Aktorka Bożena Dykiel, która wystąpiła w programie pt. "Dzień dobry TVN", pozwoliła sobie na stwiedzenie, iż: TVN pożydził i nie wydał kalendarza na 10-lecie serialu "Na Wspólnej". Sformułowanie "pożydził" ściągnęło na jej głowę burzę i słusznie, bo szczególnie ludzie kultury powinni się posługiwać - w publicznym obszarze - piękną polszczyzną, a nie jakimś ludowym żargonem sprzed lat. A swoją drogą, to już dawno nie słyszałam, aby podpierano się gdzieś stereotypem Żydów-skąpców, czy tą samą przypadłością w stosunku do Szkotów.
Czy Bożena Dykiel jest antysemitką? Nie sądzę, raczej pewnie chlapnęła dla efektu, boć przecież słynie z ciętego i dosadnego języka.
Obok sprawy związanej z wypowiedzią Dykiel, wyszedł też news w związku z artykułem w "The Times", którego autorem jest niejaki Giles Coren. A ten "mądrala" chciał się podobno rozprawić z antysemityzmem Brytyjczyków, jak i z ich hipokryzją przy wypowiadaniu się na temat Żydów. Tylko, że brzydko wykorzystał do tego Polaków, gdy np. napisał tak: "W Polsce ci co nie lubią Żydów, po prostu wrzucają ich do studni na widłach, potem zalewają betonem, piją wódkę, śmieją się, tańczą na ich grobach. I nie mówią potem, jak tchórze". Coren teraz tłumaczy się, że w groteskowej i prześmiewczej formie, chciał - przy pomocy Polaków - skrytykować Brytyjczyków. Ale, jakoś trudno w to uwierzyć, bo wyszło mu to fatalnie, co może sugerować, iż ma jakieś podskórne uprzedzenia w stosunku do Polaków, albo jest głupi.
I teraz, patrząc na te dwa wymienione "wystąpienia", to trudno je nawet porównywać, choć wspólne mogą być tu: niefrasobliwość, egzaltacja, uprzedzenia czy efekciarstwo. Lepiej nie kłapać bzdur, szczególnie, gdy wchodzi się w bolesne obszary - tych czy innych - relacji międzyludzkich.
Inne tematy w dziale Polityka