Ostatnio nie ma specjalnie wiele premier kinowych, a czekam na "Song to Song" z Goslingiem i Fassbenderem, bo zwiastun jest zachęcający, lecz ten film na ekrany polskich kin wejdzie dopiero 19 maja.
Ale tak "po drodze" skusiłam się na premierę filmu pt. "Uciekaj!", w reżyserii i ze scenariuszem Jordana Peele.
Akcja rozpoczyna się na osiedlu dla... białych, gdzie zagubił się czarny młody mężczyzna...
Dalej jest przeskok na parę młodych ludzi: Rose Armitage /gra ją Allison Williams/ i Chris Washington /Daniel Kaluuya/. Ona jest biała, on czarny, a kochają się ciepłą - słoneczną - miłością. Ona wpada na pomysł, aby przedstawić go swoim rodzicom. On ma obawy, bo ona twierdzi, że nie informowała rodziców o kolorze jego skóry, ale ponoć ojciec jest fanem Obamy, więc nie będzie "dymu".
I jadą do jej rodzinnego domu, w Alabamie, gdzie zostają ciepło przyjęci. Zgrzytem jest tylko to, że służba jest tam czarna i z jakby przyklejonym uśmiechem. Dziwne są również zapędy matki /podobno psychoterapeutki/, aby wypróbowywać na chłopaku swojej córki... hipnozę.
No i odbywa się przyjęcie dla znajomych i to raczej leciwych, choć jedna para się wyróżnia, bo ona - mocno starsza pani - zjawia się z ... młodym - czarnym - mężczyzną, uśmiechającym się podobnie jak to czyni służba.
Chris jest zaniepokojony... . I zaczyna się odlot... w otchłań, w koszmar, thriller, horror...
Zdjęcia do tego filmu nakręcił Toby Oliver, bywają sielskie, ale i mroczne. Natomiast muzyka, której autorem jest Michael Abels, ma walory i kojące i podkręcające grozę.
"Uciekaj!", to całkiem zgrabnie skrojony film. Nie ma nudy, za to adrenalina jest gęsto wyzwalana.