Były utyskiwania, że mało słońca, trochę mgły i czasami opad, ale wiązało się to - przecież - z ciepłem.
No i nagła zmiana; najpierw lekki chłód, a wczoraj w nocy... -15 stopni i niebo bezchmurne.
W dzień lampa, ale nie było się z czego cieszyć, bo podczas spaceru, aż w nosie zamarzało. A mój pies myśliwski cały się trząsł, gdy na chwilę został pod sklepikiem osiedlowym. Jedyną pociechą dla niego był fakt, iż ci którzy go bliżej nie znają myśleli, że jest szczeniakiem /facet ma ponad 12 lat/, więc i raczyli go takimi komplementami.
Szczęśliwie spotkaliśmy też jego /młodocianą/ kumpelkę-sąsiadkę i mógł dać upust swej młodzieńczej - zabawowej - werwie, co go rozgrzało. Wciąż dobrze się trzyma chłopak.
Podczas zbliżającej się nocy ma być jeszcze "lepiej", a w powietrzu jest już jakaś mocna siła elektryczna, bo moje włosy nie chcą dać się ujarzmić i dziwnie się podnoszą. Groza i zgroza i aby do jutrzejszego południa, bo ma się ocieplić do... -8 stopni.
Inne tematy w dziale Rozmaitości