"Do zakochania jeden krok" /"Finding Your Feet"/, to film wyreżyserowany przez Richarda Loncraine'a. Natomiast autorami scenariusza są Meg Leonard i Nick Mooncroft.
Miała być komedia i była, choć jest tam też spora dawka interesującej - smutniejszej - huśtawki nastrojów.
I tak: jedna z bohaterek, Sandra/gra ją Imelda Staunton/, to kobieta z bogatszej części społeczeństwa brytyjskiego. Jej mąż, Mike /John Session/ jest odznaczony przez Królową, co jego żonie pozwala mienić się... Lady. I jest przyjęcie domowe, na którym owa Lady odkrywa, że jej sztywny mąż gzi się /od pięciu lat/ z jedną taką...
Sandra opuszcza swój bogaty dom i udaje się do siostry, Bif /Celia Imrie/, z którą nie widziała się 10 lat i która zamieszkuje w raczej biedniejszej części Londynu.
Początkowo Sandra patrzy na siostrę i jej przyjaciół z góry, ale po pewnym czasie odkrywa właśnie pośród nich, że może być jeszcze pięknie, a nawet da się zrealizować swoje dawne marzenie, czyli... taniec. No i... do zakochania jeden krok, gdy np. na mistrza ciętej riposty, Charlie'go /Timothy Spall/ spojrzy się z sympatią.
W filmie "Do zakochania jeden krok" są przyjemnie zdjęcia, szczególnie te z różnych części Londynu, a także z Rzymu, które są autorstwa Johna Pardue. A muzyka, to praca Michaela J. McEvoy'a, choć w filmie są też i dawne - przyjemne - piosenki innych twórców.
Ten film rozgrywa się pośród - głównie - starszych ludzie, w wieku emerytalnym, a są oni wciąż głodni życia i gotowi na zaczynanie od początku. Każdy z nich ma swe smuteczki, swój bagaż nieszczęść, ale chce iść dalej, a kres marzeniom może przynieść... jedynie śmierć, choć i w tym wypadku niektórym udaje się zejść... z uśmiechem na ustach.
Sporo pozytywnej energii, którą warto poczuć.