maia14 maia14
3520
BLOG

Angela Merkel - "Pierwsze życie..."

maia14 maia14 Polityka Obserwuj notkę 187

I Niemcy mają - wciąż - swoich lustratorów.  Oto dwaj dziennikarze - jeden z "Bild-Zeitung", drugi z "Die Welt" - napisali książkę pt. "Pierwsze życie Angeli M.", która ma zdemaskować życie obecnej kanclerz - Angeli Merkel - w czasach jej dorastania w NRD. Dziennikarze zarzucają pani Kanclerz polityczne ambicje, już w tamtym okresie, jak i lojalność obywatelską oraz to, iż wierzyła w socjalizm. Szczerze mnie rozbawili... tymi niektórymi zarzutami.

Angela Merkel, z domu Kasner /powinno być Kazmierczak, ale dziadek  Angeli, ojciec jej ojca, z jakichś powodów musiał zmienić nazwisko/ w terminie kończyła szkoły, aby w latach 1973-1978 studiować w Lipsku, fizykę. Później doktoryzowała się z chemii fizycznej i pracowała w Centralnym Instytucie Chemii Fizycznej Akademii Nauk NRD, jako chemik kwantowy. 

Czy mogła uczyć się i żyć bez związków z państwem i systemem wtedy obowiązującym? Nie mogła.

Pamiętam historię z Katariną Witt, wybitną łyżwiarką figurową i zarzuty jej stawiane - w już zjednoczonych Niemczech - że nie odmawiała związków...  A mogła? Nie mogła, jeśli chciała żyć, realizować się i - o zgrozo! - wyjeżdżać na zawody, w tym na ten "zgniły Zachód". Dlatego też musiała pozwalać różnym prominentom NRD-owskim, na obfotografowywanie się ze sobą. Dostawała również nagrody państwowe, które jej przydzielano, aby pokazać społeczeństwu i światu, jak świetnie traktuje się tam sportowców. Mogła ich nie przyjmować?  Nie mogła, bo to byłby jej koniec, na pewno sportowy.

NRD nie była wesołym barakiem, tam się nie odmawiało... To był kraj okupowany przez Armię Czerwoną, gdzie "wielki brat" działał - często - bez skrępowania /w Polsce, aż tak sobie nie pozwał/. Ludzie byli zastraszani i bali się własnego cienia, bo Stasi /Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD/  wpuszczało pośród nich masę agentów, którzy mieli kontrolować ich wszelkie kroki. Działały tam też służby radzieckie, w ramach których służbę odbywał  także niejaki Putin, który dziś chętnie chwali się znajomością języka niemieckiego, nabytą w okresie służby...

Wracając do kanclerz Merkel, to rodzi się pytanie, komu w Niemczech jest potrzebne odgrzebywanie czegoś, co jest oczywiste, ale dziś dla wielu - szczególnie młodszych - już mniej czytelne? Może tu chodzić o interesy wewnętrznych przeciwników politycznych Angeli Merkel, którzy z wypuszczeniem teraz - przed zbliżającymi się wyborami do Bundestagu - owej książki, wiążą nadzieję na osłabienie pozycji pani Kanclerz. A może i niejaki Putin ma w tym swój udział, bo ostatnio pani Kanclerz zaczęła mu się stawiać.

 

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (187)

Inne tematy w dziale Polityka