszcze pustawo, co dodatkowo potęgowało wrażenie. Schodząc potem ze wzgórza słyszałem rozmowę telefoniczną jakiejś młodej dziewczyny, która szła obok mnie i relacjonowała swojemu chłopakowi własną wizytę w krypcie u Prezydenta. Była autentycznie przejęta, co mnie zaskoczyło. Może więc naprawdę coś się zmieniło?
Oto naści twoje wiosło:
błądzący w odmętów powodzi,
masz tu kaduceus polski,
mąć nim wodę, mąć.
Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka