Od kilku lat Egipt jest jednym z głównych celów podróży polskich turystów. Piramidy, sfinks, nurkowanie, cudowne rafy, niskie ceny (nawet dla Polaków). Zbliżają się wakacje. Czy lecieć do Egiptu w lecie?

Egipt - zabytki, krajobraz, morze, rafy... / Fot. Marek Ciesielczyk
Jeśli ktoś był już w Egipcie i zwiedził Gizę, Luksor, Karnak, Kair, to oczywiście może w lipcu czy sierpniu polecieć do kraju faraonów i wylegiwać się nad Morzem Czerwonym oraz nurkować wśród kolorowych raf. Taki model wakacji odradzałbym w lecie, zwłaszcza jeśli ktoś udaje się do Egiptu z dziećmi. Temperatury są tak wysokie, że nawet całodniowy pobyt na plaży i klimatyzowany hotel mogą nie być wystarczającą gwarancją udanych wakacji. Poza tym w lecie prawdopodobieństwo wystąpienia skutków "zemsty faraonów", czyli zatrucia jest znacznie większe niż w zimie.
Ale jeśli ktoś nie ma wyjścia i musi lecieć nad Nil w lecie, to radzę do minimum ograniczyć zwiedzanie. Osoby mało odporne na upały mogą przepłacić taką wycieczkę utratą zdrowia. Opieka polskich biur podróży od tym na pewno powie, ale na wszelki wypadek pozwolę sobie ostrzec już teraz. W żadnym wypadku nie myć zębów wodą z kranu. Należy mieć w pokoju hotelowym zawsze butelkę wody mineralnej. W lecie Europejczyk znacznie łatwiej może się zatruć, spożywając nawet myte owoce. Należy więc unikać ich spożywania. Polskie medykamenty są za słabe w przypadku, gdy dojdzie już do zatrucia. Należy na początku naszego pobytu zakupić w egipskiej aptece miejscowe środki, które są bardziej skuteczne. Pilot polski poinformuje, o jakie medykamenty chodzi.
Jeśli kogoś skutecznie odstraszę od podróży do Egiptu w lecie, to jako najlepszą porę do zwiedzania tego kraju proponuję grudzień lub styczeń. Oczywiście okres świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra jest znacznie droższy niż po 10 stycznia. Możecie być zaskoczeni niską temperaturą wieczorem i w nocy - nawet 10 stopni Celsjusza - podczas gdy w dzień na plaży panował będzie upał. W zimie, podczas dnia temperatura w Kairze jest kilka stopni niższa niż na południu kraju, np. nad Morzem Czerwonym.
Gdy zdecydujecie się na pobyt dwutygodniowy, polecam jeden tydzień spędzić relaksowo nad Morzem Czerwonym, a drugi poświęcić na zwiedzanie. Warto zabrać maskę/okulary do nurkowania. Rafy i kolorowe rybki można podziwiać nawet 10 metrów od brzegu. Należy pamiętać, że Hurghada jest troszkę zimniejsza od Sharm el-Sheik, ale za to z Hurghady bliżej jest do Luksoru. Jeden dzień warto przeznaczyć na Kair. Ten cel turystów to nie tylko oddalona od centrum miasta o kilkanaście kilometrów Giza z piramidami i Sfinksem, ale mnóstwo pięknych meczetów. Warto wcześniej zorientować się, kto będzie Waszym pilotem. Są różni. Z jednym będziecie ganiać od obiektu do obiektu "z językiem na brodzie", a inny da Wam dużo czasu na zwiedzanie. Kair nie jest tak daleko od Hurghady czy Sharm el-Sheik jak się wydaje patrząc na mapę. Dotrzecie tam w ciągu nocy. Nie należy obawiać się nocnej eskapady, gdyż autokary z turystami poruszają się po Egipcie w konwojach (po kilkadziesiąt autobusów w konwoju). Drogi są przyzwoite (lepsze od polskich!).
Następny dzień musicie poświęcić na Luksor (tylko kilka godzin jazdy od Hurghady). Ciekawa jest i Dolina Królów i drugi brzeg Nilu z fantastycznym kompleksem świątyni. Jeśli coś kupujecie, to oczywiście musicie się targować. Różnica między ceną początkową, a tą wytargowaną przez Was, może być nawet 10-krotna! Asuan jest dość daleko od kompleksów hotelowych nad Morzem Czerwonym, więc jeśli już zwiedzicie Gizę i Luksor, możecie sobie darować Asuan. Kolejny dzień warto spędzić na wycieczce statkiem i ponurkować wśród raf.
Odradzam wybór hotelu w centrum Hurghady czy Sharm, chyba że nie przeszkadza Wam zgiełk. Lepiej zdecydować się na hotele poza centrum. Np. kilkadziesiąt kilometrów na południe od Hurghady jest ślicznie położony kompleks hotelowy Makadi Bay. Hotele są przyzwoite, ale zawsze należy brać poprawkę - w Egipcie jedna gwiazdka więcej to tak jak w Europie jedna mniej. Warto porównać oferty last minute z regularnymi ofertami. Czasem ten sam hotel może być 30-50 % tańszy w last minute np. w styczniu.
Egipcjanie są przyjaźnie nastawieni do turystów, ale są nachalni. Bardzo zwracają uwagę na zapewnienie bezpieczeństwa turystom. Wszystkie lepsze hotele (wjazdy do nich) są pilnowane przez uzbrojonych żołnierzy. Przy wejściu do hotelu są bramki podobne do tych na lotnisku. Najniższe ceny (i to niezłych hoteli!) z całodniowym wyżywieniem po 10 stycznia to ok. 1300 - 1500 zł. Ten sam hotel teraz może kosztować 2000-2500 zł ! Nie warto wymieniać zbyt dużo dolarów czy euro na egipską walutę. Tak naprawdę możecie wszędzie płacić dolarami. Ceny mile Was zaskoczą. Nie wolno wywozić z Egiptu części raf! Miłego pobytu. Strzeżcie się "zemsty faraona".
oryg.w:W24
_________________________________________________ w czasie mojego wykładu w Chicago w lutym 2009 _________________________________________________ _________________________________________________ patrz: www.marekciesielczyk.com _________________________________________________ dr politologii Uniwersytetu w Monachium, Visiting Professor w University of Illinois w Chicago, pracownik naukowy w Forschungsinstitut fur sowjetische Gegenwart w Bonn, Fellow w European University Institute we Florencji, europejski korespondent Radia WPNA w Chicago, autor pierwszej książki w jęz.polskim nt.KGB, 12 lat radny Rady Miejskiej w Tarnowie, Dyrektor Centrum Polonii w Brniu do 31 marca 2011, Redaktor naczelny pisma i portalu Prawdę mówiąc - www.prawdemowiac.pl _________________________________________________ skopiuj poniższy adres i wklej - jest tu relacja telewizji POLONIA z mojego wykładu w Chicago w lutym 2009: http://vids.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&VideoID=52245621 _________________________________________________
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura