Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel
431
BLOG

Bazylika mariacka i prawo kaduka

Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel Polityka Obserwuj notkę 3

Proboszcz bazyliki mariackiej w Gdańsku nie chce oddać Muzeum Narodowemu w Warszawie wypożyczonych stamtąd ołtarzy i innych dzieł sztuki, pochodzących wprawdzie z samej bazyliki, ale które w 1946 r. stały się własnością państwa na mocy dekretu o mieniu poniemieckim i porzuconym. Dyrektor Muzeum grozi proboszczowi sądem, a biskup gdański broni swojego proboszcza, tłumacząc, że sprawy są już uzgodnione z ministrem kultury i sztuki, więc dyrektor Muzeum, prawny właściciel dzieł, niepotrzebnie "wyrywa się przed szereg". Kto ma rację?

Prawem kaduka

Komunistyczny dekret z r. 1946 był prawem kaduka w najczystszej postaci. Państwo na jego mocy stawało się wyłącznym właścicielem niemal każdego dobra i nieruchomości pozostawionej przez ludność zmuszoną do zmiany miejsca zamieszkania przez to samo państwo i jego sojuszników pod butem Moskwy. Prawo w sposób oczywisty niesprawiedliwe trudno nazwać prawem, ale status i skutki ówczesnych regulacji po r. 1989 mogą podlegać daleko idącej sanacji na drodze parlamentarnej i sądowej, dlatego stosowanie środków pozaprawnych przez stronę kościelną jest nieuzasadnione.

Po wygaśnięciu umów parafii z muzeum o wypożyczenie wspomnianych dzieł, a stało się to w r. 2004, status prawny samych dzieł uległ pogorszeniu, a w konsekwencji kuratela konserwatorska państwa nad nimi stała się iluzoryczna. Dyrektor muzem twierdzi także, warunki ekspozycji w gdańskim kościele są gorsze od muzealnych, sugerując poniekąd, że bezcenne dzieła, których jest formalnym właścicielem, zasługują na lepsze traktowanie. Strona kościelna nie dementuje tych zarzutów, nie mówi nic o opiece konserwatorskiej, jaką jest w stanie zapewnić na miejscu. Wszystkie te wątpliwości powinny być wyjaśnione, bo niezależnie od tego czy dzieło sztuki pozostaje w rękach publicznych czy prywatnych jako zabytek jest dobrem publicznym, narodowym, więc opinia publiczna ma prawo znać jego status prawny, stan konserwatorski i stopień zabezpieczenia. Z całą pewnością w obecnym stanie sporu prawnego trudno sobie wyobrazić przyznanie jakichkolwiek publicznych środków na restaurację tych dzieł lub ich lepsze zabezpiecznie.

Ze słów ordynariusza diecezji można wysnuć wniosek, że rozmowy prowadzone od lat przez  stronę kościelną z ministrem kultury są bliskie pozytywnego rozstrzygnięcia, które umożliwi zmiany właścicielskie i pozostawienie wspomniantych dzieł w miejscu, z którego się wywodzą. Niejasność odnośnie wynku tych tych rozmów oraz fakt, że do opinia publiczna dowiaduje się o całej sprawie z gróźb dyrektorki warszawskiego muzeum, zapowiadającej skierowanie sprawy do sądu, szkodzi wizerunkowi każdej ze stron, a ów wizerunek nie jest tu tylko kwestią estetyki, ale przede wszystkim gwarancją (w tym wypadku słabnącą), że dzieła sztuki narodowej są w naprawdę dobrych rękach.

Obywatelskie niesposłuszeństwo

Trudno oprzeć się wrażeniu, że strona kościelna stara się zrewidować wyroki powojennego prawa kaduka stosując obywatelskie niesposłuszeństwo, odwołując się z jednej strony do elementarnego poczucia sprawiedliwości i opinni publicznej, aby w ten sposób nadać sprawie wymiar polityczny i tym samym przyspieszyć jej formalne rozstrzygnięcie. Odwołanie się do opinii obywateli i elementarnego poczucia sprwiedliwości jest z ducha demokratyczne, nie można go zatem uznać wyłącznie naruszeniem ładu społecznego, bo działania zmierzające do sanowania prawa i poszanowania własności prywatnej mają pewien walor państwotwórczy.

Z drugiej jednak strony, wszystkie te działania znacznie łatwiej zyskałyby pozytywną ocenę moralną, gdyby strona kościelna nie uchybiała żadnym wymogom prawa, o co w tym wypadku wcale nie byłoby trudno zadbać, regularnie przedłużając umowę o wypożyczenie dzieł lub przez ich zwrot do muzeum. Dobry stan konserwatorski tych dzieł oraz tych, o które parafia wciąż się stara, a które wciąż znajdują się w posiadaniu warszawskiej placówki, jest wynikiem prawidłowej troski państwa o przejęte mienie, troski motywowanej wtedy ideologicznie, bo ekspozycja w stolicy dzieł sztuki z tzw. Ziem Odzyskanych, miała wtedy uzasadnić słuszność nowego, pojałtańskiego ładu politycznego i społecznego, niemniej troski wykonanej prawidłowo pod względem konserwatorskim, więc ten ważny aspekt sprawy, ważniejszy poniekąd niż sama kwiestia własności, należy docenić, bo służy on w sposób wybitny podstawowej funkcji wspomnianych dzieł, jakim są cele kultu.

Sąd postąpi słusznie, jeśli w swoim orzeczeniu będzie respektować przedstawioną wyżej hierarchię wartości. Nie naruszy żadnej normy etycznej, jeśli na wniosek muzeum nakaże parafii zwrot dzieł do jej obecnego prawowitego właściciela, bo wydając taką decyzję stanie na straży ładu prawnego demokratycznego państwa. Naruszy jednak ten ład, jeśli zechce wyciągnąc konsekwencje karne wobec parafii za samo przetrzymywanie dzieł, zlekceważy bowiem w ten sposób intencje osoby prawnej zmierzające do sanowania niesprawiedliwego, motywowanego ideologicznie ładu prawnego w zakresie własności. Odstąpienie od karania w takiej sytuacji wydaje się tym słuszniejsze, że parafia od dawna stara się o odzyskanie tych dzieł na drodze administracyjnej lub sądowej, a właśnie to jasno ukazuje właściwe intencje jej działań. Powszechne odczucie sprawiedliwości i naturalne prawo własności stoją po stronie parafii, dlatego obrona aktualnego ładu prawnego w tym wypadku nie powinna być ani bezwzględna, ani bezkrytyczna wobec materialnego kształtu samego ładu, a odstąpienie od wyciągania konsekwencji karnych można uznać za afirmację konstytucyjnej dezaprobaty dla ideologii i konstytucyjnego szacunku dla własności prywatnej.  Konsekwencje karne możnaby uznać za słuszne jedynie w sytuacji, gdyby bezprawne przetrzymywanie dzieł prowadziło do ich degradacji materialnej. Sąd jako instancja niezawisła może wydać swoje orzeczenie bez uwzględniania toku innych postępowań sądowych czy administracyjnych, aczkolwiek ze względu społeczne znacznie sprawy może odroczyć na krótki czas swój wyrok w sprawie bezprawnego przetrzymywania dzieł do czasu wyjaśnienia przez inną instancję ich właściwego statusu prawnego, o ile takie postępowanie rzeczywiście jest bliskie definitywnego rozstrzygnięcia.

Strona domowa

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka