Youtube/Bądźmy Razem. TVP
Youtube/Bądźmy Razem. TVP

Wielką wtopę Joanny Moro skomentował pracownik TVP. Winą obarcza tancerkę

Redakcja Redakcja Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 8
Filmik z Wakacyjnej Trasy Dwójki zdążył już trzy razy okrążyć internet. Na materiale widać (i słychać!) z jakim trudem przychodzi Joannie Moro wydobyć z siebie czysty dźwięk. Do wpadki na koncercie odniósł się anonimowy pracownik TVP, który twierdzi, że wszystko jest winą tancerki.

Joanna Moro w Wakacyjnej Trasie Dwójki

W niedzielę Joanna Moro wzięła udział w koncercie podczas Wakacyjnej Trasy Dwójki. Niestety, występ nie był zbyt udany. Internauci zarzucili aktorce i piosenkarce znanej m.in. z serialu o Annie German bardzo niskie umiejętności wokalne.

Piosenkarkę zalała fala hejtu, choć przecież każdy ma zły dzień. Albo jak w przypadku Joanny Moro nawet kilka złych dni, bo osiem lat temu doszło do podobnej sytuacji w Opolu - piosenkarka nie popisała się podczas koncertu - jej wykonanie piosenek Anny German wyraźnie odbiegała od tych aranżacji, które mogliśmy słyszeć w serialu.

TVP ogrywa sprawę

Nie ma jednak powodu, by pastwić się nad Joanną Moro. Ktoś w końcu zaprosił ją na wydarzenie. Wiele zarzucić można również telewizji, która próbuje zamaskować sprawę. W powtórkach TVP zastąpiło niefortunne nagranie innym, na którym, rzekomo, słychać prawdziwy głos Joanny Moro.

Pracownik TVP staje w obronie Joanny Moro

W obronie Joanny Moro stanął rzekomy anonimowy pracownik TVP, który wysłał do redakcji Pudelka oświadczenie, w którym tłumaczy, że to nie Joanna Moro fałszuje, tylko tancerka, której niechcący podłączono mikrofon.

"Zarejestrowane fałszowanie podczas Wakacyjnej Trasy Dwójki nie należy w rzeczywistości do pani Joanny Moro, tylko do tancerki symulującej śpiewanie w chórkach. Omyłkowo został uruchomiony mikrofon z podsłuchem, który ujawniła emisja. Podczas programów na żywo zdarzają się różne okoliczności, w związku z tym bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację" - tłumaczy na łamach "Pudelka" anonimowy pracownik TVP.

Osoba, która jest odpowiedzialna za pomyłkę poniesie konsekwencje. Ukarana ma zostać również tancerka ponieważ w wytycznych, które jej przekazano, nie było mowy o wydawaniu dźwięków.

"Zostały wyciągnięte konsekwencje w stosunku do osoby obsługującej show oraz tancerki, która nie miała w wytycznych wydawania żadnych dźwięków. Jej rolą było poruszanie ustami oraz taniec, niestety także przez jej pomyłkę doszło do ośmieszenia zarówno wydarzenia organizowanego przez TVP, jak i pani Joanny Moro" - czytamy.

Pracownik zdradził również, że Joanna Moro śpiewała z playbacku, ponieważ nie była w stanie jednocześnie śpiewać i tańczyć.

"Być może sytuacja ta nie miałaby miejsca, gdyby pani Joanna zdecydowała się na śpiewanie na żywo. Joanna Moro zastrzegła, że woli występ z playbacku, dzięki temu mogła skupić się na choreografii bez rozpraszania się. Prosimy o wyrozumiałość w stosunku do Pani Joanny Moro, która jest cenioną aktorką. W tym wypadku odpowiedzialność za wpadkę ponosi TVP" - napisał anonimowy "pracownik TVP".

Tego jak było naprawdę, pewnie nigdy się nie dowiemy. Kto tak naprawdę zawinił i czy cała odpowiedzialność powinna spaść na tancerkę? Te pytania pozostawiamy naszym czytelnikom.

WP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura