Od 18 lat uczestniczę w różnych otwartych biegach, przybliżających kulturę poznania do kultury fizycznej. Bo biegacz, składa się przede wszystkim z pamięci.
Kultura fizyczna
Lata temu, prowadząc bardzo intensywnie dość dużą firmę, roztyłem się do 108 kilogramów. Gdy zaczęło mi to ciążyć, w wieku 40 lat postanowiłem schudnąć.
Żeby nie żreć wieczorem po powrocie z roboty , zacząłem biegać na domowej bieżni 20 - 40 minut. Po roku zacząłem biegać w plenerze, po czterech latach schudłem 30 kg.
Poprzez te biegowe okazje, odkryłem znaczenie poznawania we wspólnotach solidarności w powiązaniu z urokami samotności.
Gdańskie początki
14 sierpnia 1980 roku jadłem turystyczny obiad z rodziną w pobliżu Bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej. Około godziny 14 słyszałem komunikaty do pracowników z radiowęzła, o pozostaniu w zakładzie. Spekulowałem, że są to rutynowe w PRL ćwiczenia Obrony Cywilnej.
O tym, że był to początek Wielkiego Strajku, dowiedziałem się dwa dni później od kolejarzy na dworcu w Jastarni. I potwierdziłem wieczornym nasłuchem z radia Wolna Europa.
12 sierpnia 2000 roku, biegając wakacyjnie w okolicach nadmorskiej latarni Stilo, zaczepiła mnie, jak się potem okazało ówczesna mistrzyni Polski kobiet w maratonie Ewa Flegert, zaskakującym pytaniem o mój udział VI-tym Maratonie Solidarności.
Tym razem nie zlekceważyłem otwarcia szczęśliwego momentu czasu Kairos. Pojechaliśmy do Biura Zawodów, po drodze kupując w aptece pożyteczne pigułki.
VI Maraton Solidarności
15 sierpnia 2000 roku po ceremonialnym przejściu Bramy Stoczni, ruszyło. Nafaszerowany pigułkami, pokonałem pierwsze 21 kilometrów jak Młody Bóg. Gdybym utrzymał to tempo, na mecie w Gdyni miałbym poniżej 3 godzin. W okolicach Wrzeszcza uznałem, że to się nie może udać. Że to iluzja rzeczywistości. Że polegnę.
Zresetowałem ten półmetek.
Przez pięć kilometrów z Franciszkańską pokorą, szedłem poboczem kroczek za kroczkiem.
Mocno grzało.
Do mety dobiegłem z logicznym jak na debiutanta czasem 4:22.
Bieganie dzięki sieci
Kluczowym czynnikiem rozwoju obyczaju biegowego w Polsce jest Internet. Dzięki Internetowi portale maratonypolskie.pl czy biegajznami.pl praktycznie pomagały uczestnictwu rodaków w setkach biegów pączkujących w Polsce i za granicą.
Sam byłem społecznym inicjatorem i organizatorem trzech pierwszych edycji Cracovia Maraton i kilkunastu innych biegów. Najpoważniejszym była 15 dniowa sztafeta przez 200 nadgranicznych gmin Kwietny Bieg.
Mówiliśmy, że to dziecko Jana Pawła II i Internetu.
Kraków 22 kwietnia 2018
W lutym ubiegłego roku, w głupi sposób zdefektowałem kolana. Biegając po oblodzonych leśnych ścieżkach, cieszyłem się zabawnymi poślizgami. Do czasu, gdy zapalenie gęsiej stopki powiedziało moim starczym kolanom: STOP.
Wiedziałem, że powinienem odpuścić mój kolejny 16-ty Cracovia Maraton, ale mnie poniosło. Obandażowałem kolana jak sztangista i dobiegłem.
Skutkiem tej głupawej agresji było przedłużenie kontuzji na kolejne 12 miesięcy.
Zapisałem się jednak do tegorocznego maratonu, by nie poddać się bez walki.
Przewidywałem koniec po 3 – 8 kilometrach.
No chyba że ...
Atak mógł nastąpić z trzech stron.
Po pierwsze gęsia stopka. Tym razem nie blokowałem kolan.
Po drugie nękające mnie od dzieciństwa genetyczne defekty dokrwienia mózgu. Skrajnie prowadzące do omdlenia.Widywałem ich tragiczne skutki na różnych biegach.
Po trzecie ogólne słabości serca, które w moim wiek pojawić się mogą zawsze ...
Przyjąłem, że po pierwszym symptomie któregokolwiek z ataków, kończę bieg.
Dla zmniejszenia ryzyka zastosowałem metodę Gallowaya. Na każdy kilometr biegu minuta chodu. Faktycznie jest to zaprzeczenie ducha sportowej rywalizacji, ale dla skuteczności pokonania maratonu, działa.
Na dwudziestym kilometrze ujawnił się czwarty defekt – słabość biegowa. Przecież ostatnim „treningiem biegowym” moich mięśni był Cracovia Maraton 2016. Bez zimowego przygotowania, łydki skurczami zaczęły boleśnie ostrzegać: NIE.
Zmieniłem technikę „biegu” na „odwróconego Gallowaya” (nazwa robocza). Czyli jedna minuta biegu i cztery minuty chodu.
Czas 5.51 to najgorszy z moich 66-ciu wyników.
Taka „Odwrócona życiówka” .
Witalizacja kultury fizycznej
Rozbieganie Polski, to jeden z efektów wpływu cyfrowych technologii na zmiany stylu naszego życia. Poza praktycznymi pożytkami z kontaktów internetowych społeczności, dodać trzeba jeszcze redukcję do ok 10 % kosztów sędziowania, czy imponujący rozwój rynku sprzętu sportowego.
To cyfrowe poszerzanie kultury czasu i przestrzeni, jest też widoczne w innych masowych dyscyplinach sportowych. Łącznie tworząc nowy wymiar uspołecznienia profilaktyki medycznej. Tej dziedziny praktyki i wiedzy, która stawać się powinna podstawą systemu ochrony zdrowia.
Tą praktykę witalizacji kultury fizycznej, strategia modernizacji systemu ochrony zdrowia powinna uzupełnić nowymi standardami okresowych przeglądów zdrowia. Powiązanymi nie tylko z usługami medycyny sportowej, ale również medycyny szkolnej oraz medycyny pracy. Powiązać w Zintegrowanym systemie profilaktyki medycznej.
Dwie wizje nowoczesności
13 czerwca na krakowskim Impact'18 będzie dr Michał Kosiński, twórca algorytmów pozwalających Facebookowi na wykorzystywanie danych do oddziaływania na polityczne postawy społeczeństwa. O swojej roli mówi skromnie: "To nie moja wina. To nie ja zbudowałem bombę. Ja tylko pokazałem, że ona istnieje.” Tak czy inaczej, ta bomba, to koniec prywatności. To koniec wolności.
http://brief.pl/to-koniec-naszej-prywatnosci/
Jak napisałem w wyzwaniach strategii systemu ochrony zdrowia, ograniczenie dostępu do tajemnicy cyfrowych danych, tylko do osób gotowych do podjęcia dla naszego dobra trud pracy dobroczynnej, powinno być uznane za kryterium wolności XXI wieku.
To nasze Polskie rozbieganie, to organiczne wiązanie kultury fizycznej i kultury poznania, tworzy fundament dla wspierającego prace dobroczynną, ustroju Sektora dobroczynności.
Aby stał się on najważniejszym z sektorów gospodarki sieci wiedzy, konieczne będzie rządowe wprowadzenie spójnych standardów usług i polityk społecznych.
Komentarze