Paweł Kukiz myślał, że znajdzie stronnika w osobie prezesa Kaczyńskiego, z którym będzie mógł iść ku swoim wyśnionym Jednomandatowym Okręgom Wyborczym. Biedny - naiwny - Kukiz: przecież wiadomo, że listy partyjne są wygodne i dochodowe dla wyg politycznych, w Polsce.
Zapewne musiało też mocno zaboleć Kukiza, gdy Jarosław Kaczyński - podczas swego wystąpienia w Gryfinie - ostrzegał m.in przed Oburzonymi, jako "ruchami, które mają zawrócić ludziom w głowach". Boć przecież - wg pana Prezesa - PiS, to jedyna siła, która może Polskę zmienić.
No, a Kukiz na to: Kaczyński chce wojny ze wszystkimi.
Być może Paweł Kukiz przejrzał na oczy i już nie oczekuje współpracy z prezesem Kaczyńskim, bo i jej być może... Pan Prezes jest zbawcą jednoosobowym i do wspólnych gierek może dopuścić różnych "kapciowych" / w tym jest podobny do swego wroga, Lecha Wałęsy/ czy wielbicieli wycieraczek, a nie faceta z własnymi ambicjami i pomysłami. Żadnej konkurencji.
Naiwny panie Pawełku: był Pan skłonny wieźć do pana Prezesa "torby z darami", może nawet w aucie z alufelgami... a w zamian dostał Pan pocałunek... śmierci. To nie jest piękna gra, ale może da materiał do przemyślenia, jak i zapobiegnie pańskiemu pogrążeniu się w skansenie pisowskim. A o JOW-ach, to trzeba zapomnieć... na całe pokolenie.
Inne tematy w dziale Polityka