Aleksander Majewski Aleksander Majewski
341
BLOG

Polańskiemu należy się pomnik

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Kultura Obserwuj notkę 1

 Żałosna wypowiedź Baracka Obamy wywołała szereg dyskusji nt. "oczywistej oczywistości", jaką jest odpowiedzialność Niemców za wybuch II wojny światowej i unicestwienie milionów istnień ludzkich. Warto pamiętać, że ważną rolę w odkrywaniu prawdy odegrał polski reżyser Roman Polański.

 
 
Zapewne wielu prawicowych czytelników naszego portalu zareaguje oburzeniem na apologię reżysera, którego życie, jak i twórczość była odległa od katolickiej moralności. Sam filmowiec nigdy nie ukrywał swojego liberalnego światopoglądu i bardzo luźnego podejścia do poważnych spraw. Wiele osób do dziś widzi w nim podstarzałego chłopca, który nie potrafi ponieść odpowiedzialności za swoje czyny. Gdy po aferze, związanej z uprawianiem seksu z nieletnią, jeden z dziennikarzy zapytał reżysera o jego relacje z "małymi dziewczynami", Polański bez skrępowania odpowiedział: "Lubię młode kobiety. Myślę, że jak większość mężczyzn".
 
Takie podejście do życia znalazło ujście również w twórczości filmowej. Dramat "Gorzkie gody", komedia erotyczna "Co?", horror "Dziewiąte wrota"... Niezależnie od konwencji, Polański swobodnie posługuje się tematem seksualności i wyzwolenia z przyjętych konwenansów. Reżyser podpadł konserwatystom również za swoje filmu z gatunku kina grozy, odsłaniające mroczną stronę natury ludzkiej czy - zdaniem wielu - satanistyczne fascynacje Polańskiego (wczęsniej wspomniane "Dziewiąte Wrota" czy kultowy horror "Dziecko Rosemary"). 
 
Prawicowi krytycy twórczości polskiego Żyda nabrali wody w usta, gdy Polański zekranizował wspomnienia pianisty Władysława Szpilmana. Film okazał się sukcesem, zarówno artystycznym, jak i komercyjnym. "Pianista" skumulował w sobie wszystkie najlepsze elementy z jakimi mieliśmy do czynienia w poprzednich działach reżyser. Strach, śmierć, poczucie zagrożenia, samotność, klaustrofobiczny klimat rodem z Kafki, a wszystko rozegrane w okupowanej przez nazistów Polsce. Właśnie ten ostatni wątek był bardzo wyraźnie podkreślony w obrazie Polańskiego. Nie mieliśmy do czynienia z typowym dla zachodnich twórców, wizerunkiem Polaka-kolaboranta, choć reżyser poruszył wątek szmalcownictwa, zachowując oczywiście odpowiednie proporcje, o których zapominają samozwańczy badacze pokroju Jana Tomasza Grossa.
 
Nic więc dziwnego, że realistyczny obraz zachwycił nie tylko starych fanów twórczości Polańskiego, ale również osób, którym leży na sercu historia Polski, tak często przekłamywana w europejskich i amerykańskich mediach. Jeden z niszowych prawicowych tygodników pokusił się nawet o stwierdzenie, że "Pianista" to "jedyny film Polańskiego bez skazy". Była to doskonała okazja do walki z kampanią oszczerstw pod adresem Polski. Tym bardziej, że film został obsypany nagrodami (m.in.: 7 nominacji do Oscara z czego przyznano 3 statuetki, w tym jedną za reżyserię).
 
"Painista" nie był jednak pierwszym zmierzeniem się Polańskiego z demonami przeszłości. Reżyser wielokrotnie podkreślał, że to Niemcy są winowajcami wojennej zawieruchy. W jednym z pierwszych wywiadów dla brytyjskiej telewizji, Polański bez ogródek mówił, że to właśnie Niemcy zabili jego matkę. Nie mówił o bezpaństwowej grupie nazistów, jak mają to w zwyczaju przedstawiciele wszelkich "elyt", ale właśnie o Niemcach. I chociaż filmowiec urodził się w Paryżu, a znaczną częśc swojego życia spędził we Francji, wielokrotnie podkreślał swój sentyment do Polski, co dosyć rzadko spotykane u innych lewicujących kosmopolitów. Szkoda, że wiele osób nie przywiązuje do tego większej uwagi, częściej szukając próby dokopania "temu małemu Żydowi", przy okazji kolejnego odgrzebania pedofilskiego skandalu.
 
Niedawno świat obiegła informacja, że Roman Polański zabiera się do pracy nad kolejnym dziełem. Tym razem o... antysemityzmie! I nie będzie to bynajmniej film o krwiożerczych Polakach, ale o zjawisku niechęci do Żydów we Francji. "D" będzie ekranizacją historii Alfreda Dreyfusa, który został oskarżony w 1894 r. o przekazanie Niemcom tajemnic wojskowych. Francuski kapitan żydowskiego pochodzenia został skazany na karę dożywotniego więzienia. Sprawa została jednak ponownie rozpatrzona. Okazało się, że dowody przeciwko Dreyfusowi zostało sfałszowane, ale - mimo to - wyrok skazujący utrzymano (jedynie kara uległa zmniejszeniu do 10 lat). Całkowita rehabilitacja Dreyfusa nastąpiła dopiero w 1906 roku. Obraz będzie najprawdopodobniej kolejnym bojem Polańskiego z tematem wyalienowania i samotności, tyle, że z wątkiem historycznym w tle.
 
Polski reżyser, mimo upływu lat, wciąż zaskakuje. Wszystko wskazuje na to, że jego nowy film nie będzie podtrzymywaniem kariery na straszeniu "upiorami antysemityzmu", ale próbą zmierzenia się z dramatyczną historią w której znów "czuć Kafkę".
 
 
Tekst ukazał się na portalu Fronda.pl

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura