Dobre chęci a polonofobia
W materiale "Michałowi Tyrpie filosemita odpowiada" "galopujący major" m.in. napisał: "Zacząć by można od pewnej myśli jednego z żydowskich profesorów, który stwierdził, że Polscy uczniowie nadal nie wiedzą, że trzy miliony spośród ponad sześciu milionów Polaków zamordowanych w czasie II wojny światowej to byli Polacy żydowskiego pochodzenia.
Żydowscy uczniowie zaś nadal nie wiedzą, że za pomóc Żydowi w czasie wojny groziła kara śmierci."
Może byłby to i dobry początek — gdyby ktoś chciał to realizować jednocześnie w obu krajach... Lecz, byłoby także wręcz idealnie, gdyby tylko takie problemy istniały w relacjach polsko-żydowkich... Jednakże, ponieważ polonofobia narastała od wielu lat, więc jest teraz znaczącym problemem — wystarczy choćby tylko przez parę minut poczytać o tym w sieci. Narosło też tak wiele uprzedzeń po obu stronach, że droga do zrozumienia siłą rzeczy musi być bardzo długa. Tym bardziej, że z podsycania wzajemnych niechęci, korzystają skrajne grupy po obu stronach.
„galopujący major” zacytował też fragment wywiadu Jacka Kubiaka z Etgarem Keretem, pisarzem żydowskim:
“Nie znają Isaaka Bashevisa Singera?
Znają, ale nie za bardzo w kontekście polskim. Dla wielu Izraelczyków Polska to też ciągle kraj z okresu wojny albo sprzed wojny. Jadą tam, żeby znaleźć stare sztetle, a nie nowoczesne miasta. Izraelczycy powinni wiedzieć więcej o tych, którzy żyją w Polsce obecnie. Również o ciągle żyjących w Polsce Żydach i oczywiście o historii Polski i jej wielkich ludziach, w tym żydowskiego pochodenia. W Polsce gość z zagranicy, taki jak ja, jest zawsze chętnie zapraszany do domów. Kiedy byłem w Stanach, to nie bywałem tam wcale zapraszany.
Lubię też Polaków za to, że zastanawiają się nad własną przeszłością. I czynią to nie tylko intelektualiści.”
Isaak Bashevis Singer jest wspaniałym pisarzem. I czytając jego powieści można się bardzo wiele nauczyć o historii — zwłaszcza tej jego powieści o losach kilku rodzin żydowskich w Warszawie na przełomie XIX i XX wieku. Lecz znajomość jego twórczości w niczym nie pomoże współczesnym międzynarodowym relacjom. Do tego jest potrzebna zupełnie inna literatura. Oraz zupełnie inny stosunek wielu działaczy żydowskich do Polski. Włączając w to także i organizatorów wycieczek młodzieży żydowskiej do Polski...
W dodatku, zamiast uczenia się prawdy o Polsce — wielu Izraelczyków, czy też Amerykanów pochodzenia żydowskiego uczyło i uczy się nieprawdy o polskiej historii. W ten sposób problem z polonofobią narastał od wielu lat, aż wreszcie stał się wielką bolączką dla Polonii, zwłaszcza w USA. Próby wyjaśnienia zjawiska polonofiobii w Stanach podjął się m.in. Paul Gottfried, profesor nauk humanistycznych w Elizabethtown College w Pensylwanii.
Na początku swojego artykułu „Polonofobia” opublikowanego w "Chronicles; A magazine of American Culture" w styczniu 1997 roku, napisał on:
„Od upadku imperium sowieckiego, żaden z krajów znajdujących się pod sowieckim panowaniem nie był traktowany przez prasę amerykańską tak źle jak Polska. Tylko w ostatnim roku nie mające uzasadnienia oskarżenia o rzekomych polskich okrucieństwach wobec Żydow - w przeważającej części pozostających pod znakiem zapytania — zostaly opublikowane przez: ‘New York Times’, ‘Washington Post’, ‘International Herald Tribune’, ‘Toronto Star’, ‘Toronto Globe and Mail’ oraz mniejsze dzienniki i czasopisma w całej Ameryce Północnej. Nieomal wszystkie te historie mają podobne pochodzenie, znajdują się też w nich te same potępiające zarzuty. W większości są one także pisane przez polskich Żydow, lub ich potomkow i zawierają mieszankę ataków przeciwko Polakom jako narodu beznadziejnie antysemickiego (nawiazujac do polskiego papieża, Yitzak Shamir oskarżył ich o to, że: ‘Polacy wysysają antysemityzm z mlekiem swoich matek’), z historiami na temat pogromów przypisywanych Polakom.”
Jak to podkreślił w swoim artykule prof. Gottfried — prasa amerykanska najchętniej publikuje oskarżenia wobec Polakow o antysemityzm. W dodatku, wysyłane do redakcji sprostowania najczęściej są przemilczane. Czasem skutkuje to bardzo nieprzyjemnymi, wręcz chamskimi komentarzami, nawet i wobec dzieci. Na przykład, w jednej ze szkół, nauczyciel po uzyskaniu od uczennicy ósmej klasy prawidłowej odpowiedzi na zadane pytanie — powiedział do niej: "Boy, you Polish Nazi are smart" ("Och, wy polscy naziści jesteście cwani")!!!
Termin "Nazi" nie kojarzy sie już w USA z jakaś określoną narodowością — lecz po prostu z tymi, ktorzy mordowali Żydów w czasie holocaustu. A pod wpływem propagandy związanej z ukazaniem się książki T. Grossa "Sąsiedzi" — zaistniała nawet groźba, ze wkrótce nikt w Stanach nie będzie widział nic niestosownego w określaniu wszystkich Polaków mianem „nazisty”.
Już dużo wcześniej, bo jeszcze w połowie lat 90. Kongres Polonii Amerykańskiej (KPA) planował utworzenie "komórki" zajmującej się "monitorowaniem obrazu Polski i Polaków w środkach masowego przekazu, z możliwością inspirowania natychmiastowej akcji protestacyjnej i prawnej". Warto nadmienić, iż podobny ośrodek istniał już wcześniej w Kanadzie i zapewne pomysłodawcy projektu KPA zapoznali się z jego dzialalnością.
Oczywiście KPA planowanej komórki nie utworzył, bo na takie przedsięwzięcia potrzebne są pieniądze. A cały budżet KPA jest bardzo niewielki. Tymczasem, World Jewish Congress jest federacją żydowskich organizacji istniejących na całym świecie o wielomilionowym budżecie, i wydatkach rzędu 17 milionów dolarów rocznie. Jej siedzibą jest Nowy York, posiada instytut naukowy w Jerozolimie. Biura tej organizaci znajdują się w Paryżu, Buenos Aires, Genewie, a także i w Miami, na Florydzie. Jest to organizacja syjonistyczna, silnie związana z Izraelem.