Prezes Kaczyński odmówił pójścia na spotkanie do prezydenta Komorowskiego.
Wpisuje się to doskonale w jego manię wielkości, w końcu to on twierdził, że jest tym z wyższej półki, to on ustawiał przeciwników politycznych tam gdzie stało ZOMO.
Dziś żąda przeprosin. Za co? Za to, że ośmieszał siebie i brata. Zresztą i dziś to robi, twierdząc, że prezydent Kaczyński był ostatnim wojownikiem w Europie. Korzenie indiańske, czy jak?
Platforma się kaja i chce nawet przepraszać, tylko po co? Przecież prezes Kaczyński nie chce pokoju. Tylko stan poddenerwowania i rozróby daje mu możność trwania w polityce. Ten człowiek jest w stanie poświęcić i dobry wizerunek Polski /patrz list do ambasadorów/, dla "pożywienia" własnego nadmiernie rozbudowanego ego.
Nie można się porozumieć z kimś, kto nie chce nawet rozmawiać, a swe żale potrafi wylewać tylko przed mediami, jednocześnie udając, że i je ma za nic.
Żal mi tylko niektórych sympatykow PiS, którzy w dobrej wierze dają się prowadzić, jak te lemingi ku przepaści, bo wmówiono im, że kto nie z nimi, to nie przeciwnik polityczny i człowiek, a jedynie wróg.
Komentarze póki co nie będą wycinane, w imię miłości bliźniego i zachowania pełnego obrazu...
Inne tematy w dziale Polityka