maia14 maia14
474
BLOG

"Tulipanowa gorączka"... i dziewczyna z tulipanami

maia14 maia14 Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Już zwiastun filmu pt. "Tulipanowa gorączka" - w reż. Justina Chadwicka, do scen. Toma Stopparda i Deborah Moggach - niósł jakby znajomą estetykę. Na myśl przychodziły obrazy Johannesa Vermeera oraz cudo kinowe czyli film pt. "Dziewczyna z perłą". I się sprawdziło.

Fabula filmu toczy się w roku 1631, potem trzy, następnie osiem lat później. A wszystko w Amsterdamie i jego okolicy.

Młoda dziewczyna, Sophia /Alicia Vikander - jak z obrazu.../ opuszcza sierociniec przyklasztorny, prowadzony przez przeoryszę Ksieni /Judi Dench/, aby pomóc swej rodzinie, za cenę poślubienia "króla pieprzu", Cornelisa Sandvoorta /Christoph Waltz - cudownie stonowany/, marzącego o potomku, po tym jak poprzednią swoją rodzinę utracił.

Sophia się stara, a wspiera ją służąca Maria /Holliday Grainger/, marząca o założeniu rodziny z Willemem /Jack O'Connell/.

Potem - z nicjatywy Cornelisa - w życiu pary małżeńskiej pojawia się malarz, Jan Van Loos /Dane DeHaan/, który ma stworzyć jej portret. I następuje to, co można było przewidzieć, ale też z pomyłkami, z intrygą, aż do pomieszania z poplątaniem i dalej...

Muzykę w tym filmie skomponował Danny Elfman i jest ona dosyć skryta, a tylko momentami narasta. Natomiast prawdziwie malarskimi zdjęciami film opatrzył Eigil Bryld. I choć widać, na kim i na czym się wzorował, to nie boli zastąpienie dziewczyny z perłą, na tę z tulipanami.

Film "Tulipanowa gorączka", to prawdziwa perełka, która niesie estetykę, ale też pokazuje Amsterdam z XVII w., jego życie, w tym handel /na zapleczach tawern/ cebulkami cennych tulipanów, przywiezionych ze Wschodu.

I choć w fabule mamy i smutek i - te czy inne - dramaty, to końcówka niesie taką pozytywną energię, że z kina wychodzi się czując... błogość i ciepło. Warto to zobaczyć i poczuć.

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura