Sprawa kawalerki Nawrockiego zamknięta? Prokuratura sprawdziła siedem wątków

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 87
Prokuratura sprawdziła szereg, bo aż 7 wątków, dotyczących nabycia kawalerki Jerzego Ż. przez Karola Nawrockiego. I nie dopatrzyła się przestępstwa. Temat gdańskiego mieszkania zdominował kampanię wyborczą. Politycy niemal wszystkich opcji, poza PiS, oskarżali ówczesnego kandydata na prezydenta o wyłudzenie nieruchomości, wprowadzenie notariusza w błąd i złożenie fałszywego oświadczenia notarialnego. Śledczy nie dopatrzyli się znamion czynu zabronionego.

Kawalerka Nawrockiego - szereg umorzeń 

Sprawa kawalerki, którą Nawrocki miał przejąć od starszego mężczyzny w zamian za opiekę, była jednym z najgłośniejszych tematów kampanii wyborczej. Prezydentowi elektowi zarzucano, że w niejasnych okolicznościach stał się właścicielem drugiego mieszkania, co miało stać w sprzeczności z jego wcześniejszymi deklaracjami majątkowymi. Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście, która badała sprawę od 13 czerwca, uznała jednak, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowań w większości wątków. 

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Mariusz Duszyński, poinformował, że śledczy odmówili wszczęcia postępowań m.in. w sprawach:

  • doprowadzenia do straty po stronie gminy Gdańsk
  • niewywiązania się z opieki nad Jerzym Ż.
  • wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w akcie notarialnym
  • złożenia fałszywego oświadczenia o zapłacie 120 tys. zł
  • narażenia Jerzego Ż. na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia
  • udaremnienia zaspokojenia wierzyciela – gminy miasta Gdańska

W części przypadków powodem odmowy było przedawnienie karalności, w większości - brak znamion czynu zabronionego. Prokuratura uznała m.in., że samo przekazanie nieruchomości w sytuacji grożącej niewypłacalnością nie wypełnia znamion przestępstwa. 

Sprawa wyszła na jaw w trakcie kampanii, kiedy Onet ujawnił, że Karol Nawrocki jest właścicielem nie jednego, ale dwóch mieszkań – w tym kontrowersyjnej kawalerki. Jak wyjaśniał sztab, lokal miał zostać przekazany przez starszego mężczyznę w zamian za zapewnienie opieki. Mimo to, Jerzy Ż. finalnie trafił do domu pomocy społecznej, co wywołało medialną burzę. Koalicja Obywatelska domagała się nawet rezygnacji Nawrockiego ze startu w wyborach prezydenckich.  


Onet rozpętał burzę 

Do prokuratury wpłynęły trzy zawiadomienia w tej sprawie: od wicemarszałek Senatu Magdaleny Biejat, prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz oraz osoby prywatnej. W tym drugim przypadku miasto zapowiadało, że obciąży Nawrockiego kwotą za pobyt Jerzego Ż. w DPS-ie. Postanowienie prokuratury nie jest jeszcze prawomocne. Onet publikował też masę artykułów niekorzystnych dla Nawrockiego - o jego tatuażach, kibicowaniu Chelsea Londyn i przede wszystkim o rzekomym udziale prezesa IPN w sutenerstwie sprzed blisko 20 lat na podstawie rozmów z dwoma anonimowymi świadkami. Nawrocki pozwał redakcję i skierował prywatny akt oskarżenia do prokuratury.  


Fot. Karol Nawrocki, prezydent elekt/Facebook

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj87 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (87)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo