Aleksander Majewski Aleksander Majewski
491
BLOG

Kolejny "polski Breivik"

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 1
- Nie mogę tego zrozumieć. Mój brat nie umie rozpalić grilla, a co dopiero skonstruować bombę - powiedział mi niedawno rozżalony Tomasz Łętowski, brat pierwszego "polskiego Breivika". Równie zaskoczony był personel więzienia, gdy zamiast groźnego zbója, ujrzeli drobnego chłopaka, który nie skrzywdziłby muchy... - pisze Aleksander Majewski (Fronda.pl).
 
 
Media obiegła informacja o schwytaniu "polskiego Breivika" (już drugiego na przestrzeni kilku miesięcy). Kolejna głośna akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pytanie, czy rzeczywiście polskie służby udaremniły kraway atak czy odwaliły kolejną hochsztaplerkę za pieniądze podatników. Tym bardziej, że akcja jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności została przeprowadzona kilka dni po Marszu Niepodległości...
 
 
Rację ma Tomasz P. Terlikowski, który stwierdził, że przez najbliższe tygodnie będzie w mediach trwała wojna z narodowcami i prawicą. "Dorżnięcie watahy będzie się odbywać pod hasłem walki z terroryzmem" - uważa naczelny portalu Fronda.pl.
 
 
Niepokoić może również ton w jakim przedstawiciele ABW i prokuratury wypowiadali się o swojej akcji. - Na świecie służby specjalne zatrzymują zamachowców głównie po realizacji. W Polsce nasze służby specjalne zrobiły to wcześniej, zrobiły to z wyprzedzeniem, nie dopuszczając do niebezpiecznego zdarzenia. I chwała za to służbom - powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Artur Wrona, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Jak podkreślają eksperci ds. bezpieczeństwa, samozachwyt nie jest dobrym towarzyszem dla pracy służb. Równie zaskakująca jest data zatrzymania mężczyzny, jak i ogłoszenia tej informacji. Już wiadomo, że Brunon K. zajmował się gromadzeniem materiałów wybuchowych od kilku, a nawet kilkunastu lat, ale dopiero teraz jego działalność znalazła się pod lupą Agencji.
 
 
Jeżeli rzeczywiście stanowił zagrożenie, dlaczego ABW dopiero 9 listopada br. zdecydowała o zatrzymaniu mężczyzny? Czy służby, które pracują permamentnie, nie były w stanie wykryć jego działań? Jak można, wobec tego, mówić o sukcesie ABW?
 
 
Jest też drugi wariant: sprawa kolejnego "polskiego Breivika" to następna hucpa w wykonaniu polskich służb. Taka sama, jakiej dopuszczono się kilka miesięcy temu, gdy obwieszczono, że ABW uniemożliwiła zamachy na Euro 2012. Szybko okazało się, że "niebezpiecznym przestępcą" o którym trąbili funkcjonariusze, dając pożywkę wysokonakładowym gazetom, był nieco zagubiony 21-letni chłopak o wyglądzie 16-latka. Tyle, że Artur Ł. do tej pory ogląda świat "po drugiej stronie". - Nie mogę tego zrozumieć. Mój brat nie umie rozpalić grilla, a co dopiero skonstruować bombę - powiedział mi niedawno rozżalony Tomasz Łętowski, brat pierwszego "polskiego Breivika". Równie zaskoczony był personel więzienia, gdy zamiast groźnego zbója, ujrzeli drobnego chłopaka, który nie skrzywdziłby muchy...
 
 
Oczywiście nie można niczego przesądzać, ale - pełen megalomanii - ton śledczych i upolitycznienie sprawy (wyliczanka o nacjonalizmie, antysemityzmie i ksenofobii niedoszłego zamachowca) mogą budzić niepokój. A funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego muszą wypełnić kolejne puste pola w rubrykach.
 
 
Artykuł ukazał się na portalu Fronda.pl

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka