Głośne były sprawy nakłaniania do złego: posłanki Sawickiej, Weroniki Marczuk, a także Jolanty Kwaśniewskiej, przez niejakiego agenta Tomka. Ten pracownik CBA pozwalał sobie na prowokacje, podobno kontrolowane, wobec wymienionych pań.
Zawsze myślałam, że agent, to osoba dyskretna i lojalna, przynajmniej wobec instytucji, która go zatrudnia. Tak podpowiada zdrowy rozsądek. Tak zachowuje się agent, jeśli dba o bezpieczeństwo swoje i swoich kolegów.
Okazuje się, że nie zawsze tak jest. Wymieniony już agent CBA, Tomek, po przejściu na emeryturę / w wieku 34 lat/ pozwala sobie na opowiadanie w mediach o swej pracy operacyjnej, o metodach i o sprawach, w których brał udział. Ba, kreuje się nawet na "Matkę Teresę", której jedynym celem było dobro wspólne, a teraz walczy o swe dobre imię. Jakoś trudno w to uwierzyć, patrząc na faceta, który zaczął snuć swe opowieści, kiedy stracił kasę, dostęp do prominentnych kobiet i drogich samochodów. Wszystko to, miał z pieniędzy podatników.
A swoją drogą, jak bardzo musiały być na zakręcie panie Sawicka i Marczuk, że uwierzyły, iż ktoś trudno formułujący swe myśli i upozowany na żigolaka, mógłby im pomóc w jakichkolwiek interesach.
Inspektor Clouseau był też "gupowaty", ale był chociaż zabawny:
Inne tematy w dziale Polityka