Z racji mojego uroku osobistego i mimowolnie roztaczanego zwierzecego magnetyzmu, a moze tylko z powodu “mania” malego kasztelu ( my home is my kasztel vel castle ) i kolasy marki Honda ( por.
An abscess makes a fart go Honda ), przezywalem niedawno najazd kobiet malych i duzych, ktore niezalezanie zreszta od wieku czynily dotkliwe spustoszenia finansowe ( sacco di Portafoglio ).
Po wyjezdzie, procz rozmaitych debetow i overdraftow, pozostawily mi kolorowe pisma kobiece.
Siedze sobie tedy przy lampce taniego wina ( w Polsce ziemniaki z kartoflami do wodki i bigosu, a na obczyznie connoisseur wybornych win z Lidla, a co tam ) i z zaciekawieniem siegam po “lubileuszowe” wydanie “Vivy!” z 08-lipca br, zwlaszcza ze okladka zapowiada “Wszyskie tajemnice Kuby Wojewodzkiego”.
Aj waj, mysle sobie, moze wreszcie dowiem sie, dlaczego i przez kogo promowany jest ten blazen. Przyznam sie, ze oczekiwalem jakiejs rewelacji, typu … i tu moja chora imaginacja antycypowala taki tekst:
“Tato byl oddanym sprawie ubekiem. Czesto narzekal w domu, ze kiedy tak naprzesluchuje sie tych akowcow, winowcow i innych karlow reakcji, to az ma odciski od paly i rece go bola. Z biegiem czasu tato stawal sie coraz bardziej zgorzknialy, zwlaszcza ze jego oddanie nie zawsze znajdowaly uznanie, a dawni przelozeni zaczeli sie od niego odwracac. Czul sie oszukany, wyalienowany, a w koncu przesladowany przez Solidarnosc i kosciol. Swoja alienacje przekazal synowi itd, itp.”.
( Uwaga / Disclaimer: powyzsze jest jedynie figmentem mojego umyslu i wszelkie podobienstwa do osob znanych z polityki czy zaprzyjaznionej telewizji sa nie tylko przypadkowe, ale i falszywe ).
A tymczasem jedyne rewelacje, to takie, ze rozstal sie z mucha, bo nie golila bobra ( albo odwrotnie ), a poza tym to jest “wrazliwy i delikatny”.
Procz tego autor artykulu zachwyca sie nad finezyjnym dowcipem Kuby.
“Chwali, ze nogi owszem, swietne, ale jego podnieca jej mozg. Wstaje, udaje, ze trzyma w rekach sloj z mozgiem pisarki … i kopuluje nim”.
Albo kawalek zatytulowany “Seks z owca”.
“Siedze z setka licealistow w hali TVN. Wchodza Kuba i Borys Szyc. Obaj strzelaja dowcipami. ‘Tylko raz bylismy trzezwi, pamietasz, na posterunku’.No tak, Szyc stracil prawko za alkoho, Kuba zdewastowal czyjs samochod ( ale jaja – przypisek MacG ). Potem jest jeszcze weselej, padaja dowcipy o seksie z owca”.
Jakie to zabawne, jakie orginalne! I jakie swiatowe! Wszak polowa angielskich dowcipow o Walijczykach dotyczy seksu z owca ( por. Q: How does a Welshman find a sheep in tall grass? A: Very satisfying ).
No miodzio! Pycha! Tort z kupa, w kupie flaga, jaja jak wory, wory jak potwory! Nikt tak licealistow nie rozbawi, jak Kuba, chyba ze Kuba z Borysem Szycem ( i wcale tu nie szydzem ).
A tak na powaznie, na ponuro, po PiSowsku, spod sutanny Rydzyka, z Polski B ( tudziez w moich przypadku z angielskiej wiochy ):
Jaki jest sens napadac zbrojnie Polske, wydawac kase na jakies tanki i amunicje, skoro wystarczy karmic polskie kobiety pismami typu “Viva”, a za dzisiec-dwadziescia lat jedyne, czego beda bronily ich dzieci, to nieskrepowanego prawa do orgazmu.
Jak widac, wszystko jest na dobrej drodze.
Inne tematy w dziale Rozmaitości