Noc andrzejkowa niosła - ponoć - spełnienie wróżb.
Np. takim pannom, gdy 12-cie ich stawało w kręgu, trzymając w rękach nasmarowane smalcem placki, a ta, której wypuszczony pies wyrwał smakołyk, miała pierwsza wyjść za mąż. Skoro stawały, to wierzyły. No i tradycja...
Ludzie i dziś dają sobie wróżyć. I np. korzystają z postawienie tarota, które - u profesjonalnego wróżbity - kosztuje ok. 150 zł.
W tv chyba wróżenie wypada taniej, choćby u wróżbity Macieja, który reklamuje się, jako ten najlepszy..., w kraju.
Podobno, aż ok. 11 % Polaków wierzy we wróżby. A zatem, po kiego sondaże..., gdy wystarczy dać sobie powróżyć? Ewentualnie rzucić monetą.
Inne tematy w dziale Rozmaitości