W 1956 r. triumfalnie odtrąbiono koniec socrealizmu w Polsce. Jak wynika z lektury teczek w IPN, nie należy tego faktu wiązać z wyginięciem jego zwolenników.
Dnia 26.09.1966 r. wewnątrz Dep. III MSW przesłano z Wydz. III do IV „recenzję teatralną”:
Warszawa, dnia 30.VI.1966 rok
T A J N E
Egz. Nr 1
N O T A T K A
ze spotkania z k.o. „Horzyca”
W dniu 30.VI.1966 r. k.o. „Horzyca” przekazał mi następującą informację.
Teatr Stary w Krakowie wystawia obecnie sztukę Krasińskiego „Nieboska Komedia”. Reżyseruje ją Konrad Swiniarski. Dwa tygodnie temu Teatr Stary z Krakowa „Nieboską Komedię” wystawił gościnnie w Warszawie. „Horzyca” na sztuce tej był, gdy była wystawiana w Warszawie. Swiniarski „Nieboską Komedię” wyreżyserował w ten sposób, że postacie rewolucyjne przedstawione zostały jako zabójcy i psychopaci, którymi kieruje diabelska moc szatana. W reżyserii Swiniarskiego siły rewolucyjne uzbrajane są przez szatanów, którzy kują dla sił tych miecze, a później kierują ich działaniem.
Na przedstawieniu tym siedziałem obok Jacka Woszczerowicza, a tuż przy nas siedział ksiądz, który według Woszczerowicza jest recenzentem episkopatu. Ksiądz ten z wielkim entuzjazmem przyjął wystawianą sztukę, natomiast Woszczerowicz określił ją jako kontrrewolucyjną i klerykalną.
Po spektaklu w obecności przepełnionej widowni /przy odsłoniętej scenie/ wstał jeden z nieznanych mi widzów i zwracając się w głos do zespołu aktorskiego powiedział: „dobrze żeście nie dopuścili do wypaczenia myśli w sztuce”. Zdenerwowany Woszczerowicz zapytał wtedy głośno osobnika tego, czy on też podobnie jak reżyser „Nieboskiej Komedii” przywiózł swe myśli z Niemieckiej Republiki Federalnej.
„Nieboska Komedia” posiada bardzo złą recenzję Jana Szczepańskiego /Jaszcza/ zamieszczoną w Trybunie Ludu. Inni krytycy teatralni recenzje o niej dali pozytywne.
Konrad Swiniarski w ostatnim okresie reżyserował sztuki teatralne w Niemieckiej Republice Federalnej i Izraelu.
St. Of. Oper. Wydz. III Dep. III MSW
/ mjr J. C a b a n /
dopisek Uwaga: Informacja
„Horzycy” może być
„subiektywną” odczuciem.
Do informacji należy
ustosunkować się z rezerwą!
2 07 66 r.
Piętnowanie odchyleń w dramaturgii na tyle musiało spodobać się odbiorcom, że w krótkim czasie dotarła do nich wersja rozszerzona:
Źródło: „Horzyca” Warszawa, dnia 6.IX.1966 rok
Przyjął: J. Caban T A J N E
Egz. Nr ...
dekretacja tow. Caban
przekazać kopię Wydz. IV
13.9.66
D O N I E S I E N I E
Ostania inscenizacja „Nieboskiej Komedii” wystawiana w teatrze „Starym” w Krakowie przez reżysera Konrada Swinarskiego narobiła w Polsce wiele szumu. Obok głosów pełnych zachwytu były głosy oburzenia i potępienia. /Konrad Swinarski za tę inscenizację otrzymał nagrodę krytyki im. Boya/. Rozpatrzmy tę kontrowersyjną inscenizację, która wywołała zachwyt u jednych i oburzenie u drugich /przede wszystkim w warstwie ideowej/. Wiemy doskonale, że Zygmunt Krasiński pisał ten wielki dramat z pozycji swojej klasy /szlachty/ i ze jego poglądy na walkę narodowowyzwoleńczą zostały urobione przez jego ojca generała Wincentego Krasińskiego okrytego w oczach patriotów listopadowych hańbą lojalizmu wobec cara. Narodziny nowożytnego radykalizmu w bojach powstańczych kazały młodemu Krasińskiemu przychylić się do zdania ojca i upatrywać w walce narodowej, która [X]IX wieku musiała odstawić swoje burżuazyjno-demokratyczne oblicze – tylko przejaw społecznych roszczeń dołów roszczeń zagrażających jego klasie. Dla feudała, który egzystencję narodu uzależnił od istnienia arystokracji, każde wystąpienie przedstawicieli innych klas z hasłami wyzwoleńczymi było uzurpacją, a odrzucenie politycznej hegemonii arystokracji – groźbą dla przyszłości kraju. Jakkolwiek brzmi to paradoksalnie, właśnie przywiązanie do feudalnej koncepcji narodu spowodowało fakt, że postawiony oko w oko z problemami [X]IX wieku autor „Nieboskiej komedii” tak silnie wyeksponował sprawę walki klasowej i groźbę rewolucji. Wykazał przecież jednocześnie bardzo już nowoczesne zrozumienie tych zjawisk, zdolność oderwania się od naiwnych schematów właściwych konserwatywnemu feudalizmowi polskiemu i umiejętność ogarnięcia problematyki porewolucyjnych społeczeństw zachodnioeuropejskich.
W sposób łatwo widoczny wysuwa się u Krasińskiego na plan pierwszy ostro-przeciwstawne zróżnicowanie na „bogatych” i „biednych”, „sytych” i „głodnych”. „Czy wiecie, jak oni czekają niecierpliwie – szemrzą między sobą, do wrzasków się gotują – wszyscy nędzni, ze znojem na czole, z rozczuchranymi włosy, w łachmanach, z piekłymi twarzami, z dłoniami pomarszczonymi od trudu. Kobiety przybyły także . ich matki, ich żony, głodne i biedne jak oni ...”. Zwrot o biednych i głodnych powraca w dramacie kilka razy. Przywódca rewolucji Pankracy „obiecuje im chleba i zarobek. Wołanie o chleb – to jedna ze stale powtarzających się haseł zrewolucjonizowanego tłumu. „Chleba, zarobku, drzewa na opał w zimie i odpoczynku w lecie” o to, co żąda tłum, a hasło Pankracego: „Zgrzybiali, robaczywi, pełni jadła, ustąpcie młodym zgłodniałym i silnym”. Prawda jest to jeden z nielicznych wypadków w dramacie, kiedy strony przeciwstawne obozowi rewolucji zostały tak dosadnie scharakteryzowane. Rysuje się również w dramacie dychotomiczna opozycja między rządzącymi i rządzonymi – a raczej tymi, którzy rządzili i tymi, którzy będą rządzić – za pewne ukształtowana na gruncie doświadczeń Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Myśli przywódcy rewolucji Pankracego – to myśl człowieka, który pragnie twórczo zorganizować nowy świat – nowe życie i który staje wobec trudnych problemów władzy. Dotychczas rządzeni mają się stać rządzącymi. Występuje również w „Nieboskiej komedii” podział na „tych na, których się pracuje i tych, którzy pracują”. Rysuje się nade wszystko w konflikcie chłopów pańszczyźnianych z „panem tyranem”: „Zdrowia twoje dawny wrogu nasz, coś nas pędził do pracy i znoju” Krasiński wykazał w „Nieboskiej Komedii” dowód swoistej przenikliwości. Umieścił on bankierów obok hrabiów i książąt w okopach św. Trójcy. Umierający rzemieślnik przeklina zarówno panów, co noszą jedwabie, jak i kupców, co sprzedają, jak i dyrektorów fabryki. Należy jednak zaznaczyć, że walkę proletariatu Krasiński traktował jako rezultat żądzy życia. Odzwierciedla się to w stanowisku we fragmencie „Nieboskiej komedii”. Występująca w części trzeciej dramatu dziewczyna mówi: „jużci ja myłam talerze, widelce, szorowałam ścierką, dobrego słowa nie słyszałam nigdy – a dyć czas, bym jadła sama – tańcowała sama.” Odrzucanie „materialnych roszczeń” proletariatu i obiecywanie mu „dziedzictwa niebios” należało do typowej argumentacji chrześcijańskich apologetów nierówności społecznej.
Nie umniejszając literackiego i intelektualnego waloru klarownie zorganizowanej struktury walki klasowej w „Nieboskiej” fakt ten oczywiście sytuuje autora jak najbardziej [najdalej] zrozumienia dążeń dołów społecznych.
Rewolucyjność „Nieboskiej Komedii” i to nie tylko na gruncie polskim – polega jednak przede wszystkim na uderzająco nowożytnym zrozumieniu rewolucji. To nie „......”, „powstanie”, „bunt”, walka przeciw tyranom, nie średniowieczne dążenie do odnowy, nie zamieszki wśród czerni i przewrót pałacowy; to właśnie – autentyczna rewolucja. Tłum w „Nieboskiej Komedii” wypowiada posłuszeństwo Bogu, królom i panom. Dalej już nie można było pójść w buntowniczym uniesieniu. I ta właśnie totalność protestu społecznego uderzającego we wszystkie świętości dawnego porządku, nazywa się rewolucja. Niestety Krasiński widział jedynie burzące działania rewolucji, natomiast całkowicie nie był w stanie zdać sobie sprawę z jej twórczego, konstruktywnego charakteru. Świadomość nadchodzącego przewrotu i jednocześnie jego siły niszczącej grała tu decydującą rolę. Wybuch rewolucyjny jest w zrozumieniu Krasińskiego koniecznością wobec nadmiaru zbrodni feudalizmu i wobec rozkładu starego świata. To też nawet w oczach poety zdecydowanie wrogiego obozowi rewolucji Pankracy /przywódca rewolucji/ może miał pretensje do moralnych źródeł działania. Mówił on jak człowiek, który uzyskał ważką sankcję dla swego czynu: „Ja mam wiarę silniejszą, ogromniejszą o twojej. – Jak przez rozpacz i boleść wydarty tysiącom tysiąców – głód rzemieślników – nędza włościan – hańba ich żon i również poniżanie ludzkości, ujarzmionej przesądem i wahaniem się, i bydlęcym przyzwyczajeniem – oto wiara moja – a Bóg mój na dzisiaj – to myśl moja, która chleb i cześć im rozda na wieki”. Jest to wyjątek rozmowy Pankracego z Henrykiem. Nie należy jednak zapominać, że Krasiński jak już było powiedziane widział tylko burzące działanie rewolucji połączone z nihilistycznym katastrofizmem tradycjonalisty, dla którego zagłada własnej klasy równa się zagładzie ludzkości. O tym stanowisku świadczy zwłaszcza zakończenie „Nieboskiej Komedii”. Z tych szkicowo poruszonych spraw możemy zdać sobie sprawę z olbrzymich trudności, na jakie napotyka inscenizator w realizacji „Nieboskiej Komedii”. Wielki reżyser i inscenizator Leon Schiler [sic], wystawiając przed wojną „Nieboską Komedię” uwypuklił rację Pankracego. Rozmowa Pankracy – hrabia była jedną z najmocniejszych scen w przedstawieniu. Także scena wybuchu rewolucyjnego była wspaniała. Wybuch radości ludu z powodu zwycięstwa nad swoimi ciemiężycielami była jedną z najwspanialszych scen w tej inscenizacji. Po wojnie prof. Bohdan Korzeniewski realizując w Łodzi „Nieboską Komedię” też starał się uwypuklić postępowe wartości zawarte w dramacie. W końcowej scenie, gdy ginie Pankracy, prof. Korzeniowski wyprowadza lud na proscenium, symbolizując tym samym, że idea Pankracego zwyciężyła. Przyjrzyjmy się teraz najnowszej krakowskiej inscenizacji dokonanej przez Konrada Swinarskiego. Całą akcję umieścił w jednej konstrukcji scenicznej. W kościele, i tylko pewne zmiany elementów sugerowały miejsce akcji. Usunięty został chór przechrztów, filozof. Tekst ich przejął diabeł. W III części pierwszej sceny diabły kują broń, gdy wchodzi Leonardo diabły chowają ogony ubierają się w czapki frygijskie. W ogóle diabeł jest siłą napędową rewolucji. Jedna z kluczowych scen dramatu. Oprowadzanie Henryka /.../ przez przechrztę /u Swinarskiego przez diabła/ po obozie rewolucji, pokazana jest przez inscenizatora jako jedne olbrzymie bachanalia tłumu. To nie jest taniec radości ludu, a taniec potworów i do tego jeszcze pijanych. Tak mógł wyobrażać sobie ten obraz Krasiński, ale nie miał prawa tak wyobrażać sobie młody reżyser wychowany w Polsce Ludowej. Swinarski /z krzywdą dla Krasińskiego/ spotęgował zamiast stonować reakcyjną wymowę tej sceny przez taki chwyt inscenizacyjny. Nawet przekleństwo umierającego rzemieślnika zabrzmiało fałszywie, gdyż rzemieślnik został przedstawiony jako brudny pijany łachmaniarz ludzki, a nie jako nieszczęśliwy człowiek doprowadzony przez wyzysk fabrykantów do ruiny. Ważna scena dla wymowy ideowej dramatu, rozmowa Pankracego z hrabią została w tej inscenizacji przekazana nijako. Racje Pankracego, które w tekście są bardziej przekonywujące niż racje hrabiego zabrzmiały jak „drętwa mowa” bez żaru, bez przekonania. Hrabia w tej scenie góruje nad wodzem rewolucji. Może zawinił tu aktor, grający Pankracego, lecz jedno jest pewne, że reżyser nie miał prawa dopuścić do rozegrania tak ważnej sceny właśnie w ten sposób. W tej scenie u Krasińskiego Pankracy ma doskonały tekst, żelazną argumentację uzasadniającą rewolucyjną rację ludu, natomiast hrabia jest kabotyński nie posiadający żadnych konkretnych argumentów. Niestety w tym przedstawieniu wyszło zupełnie odwrotnie. Ostatnia scena, zdobycie przez lud okopów św. Trójcy przez drobny chwyt reżyserski nabrała zupełnie innej wymowy, a mianowicie: kiedy Pankracy się słania w ramionach Leonarda i ten wzywa lud na ratunek, bo ginie wódz rewolucji, odpowiada mu tylko głośne chrapanie zmęczonego walką i wódką ludu rozłożonego na zdobytych szańcach. Ale ukoronowaniem wszystkiego to końcówka już wymyślona przez samego inscenizatora. Gdy Pankracy pada ze słowami zza przepierzenia wychodzi chór, który przez cały czas akcji siedział w odpowiednich śpiewał i przy pomocy dużych mioteł wymiata hrabiów i rewolucjonistów z okopów św. Trójcy.
Część krytyki twierdzi, że uzyskaliśmy wybitne przedstawienie teatralne. Może? Ale na pewno w swojej wymowie ideowej, reakcyjne nawet można powiedzieć kontrrewolucyjne.
I N F O R M A C J A:
Reżyser Konrad Swinarski pozostaje w przyjaznych kontaktach z dyrektorem Państwowego Teatru Żydowskiego Idą Kamińską. W 1962 roku powierzyła mu on reżyserię sztuki „Strach i nędza III Rzeszy” dla PTŻ. Poprzez znajomość z Idą Kamińską, w 1964 roku Konrad Swinarski zaangażowany został do reżyserowania sztuki w Izraelu.
Za zgodność:
mjr J. C A B A N
Odbito w 2 egz.
Druk. JT/IX.
Wyjaśnienia sprawy autorstwa „recenzji” znajdują na moim blogu w jednej z początkowych notek - według udostępnionych w IPN zapisów ewidencyjnych rezydent/kontakt operacyjny/tajny współpracownik/konsultant UB/SB pseudonim „Horzyca” to Szymon Szurmiej.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura