Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel
1408
BLOG

Mapa wolności mediów

Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel Polityka Obserwuj notkę 25

Schymalla za Gadowskiego, a za Karnowskiego Wyszyńska. TVPInfo to już całkiem SLD, a na Rzeczpospolitą czyha Grad.

Kolejne roszady w publicznych mediach przechodzą bez większego echa, bo poza wyliczeniem osób i partii nikt ich nie analizuje pod względem merytorycznym, a jeśli nawet, to analizy nie wychodą poza emblematyczne co kto powiedział i dlaczego za dużo, kto czego nie puścił w prajmtajmie, no i nieśmiertelne, do znudzenia powtarzane co by było, gdym to ja zrobił kiedyś to, co oni dzisiaj.

Czy nie warto wyjść w końcu poza ten zaklęty kąg? Polskiemu rynkowi medialnemu potrzebny jest systematyczny monitoring etyczny i wolnościowy, prowadzony przez zróżnicowane podmioty, lepiej udokumentowany i znacznie lepiej poinformowany niż odruchowe reakcje na gorąco, z jakimi mamy do czynienia obecnie.

Zanim ktokolwiek zdobędzie się na takie studium proponuję, żeby kolorowe pisma pokusiły się o sporządzenie mapy wartości polskich mediów, która tym samym będzie mapą naszej wolności. Zapewne nie obejdzie się tu bez kontrowersji, aczkolwiek wątpię, żeby autorm takich map groziły jakiekolwiek procesy. Jeśli ktoś mógłby je wytoczyć, to chyba tylko ci, których na tej mapie wpisanoby ubi leones. Zainteresowanie i cytowanie murowane.

Mapa powinna obejmować co najmniej dwie zmienne, a więc sympatie polityczne (lewo-prawo) i światopoląd (tradycja-postęp),  czyli mieć postać co najmiej dwuwymiarową. Tak obrazuje się dziś badania na temat wartości wyznawanych przez większe grupy społeczne. Lokalizację poszczególnych osób na tej mapie (inna mapa mogłaby ujmować tytuły, ważniejsze programy lub wydawców) należałoby jakoś uzasadnić, aczkolwiek na początek wystarczy podać uzasadnienie wybranych, w tym najbardziej skrajnych pozycji, a w latach następnych uzasadniać także ewentualne ruchy na tej mapie. Sczegółowe katalogi wartości z pewnością nie będą się pokrywać, więc przypuszczam, że autorzy poszczególnych map dostarczą nam interesujących i nie zawsze zbieżnych spostrzeżeń.

Dziennikarzy obawiających się utraty twarzy, gęby i stygmatyzacji zapewniam, że ich notowania mogą tylko wzrosnąć, na podobnej zasadzie, na jakiej rośnie wartość spółek, które szykują się do wejścia giełdę. Mapa nie będzie giełdą. Giełdą jest rynek medialny. Martwić mogą się tylko ci, którzy na żadną mapę nie trafią, ale ci będą przynajmniej wiedzieć, czego szukać w zawodzie.

Pragnę uspokoić również tych, którzy się obawiają, że mapowanie poglądów i zapatrywań dziennikarzy spłyci rynek wg krzywej Gaussa, bo dziennikarze zaczną się lękliwie wycofywać w kierunku środka, uśredniając swoje poglądy. Bez obaw. Wydawcy na to nie pozwolą. Bojąc się nudy i posądzenia o jednostronność, dołożą tym większych starań, żeby w swojej drużynie mieć nie tylko znaczną reprezentację środka, ale i równie wielu frilanserów z każdego z czterech skrzydeł, bo to jedyna droga do prawdy, poczytności i polotu.

Strona domowa

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka