Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel
152
BLOG

Prawo i jego pan

Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel Polityka Obserwuj notkę 10

Samarytanin, gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. (Łk 10, 25-37)

 

Właściwą treścią prawa nie są ustawy ani rozporządzenia, lecz realne uprawnienia przysługujące obywatelom w świetle tych aktów. O tej zasadzie zapomnieli chyba niektórzy posłowie, pryncypialnie głosujący w styczniu 1993 r. przeciw ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Zapisy ustawy umożliwiały dokonanie aborcji dziecka poczętego w wyniku gwałtu lub obciążonego wadami genetycznymi, więc posłowie darzący szacunkiem ludzkie życie nie byli w stanie tego zaakceptować. Posłowie ci zapomnieli jednak, że głosując za wspomnianą ustawą, nie tworzyliby żadnego nowego uprawnienia podmiotowego w dziedzinie aborcji, natomiast skutecznie ograniczali niektóre z tych, jakie od 1956 r. przysługiwały obywatelom, legitymizując m.in. dokonywanie masowych aborcji z tzw. względów społecznych.

W czasach Jezusa partia faryzeuszy ostro spierała się z partią saduceuszy na temat istoty prawa. Jeśli duch prawa w taki sam sposób przenika każdą jego literę, to każdy z 248 nakazów i 365 zakazów Tory ma taką samą wartość, a zatem każdy należy wcielić w życie z równym zapałem. Jeśli jednak treść ksiąg Mojżesza ma strukturę hierarchiczną, to dekalog jest ważniejszy od przepisów dotyczących diety lub postów, a podwójne przykazanie miłości Boga i bliźniego jest ważniejsze od dekalogu.

W opowiadaniu o miłosiernym samarytaninie Jezus zdecydowanie opowiedział się za tym hierarchicznym ładem, a jednocześnie wykazał, że to nie prawo jest źródłem ducha, który pozwala człowiekowi postępować w sposób sprawiedliwy, lecz miłość, osobowa więź łącząca ludzkie podmioty ze sobą i z Bogiem. Samarytanin dostrzegł brata w człowieku, w którym kapłan i prawnik widzieli jedynie poważny problem ludzki, prawny i obrzędowy. Stosunek do osoby przesądził tam o diametralnie różnej interpretacji prawa i obyczajów. Samarytanin pomógł bratu w potrzebie, a kapłan i prawnik potraktowali go tak, jakby już nie istniał.

Bioetyczna luka w polskim prawie potrzebuje podobnej dawki personalizmu. Brak jasnych regulacji stwarza bowiem sytuację, w której możliwe jest niemal wszystko, łącznie z pełną dowolnością w pozyskiwaniu ludzkich gamet oraz preselekcją i planowym niszczeniem ludzkich zarodków. Ustawodawca powinien jak najszybciej określić prawne granice eksperymentowania z człowiekiem. Niewierzący posłowie powinni to zrobić w imię szacunku dla człowieka, zaś posłowie wierzący nie powinni bez końca zastanawiać się nad niedoskonałym brzmieniem możliwych ustaw, lecz skupić się na realnej i jak dotąd całkowicie legalnej możliwości krzywdzenia człowieka przez człowieka, aby ją bezwzględnie ograniczyć.

Niezwykle silna motywacja skłaniająca przyszłych rodziców do szukania początków życia w klinikach in vitro powinna jednocześnie rodzić szacunek do życia większy niż ten, jaki można zapewnić temu życiu w warunkach laboratoryjnych. Ci, którzy patrzą na życie inaczej, potrzebują nie tylko noweli prawnej, ale także realnego przykładu troski o życie, które w chwili obecnej traktowane jest przedmiotowo, jakby było jedynie materiałem biologicznym.    

 

"Dziennik Polski" 10 lipca 2010.

 

Strona domowa

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka