Aleksander Majewski Aleksander Majewski
220
BLOG

Kwaśniewski jako deus ex machina

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 1

W ostatnim czasie głośno mówi się o powrocie Aleksandra Kwaśniewskiego do polityki. Były prezydent niczym wytrawny gracz jest w stanie gotowości. Przyczajony w zaułkach polskiej sceny politycznej opiniuje, ocenia, półgebkiem opowiada o swoich zamiarach politycznych. Dziwne, że wielu komentatorów daje się nabrać na aurę, jaką roztacza wokół siebie były PZPR-owski aparatczyk.

 

Kwaśniewski udzielił wywiadu "Polityce" w którym - standardowo już - rozprawia o zagrożeniu odrodzenia demonów kaczyzmu, czyli dojścia PiS-u do władzy, a także Leszku Millerze jako głównej przeszkodzie na drodze rozwoju polskiej lewicy. W wywpowiedziach byłego prezydenta pobrzmiewa żal, że Palikot i Miller nie podjęli rozmów nt. wspólnego startu w wyborach do europarlamentu. Jak wiadomo, urażona ambicja rodzi nienawiść. Nic więc dziwnego, że Kwaśniewski porzucił emploi tajemniczego gracza, ktory wkracza do decydującej batalii, aby wyrzucić z siebie pretensje do starego-nowego szefa SLD.

 

Zdaniem byłego prezydenta poglądy Millera, jak i innych członków partii, są tylko wizją rozwoju partii na krótką metę. "Bo nie jest trafna rachuba, że lepiej mieć swoje 8 proc., niż dzielić się z kimś 25 proc. Może takie SLD też przeżyje, może nawet doklei się do jakiejś koalicji, ale alternatywa dla partii prawicowych w ten sposób nie powstanie" - stwierdził Kwaśniewski w rozmowie z Jackiem Żakowskim.

 

Wszystko po to, aby orzec, że budowa silnej centrolewicy jest niemal obowiązkiem wagi państwowej, którego to podejmie się w swoim mesjanistycznym zapale sam Kwaśniewski (w końcu jeden ze znanych portali ogłosił go już Chrystusem - nie tylko lewicy - ale wszystkich Polaków). Już teraz pierwsza dama lewicowej publicystyki Janina Paradowska sugeruje, że możliwy jest zupełnie inny układ sił na polskiej scenie politycznej - z Jarosławem Gowinem jako liderem prawicy, Januszem Piechocińskim pełniącym funkcję szefa centrum i właśnie Aleksandrem Kwaśniewskim jako twarzą rodzimej lewicy.

 

Co ciekawe, rolę Kwaśniewskiego doceniają nie tylko lewicowi publicyści. Łukasz Warzecha z "Faktu" w wywiadzie dla portalu Fronda.pl podkreślał, że były prezydent jest postacią zupełnie innego formatu, niż jego potencjalni koalicjanci, jak Janusz Palikot czy Marek Siwiec. - Aleksander Kwaśniewski nie jest z mojej bajki, ale za to, co zrobił na Ukrainie jednak go cenię i uważam za prawdziwego polityka. Nie życzę mu żadnego sojuszu z Januszem Palikotem. Mam nadzieję, że jest człowiekiem na tyle poważnym, żeby się w tego typu inicjatywy nie bawić - powiedział Warzecha.

 

Pytanie tylko, czy komentatorzy - tak z lewa, jak i prawa - nie przeceniają roli Aleksandra Kwaśniewskiego. Owszem, prezydencka dekada jest niepowtarzalnym osiągnięciem, ale chwianie sie nad grobami, szydzenie z Jana Pawła II czy wreszcie sławetna choroba filipińska i występy właśnie na Ukrainie (oczywiście nie chodzi tym razem o Pomarańczową Rewolucję) zrobiły swoje.

 

Dlatego wszystkim tym, którzy widzą Kwaśniewskiego jako wybawiciela polskiej lewicy, warto przypomnieć pewien skrót: "LiD". Nie oznacza, bynajmniej, zwycięstwa.

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka