Prezydent Duda najpierw wrzucił, że w poniedziałek /25 września/ na konferencji prasowej ogłosi zarys swoich projektów ustaw zmieniających SN i KRS. I ogłosił, ale dorzucił jeszcze chęć zmiany Konstytucji, choć wie, że w dzisiejszej - politycznej - konfiguracji nie jest to realne, więc się po kilku godzinach z tego pomysłu wycofał. Ot, powaga urzędu.
A co do jego projektów..., to zmierzają one głównie do kosmetyki kadrowej i temu ma służyć chęć pozbycia się - niewygodnych - sędziów, którzy osiągnęli, bądź niedługo osiągną, wiek 65 lat. Ale - ewentualnie - któryś może się uchować, z prezydenckiej łaski, czyli fanga w nos ... pana Zbyszka. A to - zapewne - będzie miało przeogromny wpływ na - reformatorską - szybkość procedowania w polskim sądownictwie.
Widać, że kompetencje i wcześniejsza - dobra - praca, to nic to dla prezydenta i jego pomagierów bądź zwierzchności: liczy się wiek.
To może iść dalej i ograniczyć - wiekową - możliwość kandydowania na posłów i senatorów. Ci... po 65-tym roku życia niech się najlepiej cieszą wnukami, fauną lub florą. I w niektórych przypadkach byłoby to z korzyścią dla stanu i powagi państwa.