Co kraj, to obyczaj. W Holandii postanowiono, że będzie to 1,5 metra. Może z racji tego, że mały kraj, to odległość akurat taka. Tam nawet są stosowne oznaczenia, by lud miał orientację, co do odległości.
Sklepy są otwarte, maseczek nie muszą na razie nosić, choć znając rządzących, to w każdej chwili mogą wpaść na jakiś pomysł.
Nie wyobrażam sobie noszenie maski, gdy będzie gorąco i nie będę jej nosić, niezależnie od konsekwencji. Rozumiem, że można coś polecać, jednak obowiązek pod groźbą kar, to duże przegięcie.
Dziś byłam w Żabce, a tam akurat rozpakowywano kolejne kartony z maskami i podejrzewam, że każą nam je nosić do wyczerpania zapasów. Czy są potrzebne, czy są praktyczne, czy pomagają, nie sądzę. Wcale nie czuję się w takiej masce spokojnie i bezpiecznie, a raczej głupio. Uznano, że wszyscy jesteśmy chorzy, czy zarażeni, a na jakiej podstawie, tego nie wiem?
Jednym słowem, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Szkoda, że w innych dziedzinach nie ma takiej solidarności, Bo na pewno bardziej by się przydała.
Dla mnie życie jest czymś najlepszym, co mogło mi się przytrafić kiedykolwiek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości