Marek Mądrzak Marek Mądrzak
2525
BLOG

Kazimierz Kaczor - donosy 'Stanisława' z garderoby

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

 

Przedmiotem notki nie będzie działalność czy dokumentacja SB na temat Kazimierza Kaczora, choć na pewno zasługuje on na to. Moje zainteresowanie wzbudziło osobowe źródło informacji, które na niego donosiło – wprost z garderoby:

 

Źródło: tw Stanisław                                                            Warszawa dnia 3.02.1977 r.

Przyjął: J. Filipowski

Miejsce: kawiarnia

 

Informacja operacyjna

/ze słów/

Kilka dni temu rozmawiałem z Gustawem Holoubkiem. Tematem rozmowy były głównie sprawy SPATiFowskie oraz sprawy poruszane na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym Oddziału Warszawskiego SPATiFu, m.in. sprawa listu do posłów na Sejm, który został podpisany przez grono aktorów. W związku z tym listem, który adresowany był również do Gustawa Holoubka, stwierdził on, że przygotowuje na ten temat obszerne pismo do I-go Sekretarza KC PZPR. Ogólnikowo stwierdził, że poruszy m.in. również sprawę udziału aktorów w podpisywaniu różnego rodzaju petycji i skutki jakie spowodowało złożenie podpisu przez poszczególne osoby /różnego rodzaju ograniczenia, represje itp./, przedstawi również swoje stanowisko w tej sprawie. Holoubek mówił na ten temat z dużą troską i powagą, nie ujawniając bliżej samej treści przygotowywanego pisma.

W dniu 1.02.1977 r. w Teatrze „Powszechnym” odbyło się zebranie partyjne, w którym uczestniczył sekretarz Komitetu Dzielnicowego PZPR W-wa Praga Południe oraz przedstawiciele Rady Artystycznej teatru. Zebranie zwołane zostało z uwagi na fakt podpisania przez grupę aktorów tego teatru petycji do Sejmu. Sekretarz KD PZPR w swoim wystąpieniu w sposób bardzo ogólnikowy i dość zawile zaczął tłumaczyć powód swojego przybycia do teatru, mówił, że jest to związane z listem, który podpisało kilku aktorów z teatru „Powszechnego” i że z aktorami tymi ma być przeprowadzona rozmowa. Na takie dość ogólnikowe wystąpienie zebrani zareagowali pytaniami w rodzaju: co to za list?, czego dotyczy?, kto od nas go podpisał?, dlaczego ukrywa się te szczegóły?. Pytania te doprowadziły w końcu do tego, że po prostu wymusiły udzielenie bardziej wyczerpujących informacji na temat omawianego listu. Sprawa ta dla wielu obecnych była zaskoczeniem. W kolejnych wystąpieniach zarzucano środkom propagandy brak rzetelnej informacji, fakt dowiadywania się o wielu sprawach dopiero z RWE, co powoduje tworzenie się nieraz nieprawdopodobnych plotek. Po zebraniu zostały przeprowadzone rozmowy z osobami, które podpisały wzmiankowany list. Ja w tych rozmowach nie uczestniczyłem i nie posiadam na ich temat bliższych informacji. Osoby, z którymi rozmawiano /Kaczor, Rayzacher, Zaborowski/, nic na ten temat nie mówią. Zauważyłem tylko, że Kazimierz Kaczor sprawia wrażenie „skacowanego moralnie”. M.in. w trakcie przedstawienia „Barbarzyńców”, kiedy siedzieliśmy razem w garderobie, zwrócił się do mnie mówiąc „wiesz, podobno jest zalecenie odgórne, żeby mnie nie represjonować za to że podpisałem”. Widzę, że ostatnio jest bardzo zatroskany i chyba niezadowolony z siebie z faktu podpisania petycji. Ostatnio musiał też opuścić mieszkanie, które wynajmował za pośrednictwem Rayzachera, bo osoba, od której mieszkanie było wynajęte, wróciła zza granicy /podejrzewam, że osobą tą jest matka Rayzachera, która wróciła niedawno z RFN/. Obecnie Kaczor wynajmuje mieszkanie gdzieś na Grochowie. Bliższego adresu nie znam. Z Rayzacherem rozmawia w dalszym ciągu, ale są to dużo „chłodniejsze” rozmowy niż poprzednio.

Stosunek aktorów, z którymi mam kontakt na bieżąco, do tych którzy podpisali ostatni list do Sejmu jest bardzo krytyczny. Rozmawialiśmy na ten temat z Fettingiem, Kowalskim, Karwańskim, Zaczykiem, wszyscy oni uważają, że są to zupełnie niepotrzebne akcje, które przynoszą więcej szkody środowisku aktorskiemu niż pożytku. W tym gronie uważa się, że takie osoby jak: Fronczewski, Olbrychski, Kaczor i Kondrat podpisały list nie kierując się złą wolą bądź względami solidarności ze ścisłym gronem opozycji, ale na zasadzie – proszą mnie to nie wypada odmówić. Poza tym niektórzy mają między sobą różnego rodzaju zobowiązania /jak np. Kaczor wobec Rayzachera/. Zauważyłem, że na terenie teatru „Powszechnego” Rayzacher zachowuje się od pewnego czasu /od około kilkunastu dni/ jak konspirator. Prowadzi „po kątach” ciche rozmowy z Piotrem Zaborowskim, Maciejem Szarym, Janem Stanisławskim. Są to rozmowy w cztery oczy. Nie mam możliwości dowiedzenia się na jaki temat.

Andrzej Wasilewicz nie uczestniczy w rozmowach na tematy związane z petycjami, działalnością K.O.R.-u, raczej jak widzę izoluje się ostatnio od pozostałych – co jest tego przyczyną nie wiem.

Wracając do sprawy zebrania sprawozdawczo-wyborczego SPATiFu odnotować należy fakt, że dotychczasowy prezes Oddziału Warszawskiego – Jan Machulski nie został wybrany do Zarządu. Obecnie prezesem OW SPATiF został wybrany Stanisław Zaczyk. Ponadto do zarządu wchodzą m.in. Rysiówna, Chamiec, Łaniewska. W dniu 7 bm. odbędzie się posiedzenie OW i Zarządu Głównego. O przebiegu tego posiedzenia poinformuję w przyszłym tygodniu /8.03/.

„Stanisław”

/.../

 

Z tekstu wynika, że tajny współpracownik pseudonim „Stanisław” prowadził bardzo aktywną działalność społeczną w SPATiFie, w PZPR, w Teatrze Powszechnym. Wynika także, że był członkiem PZPR, więc nie powinien być werbowany przez SB. Jednak werbunki członków partii komunistycznej zdarzały się w drodze wyjątku, zwykle na usilne prośby zdecydowanych „pomagać organom kontrwywiadu”. W tej teczce Kaczora jest jeszcze jedna Informacja operacyjna (donos) „Stanisława”:

 

Źródło: tw Stanisław                                                            Warszawa dnia 5.04.1977 r.

Przyjął: J. Filipowski

Miejsce: kawiarnia

 

Informacja operacyjna

/ze słów/

W ostatnim czasie zaobserwowałem na terenie teatru „Powszechnego”, że Kazimierz Kaczor po krótkim okresie niepewności co do swojej sytuacji powstałej w związku z podpisaniem petycji do Sejmu /w tym czasie dopytywał się, czy w stosunku do niego nie będą wyciągane konsekwencje służbowe lub partyjne/ uspokoił się psychicznie i widząc, że nikt nie ma do niego zastrzeżeń /przynajmniej oficjalnie/ podjął swoją działalność na nowo. Zauważyłem, że w swojej teczce nosi tzw. „bibułę” tzn. odbite na ksero, powielaczu lub maszynie różnego rodzaju materiały K.O.R. Jednego dnia, kiedy siedział w garderobie i grał w szachy z Pieczką, wszedł do garderoby J.T. Stanisławski, poszeptał coś do niego na ucho, po czym na gest wskazujący na teczkę, sięgnął do niej, wyjął plik grubości ok. 2 cm różnych papierów /m.in. na zielonej przebitce/, po czym odszedł w ciche, spokojne miejsce i w skupieniu czytał. Po przeczytaniu, bez komentarza włożył wszystko spowrotem [sic] do teczki i wyszedł z garderoby. Kazimierz Kaczor z materiałami tymi zapoznaje tylko te osoby, co do których nie ma wątpliwości, że są prawdziwymi sympatykami K.O.R. m.in. Piotra Zaborowskiego, wspomnianego J.T. Stanisławskiego, M. Rayzachera, Macieja Szarego i Piotra Cieślaka. Od kogo otrzymuje te materiały tego nie wiem. Wszystko to odbywa się w sposób zdecydowanie konspiracyjny. Grono osób wtajemniczonych w ich działalność jest bardzo nieliczne. Rayzacher od dłuższego już czasu unika wszelkich rozmów, poza oficjalnymi, w teatrze. Mój osobisty z nim kontakt w ostatnim czasie ograniczony jest jedynie do wspólnej gry w jednej tylko sztuce tj. „Śmierć Dantona”, która grana jest coraz rzadziej z uwagi na niewielkie zainteresowanie publiczności. Przed kilkoma dniami usłyszałem tylko, jak przyszedł do teatru i zwracając się do Stanisławskiego, stwierdził, że „antysemityzm w Polsce ma coraz więcej zwolenników”, jego wypowiedź jak się zorientowałem, spowodowana była faktem zwolnienia kogoś z pracy w teatrze. Nie dosłyszałem o kogo i o jaki teatr chodzi. Stanisławski na jego wypowiedź tylko pokiwał głową i nic nie powiedział. W ogóle zauważyłem, że wszyscy oni starają się mówić jak najmniej.

Na temat Andrzeja Wasilewicza wiem tylko, że w bieżącym roku zamierza wyjechać do Austrii. Nic w teatrze nie mówił na temat swego ewentualnego pozostania w Austrii na stałe. W teatrze gra rzadko i niewiele znaczące role. W dalszym ciągu nie potrafi sobie znaleźć miejsca. Nie ma przyjaciół. Jest przez grono aktorskie lekceważony, zarówno za słaby warsztat aktorski jak i za cechy charakteru.

„Stanisław”

/.../

 

Z przytoczonych dokumentów usunąłem dopiski oficera prowadzącego: omówienie, zadania, rozdzielnik. Dokumenty nie mają waloru oryginału tylko odpisu, ich oryginały trafiały do teczki pracy osobowego źródła informacji, a do teczek figurantów (czyli będących przedmiotem prowadzonych spraw operacyjnych SB, czy po prostu „śledzonych”) trafiały odpisy bądź wyciągi z oryginałów. Tak więc w przypadku zniszczenia teczki pracy źródła informacji właściwie nie ma szans na znalezienie jego donosu z podpisem. Ten tydzień poświęcam „odtworzeniu” teczek tw „Stanisław”.

W samej SB nie traktowano zmuszenia źródła do własnoręcznego sporządzania donosów czy zobowiązania jako celu, tylko jako środek wychowawczy, środek pozwalający likwidację barier psychicznych w donoszeniu na przyjaciół i na identyfikację źródła z celami SB. Co do samego „Stanisława” sądzę, że był na tyle cennym źródłem informacji i na tyle zapracowanym, że takimi bzdurami jak własnoręczne sporządzanie meldunków nie zawracano mu głowy.

Cdn

 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura