maia14 maia14
1299
BLOG

Urojenia Jarosława Kaczyńskiego

maia14 maia14 Polityka Obserwuj notkę 69

Gdy usłyszałam rojenia prezesa Kaczyńskiego na temat tego, iż nie rozpoznał ciała swego brata po przewiezieniu go do Polski /wcześniej w Rosji rozpoznał/, pomyślałam: jak on musi być ciężko chory, na władzę, iż posuwa się do "mieszania" w trumnach tych, którzy zginęli w latastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.

Przyszła mi też na myśl historia, która wydarzyła się lata temu w związku z wyjazdem grupy wspinaczy z klubu wysokogórskiego, z którym byłam zaprzyjaźniona, na obóz do Francji. Spośród członków klubu wyznaczono grupę / główną i rezerwową / na wyjazd. Załatwiano dla wszystkich paszporty. A, że były to jeszcze czasy, kiedy paszport nie leżał w domu, więc nie było pewne, czy wszyscy go otrzymają. Stało się tak, że jeden z tych, który został wyznaczony do grupy głównej, rzeczywiście nie otrzymał go i wtedy na jego miejsce wskoczył rezerwowy.

I, jak on się cieszył, że jednak uda mu się wyjechać na wspinaczkę w Alpy.

Chłopcy wyruszyli pociągiem, trochę z przygodami i trochę okrężną drogą, bo tak było taniej.

Po jakimś czasie przyszła wiadomość, że jeden z kolegów zginął /ten szczęśliwy rezerwowy/, gdy po wspinaczce, podczas schodzenia do obozowiska, zapragnął napić się wody, z potoku płynącego obok ścieżki alpejskiej. Kiedy zszedł ze ścieżki, to akurat w tym momencie oberwał się ogromny głaz skalny, który zepchnął go do szczeliny między skałami. Ciała nie odnaleziono.

 Krzyś zginął, osierocił żonę i małe dziecko.

Chłopcy wrócili w minorowych nastrojach i na dodatek musieli zająć się zorganizowaniem symbolicznego pochówku kolegi.

To była tragedia.

Po roku okazało się, że francuscy ratownicy odnaleźli ciało kolegi. Jakimś cudem "wypłynęło" spod skał i lodu.

Cóż, trzeba było przetransportować je do Polski i urządzić drugi pogrzeb, tym razem już z ciałem. I to dopiero był koszmar. Żona i inni już trochę się pozbierali, a tu trzeba było tragedię przeżywać od nowa.

Teraz, gdy usłyszałam "rewelację"  Jarosława Kaczyńskiego, w zwiąki z ciałem jego brata, to uznałam, że nie ma on krzty przyzwoitości i nie bierze pod uwagę uczuć rodzin innych ofiar tragedii smoleńskiej. Grzebie w ich niezabliźnionych jeszcze ranach. Pozwolił też przez osiem miesięcy wierzyć ludziom odwiedzającym grób pary prezydenckiej na Wawelu, że to właśnie jej oddają cześć. Dziś nawet to podważa. Szaleństwo.

 

 

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (69)

Inne tematy w dziale Polityka