...czyli co tam, Panie w "Uważam Rze"?
By na zadane pytanie odpowiedzieć, dziarsko przewracam okładkę i zaczynam miłą lekturę od wstępniaka autorstwa Pawła Lisickiego. Oho! Lisicki pisze o niedawnym szumie medialnym wokół wiersza, w którym Gunter Grass pyta o zagrożenie dla pokoju na bliskim wschodzie, jakie tworzy Izrael posiadający broń atomową.
Poeta spotkał się z ostrą krytyką - oczywiście - z topornym przypomnieniem przeszłości Grassa. Ba, napisano pod adresem poety, że „był i pozostał esesmanem”. Został osobą niepożądaną w Izraelu (niepożądany numer jeden?) i Bóg wie co jeszcze.
Tymczasem w dalszej części Lisicki wytyka Grassowi, że jest ślepy na fakt, iż to Iran kwestionuje istnienie Izraela, a potencjalnie posiadając broń atomową jest państwem nieprzewidywalnym - „zbójeckim”. Oczywiście pojawia się wątek negacji holocaustu przez prezydenta Iranu itp. Brzydki Iran zestawia z ładnym Izraelem, który oczywiście jest demokratyczny, a nawet jest przyczółkiem cywilizacji zachodniej.
Podsumowując - Paweł Lisicki bredzi jak potłuczony. Po pierwsze trzeba być skończonym kretynem by uważać Izrael za przedstawiciela cywilizacji zachodniej. Cywilizacja zachodnia - jak zapewne Lisicki wie, tylko dziwnym trafem zapomniał - oparła się w swoim rozwoju na wartościach chrześcijańskich. Podobnie Stany Zjednoczone. Uznanie, że jakiekolwiek demokratyczne państwo przez fakt bycia demokratycznym jest też przedstawicielem cywilizacji zachodniej jest kuriozalnym nadużyciem.
Łatwo argumentację Lisickiego obalić niczym domek z kart, gdy przytoczy się przykład zrzucenia bomby atomowej na Japonię. Zrzucającym były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej - kraj, jak rozumiem wg Lisickiego, demokratyczny, wspaniały i pokojowo nastawiony. A Japonia była wówczas faszystowską dyktaturą. Czyli okazuje się, że Państwa stabilne i demokratyczne mogą uderzyć atomowo w swojego wroga bez szkody na swojej moralności? To nikczemny permisywizm, na którym opiera się współczesna polityka Izraela i wobec Izraela.
By obnażyć nędzę intelektualną naczelnego „Uważam Rze” warto zastanowić się, że przecież broń atomowa jest bronią ofensywną. to oznacza, że wykorzystuje się ją w działaniach agresywnych tj. uderzenia wyprzedzającego albo uderzenia odwetowego. Wobec powyższego fakt posiadania broni atomowej przez Izrael i Iran nie jest żadnym gwarantem pokoju na bliskim wschodzie.
Sytuacja na bliskim wschodzie jest bardzo trudna i skomplikowana. Obie strony nie dążą do pokojowego współistnienia. Wynika to z prostej przyczyny. Otóż kraje „cywilizacji zachodniej” po wojnie założyły, że jak wcisną Izrael na mapkę to zadośćuczynią Żydom za ich wojenną eksterminację. Tymczasem nikt nie pomyślał o długofalowych perturbacjach wynikających z wtłoczenia Izraela między kraje islamskie. Tymczasem Izrael przekształcił się w państwo terytorialnie agresywne - przy poparciu Stanów Zjednoczonych.
A cały ten obrzydliwy permisywizm wynika z polityki Stanów Zjednoczonych wobec bogatych złóż ropy naftowej. Nawiasem mówiąc wydaje się, że Korea Północna, która jest komunistyczną dyktaturą wojskową, nastawioną na produkcję broni masowego rażenia, nie zazna „demokratycznego wsparcia” póki nikt nie odkryje tam złóż ropy naftowej.
Tymczasem Grass zauważył, że Izraelowi wolno więcej niż innym krajom. I redaktor Lisiecki, aby - broń Boże - nikt mu nie zarzucił antysemityzmu wypisuje we wstępniaku do najnowszego numeru „Uważam Rze” pożałowania godne brednie.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka