waldemar.m waldemar.m
540
BLOG

Skąd wiadomo, z jakim ładunkiem pracujemy? 5

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Czyli ciąg dalszy sagi o tych, do których nic nie dociera, a więc o wysoce wykształconych.

 

Ucznia szkoły podstawowej można nauczyć. On jest młody i jeżeli jest "głodny" wiedzy, to chłonie ją jak gąbka. Całe nieszczęście polega na tym, że książki dla niego piszą "profesjonały", którym nikt się nie da odchylić nawet na milimetr od obowiązującego kanonu religii fizykalnej.

 

Ucznia szkoły średniej lub zawodowej łatwo się indoktrynuje. On najczęściej łyka wszystko jak leci i robi tak dla świętego spokoju.

 

Student wprawdzie może nauczyć się sam, ale system kształcenia jest tak skonstruowany, że nie pozwala na osobiste przemyślenia. Jeśli chcesz zdobyć dyplom musisz krakać tak, jak te wrony, w stadzie których zdobywasz wykształcenie.

 

Jest jeszcze jedna grupa społeczna o której nie mogę nie wspomnieć: to nauczyciele, wykładowcy i asystenci. To oni właśnie powinni być przekaźnikiem między tymi, których uczą, a prawdą, ale, jak pokazuje przykład Salonu oni są najbardziej odpornymi na wiedzę osobnikami.

 

Ich mózgi to matryce, na których jest wyryte bezdyskusyjne posłuszeństwo profesjonalnemu klanowi oraz przełożonym, więc nawet gdyby pojawiła się w ich czerepach choćby jedna, samodzielnie myśląca, szara komórka, to oni wpadną w głęboką depresją i cały swój wysiłek skierują na jej unicestwienie.

 

Miałem już sobie darować wspominanie na moich blogu nawet nicków tych kreatur, ale oni sami się proszą, żeby na ich przykładzie pokazywać raz za razem, jak nieskończona jest głupota ludzka.

 

Dzisiaj odlot w nieskończoność zaliczyli niepoprawni debile, Snafu i segern. I to bez przerywania wzajemnego kopulowania.

 

Ten pierwszy jeszcze raz udowodnił, że nie rozumie tego co czyta (bo że czyta, to nie podlega dyskusji) i dlatego z jego ust leje się poniższy bełkot:

 

Nie przeniesiemy, bo takich ruchawych protonów nie ma.

 

Ladowanie dodatnie nie polega na dodaniu protonów, tylko na odebraniu elektronów, przez co obiekt zyskuje per saldo ładunek dodatni.Waldi tego za Chiny nie może zrozumieć. Albo raczej z premedytacją nie chce

 

A segernowate żywotne dowiodło, że orgazmu dostaje od porażek waldemara.m i czeka na takowe, jak na mannę z nieba:

 

Słowem,to kolejna,po lodach słonecznych,porażka bezmyślnego Mordkowicza z kijowskiego motłochu.

 

Tak się dobrze składa, że idiotyzm o protonach, napisał Snafu właśnie w tym momencie, gdy ja zabierałem się wytłumaczyć moim czytelnikom, na czym polega problem oficjalnej fizyki z elektrostatyką.

 

W tym celu przypominam jeszcze raz oficjalną definicję elektrostatyki i elektryczności statycznej:

 

Elektrostatyka – dziedzina fizyki zajmująca się oddziaływaniami pomiędzy nieruchomymi ładunkami elektrycznymi.

Elektryczność statyczna jest to zespół zjawisk towarzyszących pojawieniu się niezrównoważonego ładunku elektrycznego na materiałach.

 

Wyładowanie powstaje w wyniku różnicy potencjałów między chmurami a ziemią, nagromadzony ładunek przeskakuje po elementach o najmniejszym oporze elektrycznym.

 

A jaki to ładunek, możemy dowiedzieć się z definicji elektryczności w atmosferze ziemskiej:

 

Elektryczność w atmosferze ziemskiej– zespół połączonych ze sobą procesów i zjawisk elektrycznych zachodzących w atmosferze ziemskiej; zalicza się do nich jonizację powietrza, występowanie pola elektrycznego, powstawanie ładunków elektrycznych w chmurach i opadach, wyładowania elektryczne.

Kierunek pola elektrycznego atmosfery wskazuje, że ma ona ładunek dodatni w stosunku do powierzchni Ziemi,

 

Pozostaje nam tylko spytać jełopa z hameryki, Snafkusia, lub sympatyzujących mu żywotnych, a w pierwszym rzędzie segernowate, jaki ładunek ma powierzchnia Ziemi. Przy czym spytać to my sobie możemy. Te bezmyślne jełopy nie odpowiedzą na takie pytanie.

 

Już z pierwszych wypowiedzi Rzecha na temat elektrostatyki można się było zorientować, że problemem oficjalnej fizyki jest obecność tylko jednego, swobodnego ładunku i do tego tylko ujemnego.

 

I z tego powodu fizykaliści wciskają nam kit, że elektryzowanie elektrostatyczne polega tylko na przemieszczeniu elektronów, które w związku z tym muszą być u nich swobodne.

 

Ten ich przymus jest w stanie zrozumieć każde dziecko, ale nie każde ma odwagę analizować i pytać o to, czego oni nas uczą.

 

Przecież jeżeli nie mają ruchomego ładunku dodatniego, który mógły elektryzować jakiś obiekt, to po co o nim piszą we wszystkich materiałach poświęconych elektrostatyce.

 

A o tym, że tak jest, można się przekonać czytając moją analizę książki dla studentów Politechniki Gdańskiej (notka "Bezsilność fizykalistów, czyli prawda z nami"), w której opisane są różne doświadczenia z elektrostatyki. Ja na przykładzie jednego z nich (rys. E 1.22 a i b) pokazałem, jak Snafuńcio i segernowate żywotne zrobili z siebie idiotów.

 

Dzisiaj wypisuje, że w elektrostatyce nie ma swobodnych ładunków dodatnich, a kilka dni temu cieszył się, że jakieś żywotne zamieściło na swoim blogu tekst o elektrostatyce, w którym dodatnie ładunki metalu opuszczają swoje miejsce w strukturze metalu i spływają po przewodzie do ziemi.

 

I to jest największy problem oficjalnej fizyki z elektrostatyką. Badania elektryczności w atmosferze Ziemi i doświadczenie z posobia dla studentów Politechniki Gdańskiej "Trwałe naelektryzowanie przez indukcję". W nich pojawia się ruchomy ładunek dodatni, który przemieszcza się tak swobodnie, jak elektron, chociaż fizykaliści schowali go tak głęboko w jądro, że mają pewność, że on nie może się pojawić jako ładunek swobodny na powierzchni metalu.

 

W jednym ze swoich komentarzy Deda przekonywał nas, że elektrony faktycznie nie znajdują się w środku przewodnika, gdyż dzięki wzajemnemu odpychaniu one przebywają przy powierzchni, a część z nich nawet zawisa nad powierzchnią.

 

Przeanalizujmy tą sytuację. Gdyby tak było, jak przekonuje nas Deda, to w warstwie przypowierzchniowej byłby nadmiar elektronów, a to oznacza, że przewodnik byłby naładowany ujemnie i żadne dodatkowe elektrony (pochodzące z elektryzacji) nie mogłyby na jego powierzchni przebywać

 

Tak się składa, że zanim ja napiszę kolejny tekst, pojawiają się komentarze, które mają ważne znaczenie dla rozpatrywanego zagadnienia. Nie inaczej było i tym razem. Ja zamieściłem opis drugiego eksperymentu, zamieszczonego w książce dla studentów Politechniki Gdańskiej:

 

Jeżeli oddalimy teraz kulę indukującą I, to kula II pozostanie naładowana (ładunkiem dodatnim). Aby to sprawdzić uziemimy kulę II (rys. b) poprzez neonówkę. Ładunek spływa do ziemi - neonówka rozbłyska.

a fizykalista Rzech już drugi raz włącza czerwone światło i neguje treści zawarte w tej książce, z której uczą się nie tylko studenci wymienionej wyżej Politechniki:

Drugie zdanie jest błędne.Do kuli naładowanej dodatnio ładunek płynie OD ziemii. Neonòwka w tym przypadku też rozbłyśnie.

 

A co powie nam Rzech, gdy zacytuję fragment z materiałów do wykładów fizyki na Politechnice Wrocławskiej (moja Alma Mater), zebranych przez dr hab. Jana Masajadę, prof. nadzw. PWr. Z Instytutu Fizyki (Wydział Podstawowych Problemów Techniki):



 

Eksperymentator zbliża naładowaną pałeczkę do elektroskopu. Listki elektroskopu wychylają się. Eksperymentator dotyka kulki elektroskopu – ładunek o znaku takim jak ładunek pałeczki spływa do ziemi. Eksperymentator przestaje dotykać kulki elektroskopu. Następnie odsuwa pałeczkę –elektroskop pozostaje naładowany.

 

Trzeci raz będzie musiał krzyknąć, że i w tych materiałach jest błąd? Ależ oczywiście. Przekonacie się sami.

 

Mógłbym zamieścić jeszcze dziesiątki, a to i setki przykładów, pokazujących jednoznacznie, że nasi naukowcy albo nie wiedzą czego nas uczą, albo nie mają wyjścia i dlatego mieszają groch z kapustą, gdy opisują zjawiska elektrostatyczne, ale skupię się tylko na dwóch przykładach, w którym autorzy podeszli do problemu elektryzowania dość oryginalnie i do tego inaczej niż Rzech czy jego kumpel z klanu fizykalistów Snafu, który już nie wie, jak wybrnąć z tego położenia, w którym się znalazł, zamieszając komentarze u żywotnego.

 

Oto fragment dzisiejszej wypowiedzi Snafu, człowieka, który chwali się na prawo i lewo, że jest wykładowcą elektroniki dla amerykańskich półgłówków:

 

Denerwować sie jednak nie ma powodu, "oficjalna elektrostatyk" doskonale sobie radzi z tym zagadnieniem na gruncie istnienia tylko jednego rodzaju mobilnych cząstek o ładunku ujemnym, czyli elektronów. W nienaładowanym ciele całkowite ładunki ujemnych mobilnych elektronów i "niemobilych" dodatnich rdzeni atomowych są tej samej wielkosci i sie znoszą do zera. Ujemne naładowanie polega na nadmiarze elektronów, a dodatnie -- na deficycie tychże. Teoria jest doskonale spójna i żadnej sprzeczności w sobie nie zawiera.

 

I pisze to uczony, który w tym samym komentarzu wspomina generator Van de Graffa.

 

Chcesz palancie o generatorze Van de Graffa? No to czytaj poniżej, co na temat tego generatora piszą w znanych zakładach naukowych.

 

Przykład 1.

 

Będzie to opis działania generatora Van de Graffa zamieszczony na stronie "Akceleratory i ich rola w zastosowaniach technicznych, medycznych i naukowych" Wydziału Fizyki Politechniki Warszawskiej.

 

http://www.if.pw.edu.pl/~pluta/pl/dyd/mtj/zal1/pz07/Michal_Bohdanowicz/akceleratory/liniowe/elektrostatyczne/van_de_Graaffa/index.html

 

Politechnika Warszawska

Wydział Elektroniki i Technik Informacyjnych

 

 


Generator Van de Graaffa w podstawowej wersji składa się™ z:

- pasa transportowego wykonanego z materiału izolacyjnego (4) i (5)

- źródła wzbudzającego

- dwóch walców pomiędzy którymi napięty jest pas (3) i (6)

- metalowej, wydrążonej kuli i elektrody wysokonapięciowej (1)

- dwóch elektrod; jedna umieszczona przy dolnym walcu (7); druga wewnątrz kuli (2)

W dolnej części generatora znajduje się™ urządzenie służące do ładowania pasa transportowego. W pobliżu pasa znajduje się™ ostrze pełniące rolę emitera. Pod działaniem silnego pola elektrycznego w otaczającym ostrze ośrodku gazowym powstają jony dodatnie i ujemne. Jeśli ostrze ma potencjał‚ dodatni, odpycha jony, które przenoszą…się™ na powierzchnię ™pasa transportowego. Ładunki te rozkładają… się™ równomiernie na powierzchni pasa i są… przenoszone w górę. Wewnątrz elektrody wysokonapięciowej znajduje się™ drugie ostrze, kolektor. Zbiera ono ładunki dodatnie z powierzchni pasa i przekazuje na powierzchnię™ elektrody, powodując wzrost zgromadzonego ładunku.
W przypadku zmiany biegunowości źródła wzbudzającego następuje zmiana biegunowości elektrody wysokonapiąciowej.

 

To jakie jony odpycha ostrze na powierzchnię pasa transportowego? Oczywiście jony dodatnie. I przenoszą się te jony na czaszę, a potem, gdy jest ich dużo, to nawet wywołują przeskok iskry z czaszy metalowej, na metalową kulkę (co pokazano na rysunku generatora).

 

Jak więc widać, elektryzowanie może polegać na przenoszeniu nie tylko ładunku ujemnego, ale i na przenoszeniu ładunku dodatniego.


Przykład 2.

 

Zobaczmy teraz, jak to wygląda w przypadku akceleratora Van de Graffa, który pracuje w Zakładzie Reakcji Jądrowych Instytutu Problemów Jądrowych im.Andrzeja Sołtana

 

Izolacyjny pas transportowy napięty jest między walcami (1) i (2). Pas jest ładowany ze źródła napięcia (5) poprzez ostrze (3). Pod wpływem silnego pola elektrycznego w ośrodku otaczającym ostrze powstają jony dodatnie i ujemne. Na pasie osadzają się ładunki tego samego znaku, co odpychający je ładunek na ostrzu. Ruch pasa wynosi zebrane ładunki ku górze do wnętrza kopuły (6), gdzie przez ostrze (4) na zasadzie puszki Faradaya spływają one na elektrodę zbiorczą (6). Potencjał elektrody rośnie do momentu zrównania się tempa ubywania ładunku przez upływ z szybkością jego doprowadzenia. Górna część rury akceleratora, ze źródłem jonów (7), połączona jest z elektrodą zbiorczą. Dolny koniec rury, o potencjale ziemi, zamknięty jest tarczą (8) bombardowaną przez przyspieszone cząstki. Jony po wyjściu ze źródła doznają przyspieszenia przez napięcie:

 

 

Schemat akceleratora elektrostatycznego van der Graaffa. Oznaczenia do rysunku:

1,2 - walce z pasem transmisyjnym

3,4 - ostrza przekazujące ładunek elektrostatyczny

5 - źródło napięcia

6 - elektroda zbiorcza

7 - źródło jonów

8 - tarcza bombardowana przyspieszonymi cząstkami

 

 

Jakie ładunki spływają na elektrodę zbiorczą, czyli czaszę? Jak widzicie na załączonym rysunku są to ładunki dodatnie.

 

Podkreślam, że to nie ja rysowałem ten akcelerator. Zrobiono ten rysunek w Zakładzie Fizyki Jądrowej.

 

Dość tych przykładów. Każdy może wejść do internetu i zobaczyć, że bez ruchu ładunku dodatniego nauka elektrostatyki nie może się obejść, a ruchomego ładunku dodatniego, i jeszcze do tego uwalnianego pocieraniem, oficjalna fizyka nie zna!!!

 

Tak zaszliśmy w kozi róg, a zaprowadziła nas tam oficjalna fizyka. W ostatnim odcinku tego cyklu pokażę wyjście z tego położenia. Będzie ciekawie. Zapraszam.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Technologie