"Małpa" ("The Monkey"), to film w reżyserii Osgooda Perkinsa, wg jego też scenariusza, ale na podstawie opowiadania Stephena Kinga. I bywa tu strasznie, acz i pośmiać się można.
Główni bohaterowie, to bracia bliźniacy Hall i Bill (grani - w dzieciństwie - przez Christiana Convey'a, a później przez Theo Jamesa) znajdują zabawkową małpę, pamiątkę po ojcu, który ich opuścił.
Niestety, ale ta małpa, po nakręceniu kluczyka, powoduje zgony. I tak się dzieje nawet z mamą chłopców, którzy muszą wtedy być pod opieką dziwacznego wujostwa, które też długo nie cieszy się życiem... Małpę trzeba zlikwidować...
Mijają lata, a bracia tracą ze sobą kontakt, a nawet są skonfliktowani, bo też Bill ma żal do Halla o... śmierć ich matki.
Hall ma syna, Piotrusia (Colin O"Brien), z którym ma ograniczony kontakt, jednak udaje im się wybrać na wycieczkę, co chce wykorzystać Bill, przy pomocy małpy, która odzyskała życie. I dalej to się rozwija, jak to z tą małpą...
W tym filmie zdjęciami zajął się Nico Aguilar. Natomiast świetnym "kluczykiem" jest tu muzyka, praca Edo Van Breemena.
Film "Małpa" może przestraszyć, ale bywa, iż nawet drastyczne sytuacje... bawią. Ot, mieszanka i nudy nie ma.
Inne tematy w dziale Kultura