waldemar.m waldemar.m
504
BLOG

Wstęp do nowej interpretacji efektu Halla i eksperymentu Tolmana

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 Czytelniku! Gdy mówi do ciebie człowiek wykształcony i używa zwrotów: "udowodnił ponad wszelką wątpliwość", "uważa się powszechnie za "rzecz oczywistą", "rozstrzygające jest doświadczenie ...", czy też "ustalamy zaś bezdyskusyjnie za pomocą efektu ...", to wiedz, że przed tobą minimum MANIPULATOR. Gdy takimi zwrotami zwraca się do ciebie fizyk (lub osobnik fizykopodobny), to możesz być ABSOLUTNIE pewien, że przed tobą stoi KŁAMCA.

 

Doskonałą ilustracją takiego stanu rzeczy jest moja dzisiejsza wymiana poglądów z osobnikiem kryjącym się pod pseudonimem Deda, który w jednym ze swoich komentarzy napisał taką tezę:

 

wcześniej (1882) podobne doświadczenie ale z roztworem CdJ_2 i przewodnictwem jonowym w tym roztworze robił Colley i od niego właśnie T-S zaczerpnęli pomysł.

 

z której jednoznacznie wynikałoby, że Colley w swoim eksperymencie pracował z elektronami i dlatego doszedł do wniosku, że to właśnie elektrony są nośnikami prądu.

 

A to jest manipulacja, jeżeli nie celowe kłamstwo, celem którego jest manipulacja świadomością czytelnika.

 

Fakt, panowie Tolman i Stewart upominają w swojej pracy eksperyment Colleya, ale to nie wnosi niczego do naszych rozważań, gdyż ważniejszą rolę odgrywa pierwsze zdanie artykułu Tolmana-Stewarta zamieszczone w Psyhical Review w 1916 r.:

 

The modern theories of electricity have led to the belief that the passage of an electric current through a metal really consists in the progressive motion of "free" electrons contained in the body of the metal itself.

 

Współczesne (Tolmanu i Stewartu – dopisek –w.m) teorie elektryczności doprowadziły do przekonania, że przepływ prądu elektrycznego przez metal w rzeczywistości jest postępowym ruchem "swobodnych" elektronów w masie samego metalu.

 

Tolman i Stewart upominają nie tylko Colleya. Nie było im obce 3 wydanie słynnego traktatu Maxwella (1892), w którym to traktacie, ten słynny magik i prestidigitator rozważa możliwość nie tylko przeanalizował naturę zjawisk, które mogły się przejawić, jeśli masa konretnego bytu byłaby związana z elektrycznością w metalach, ale zaproponował zrobienie takich eksperymentów, które mogłyby zarejestrować ich skutki.

 

Wystarczy przeczytać dwie strony pracy Tolmana i Stewarta żeby zorientować się, że peany, które pieją indoktrynerzy na temat roztrzygającej roli ich eksperymentu w dowodzeniu tezy, że to właśnie elektrony są nośnikiem prądu elektrycznego to najdziksza dzikość!

 

Dlaczego Snafu i Deda wielokrotnie powtarzają tezę o "roztrzygającej" roli eksperymentu Tolmana-Stewarta, a nie upominają przy tym, Maxwella, Des Coudresa, Proca?

 

Czy dlatego, że eksperymenty z elektrolizą były prowadzone przed odkryciem elektronu?

 

Coś w tym dziwnego. Przecież upominają Halla z jego słynnym, idiotycznie interpretowanym eksperymentem, w którym przewodnik, po którym płynie prąd, umieścił on w polu magnetycznym. Było to w 1879 r., a więc jeszcze trzynaście lat wcześniej, niż swoje eksperymenty przeprowadzili Colley i Des Coudres.

 

Pracę Tolmana-Stewarta przesłali mi i Snafu i Deda, ale o tym, żeby dać mi możliwość zapoznać się z oryginałem pracy Halla nie pomyślał żaden.

 

Muszę więc korzystać ze swojej intuicji, który podpowiada mi, że Hall mógł pisać tylko o odkłonieniu ładunków, a nie mógł pisać o odkłonieniu elektronów.

 

Swoją analizę zacznę oczywiście od eksperymentu Halla. Skorzystam z dobrodziejstwa Wikipedii i ściągnę z niej rysunek, dla ilustacji tej notki.

 

A może wszystko zaczęło się u Halla? Przecież on przeprowadził swój eksperyment wcześniej niż inni.

 

Eksperyment był bardzo prosty. Tak prosty, że aż dziwi, dlaczego nikt do tej pory nie wpadł na pomysł zmierzenia tego efektu na przewodniku, w którym nie płynie prąd elektryczny. Przecież w takim przewodniku też są elektrony!

 

Inna sprawa, że Hall nie mógł wiedzieć, że chodzi o jakieś elektrony. On mógł tylko operować ładunkami cząstek, otrzymanych w wyniku dysocjacji molekuł, a więc jonami. Ale to nie wchodziło w rachubę w przypadku metalu.

 

Pozostawała gra w ładunki + i - . A jak tak, to równie dobrze odginać mogłyby się ładunki ujemne jak i dodatnie.

 

Kto przypisał efektowi Halla elektrony? Może wyjaśni nam tą zagadkę któryś z fizykalistów?

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie