waldemar.m waldemar.m
431
BLOG

Dobrowolna dymisja

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

 

Metaforycznie, literacko, wspierając się na konkretnym przykładzie zasugerowałem, że "sądzić" to, co napiszę w sprawie elektrodynamiki, będą tacy tendencyjni sędziowie, jak Snafu.

 

Powtarzam – jak Snafu, a nie konkretnie Snafu – gdyż właściwie przyjąłem do wiadomości, że na temat tego co ja piszę naukowcy nie mogę się wypowiadać, gdyż jedyne co mieliby do powiedzenia, to słowa zachwytu i peany na cześć nowego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.

 

Uśmiechacie się ironicznie. Wiem czym jest wywołany ten uśmiech. Oni całe życie kłamali, więc nie zawachają się skłamać jeszcze raz, co według nich ma być tą kroplą jadu, którą wlano w ucho pewnego króla.

 

Ku mojemu zdumieniu otrzymałem list od Snafu. Mimo tego, że przysłał mi go on za pośrednictwem prywatnej korespondencji, to zmusił mnie do publicznej odpowiedzi, gdyż jest jednym z tych, którzy blokują mi wolną wypowiedź.

 

Poniżej treść listu:

 

Drogi panie Waldemarze,

Nie, ja nie mam wcale zamiaru "pretendować" do tego, by być "sędzią" w odniesieniu do tego, co Pan zamierza przedstawić w "Dziale Nauka i Technika".

Ileż czasu można sie ekscytowac tym działem? Mnie juz on solidnie znudził. Powiedziałem sobie stanowczo "dosyć!" i już sie tego będe trzymal.

Musi Pan sobie poszukac innych "sędziów". Ja wiem, Pan jest "walczak", Panu walka jest potrzebna, jak rybie woda, a do walki są konieczni przeciwnicy. Mam nadzieje, ze inni "weterani walk z Panem" jednak Pana nie opuszczą w tej nowej potrzebie i te swoje boje Pan będzie mógł nadal toczyć, "ku chwale Ojczyzny", albo i ku chwale diabli wiedzą czego. Ale ja mam juz dosyć, nie tylko bojów z Panem, ale całego "Działu Nauka" w ogóle. W gruncie rzeczy, w tym dziale sie odbywa od lat wałkowanie tego samego w kółko i w kółko, z małymi tylko modyfikacjami. A jeszcze ostatnio nawłaziła do "działu Nauka" jakas koszmarna liczba indywiduów z tematami, które pasują i do nauki i do techniki jak piernik do wiatraka, albo jak kwiatek do kożucha.

Bogu zatem polecam, ale na mnie prosze już nie liczyć,

SNAFU

 

Byłem zdumiony. Pierwszy raz spotkałem się z sytuacją podania się do dymisji jeszcze przed naznaczeniem na tak prestiżne i odpowiedzialne stanowisko.

 

Czułem, że muszę koniecznie zareagować i tą ssoją reakcję donieść do adresata, nawet koszem złamania tajemnicy prywatnej korespondencji:

 

Szanowny Panie,

 

Pan nie musi pretendować. Ja nie pisałem w czasie przyszłym. Ja napisałem w czasie teraźniejszym. Cytat Pańskiej wypowiedzi jest tego najlepszym dowodem.

 

Tak szczerze mówiąc, już mi Pańska pomoc nie jest potrzebna. Gdy zaczynałem, to każdy Pański komentarz był dla mnie bezcenny i wyznaczał mi granice obszaru w którym mam się poruszać. Dzisiaj już jestem "weteranem" i sam doskonale zdaję sobie sprawę z tego, z czym mam do czynienia.

 

Niemniej, to właśnie tutaj i właśnie teraz tworzy się historia. Zaglądając tutaj od czasu do czasu napewno znajdzie Pan coś nowego dla siebie.

 

Waldemar Mordkowicz

 

P.S.: A co do tej bezkształtnej masy, która zapełnia ten Dział, jest tylko jedno wyjście – PRZECZEKAĆ.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Technologie