Nikogo nie należy przekonywać, że żałoba to szczególny czas. Dla wierzących poza tym, że jest to czas zadumy, wspominania bliskich, którzy odeszli, jest to również czas szczególnej modlitwy za zmarłych. Niezależnie od duchowości człowieka, czas żałoby jest osobistym czasem refleksji. Cisza i skupienie sprzyjają tego typu rozważaniom.
Żałoba narodowa, której jesteśmy właśnie świadkami ma jednak inny charakter. Całkowiecie przerysowany i sztuczny.
Nie płakałem po Szczekocinach
Co zatem oznacza żałoba narodowa? W moim rozumieniu jest to żałoba spowodowana tragicznym wydarzeniem w historii narodu - zazwyczaj śmiercią wybitnych przedstawicieli narodu. Taką żałobę ogłoszono po śmierci Jana Pawła II-go oraz po katastrofie lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku.
W tych przypadkach często padało sformułowanie „narodowe rekolekcje” - jako podkreślenie wyjątkowości czasu żałoby narodowej. W tym czasie odwoływano imprezy masowe, zmieniano ramówki programów telewizyjnych. W naszej codzienności znalazł się czas na modlitwę za zmarłych rodaków - ważnych dla całego społeczeństwa. I pomimo całego odium żalu znalazły się osoby, które po śmierci Jana Pawła II-go potrafiły wyszydzić śmierć i czas żałoby koszulkami z napisem „Nie płakałem po papieżu”. Spotkało się to oczywiście z poklaskiem środowiska „michnikowszczyzny” czy raczej „michnikowizny”.
Dlatego w ramach politycznej poprawności, której tajemnym zasadom tak chętnie hołduje środowisko „Gazety Wyborczej” kwestionuję zasadność wprowadzenia żałoby narodowej po katastrofie kolejowej z 3 marca.
Znaj proporcję mocium panie
Katastrofa pod Szczekocinami. Tragedia - owszem. Ale czy narodowa? W katastrofie smoleńskiej zginął urzędujący Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej wraz z małżonką, Prezydent RP na uchodźctwie - Ryszard Kaczorowski oraz inne osoby, które leciały oddać hołd bestialsko pomordowanym przez NKWD polskim oficerom. Ogłoszono wówczas 9 dni żałoby narodowej. Tymczasem w katastrofie pod Szczekocinami zginęło 16 osób a czas żałoby ustalono na 2 dni. Aby pokazać kuriozum obecnej żałoby narodowej wystarczy przyłożyć beznamiętne narzędzie rachunku matematycznego do obydwu sytuacji. Otóż średnio na ofiarę katastrofy smoleńskiej przypadło 2 godziny 15 minut żałoby narodowej. Na ofiarę katastrofy pod Szczekocinami przypadło tych godzin trzy. wiem doskonale, że takie podejście jest z moralnego punktu widzenia jakimś makabrycznym wartościowaniem życia ludzkiego, jednak jest to metoda, która pozwala porównać i ocenić zachowanie władz państwowych w odniesieniu do tragicznych wydażeń. W istocie można powiedzieć, że dla III RP śmierć Prezydenta jest wydarzeniem relatywnie mniej ważnym niż śmierć bezimiennej ofiary katastrofy kolejowej. Co więcej. Ze statystyk Policji wynika, że 17 (a według niektórych statystyk 30-40) osób ginie dziennie na polskich drogach. To oznacza, że z okresu żałoby praktycznie nie powinniśmy wychodzić nigdy.
Kończąc niniejszy tekst, chcę zaznaczyć, że nie umniejszam tragedii jaką jest śmierć każdej z ofiar katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Jednakże w mojej ocenie instytucja żałoby narodowej została w tym wypadku (ale również w wielu innych) nadużyta. Takie działanie spowoduje trywializację i wulgaryzację żałoby jako czasu odmiennego od zwykłej codzienności. Ofiary dla mnie i większości społeczeństwa były anonimowe. Nie czuję zatem szczególnego powołania do oddania czci ich pamięci. I bardzo proszę o uszanowanie moich odczuć i nie wciskanie mi cudzej żałoby.
PS Dla podkreślenia ogromu głupoty jaka przy okazji tejże żałoby się wyprawia powiem, że byłem wczoraj w jednym z warszawskich centrów handlowych. dzień jak co dzień. Ot, „Na straganie, w dzień targowy...”. I nigdy bym nie zauważył oznak szczególnej żałoby, gdyby mi nie zwrócono uwagi na jeden detal. Otóż Dyrekcja owego centrum w ramach żałoby nie puściła muzyczki przez głośniki. Według mnie nie ma w tym działania szczerego, a jedynie „bo tak wypada”.
PPS W tym miejscu uprzejmie proszę władze na wypadek mojej śmierci o ogłoszenie należnych mojej pamięci 3 godzin żałoby narodowej.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka