Czyli, jak barany, nie czując wilka, stają się lwami.
Żyję w dwóch światach. Wirtualnym, stworzonym przez fizykalistów i realnym, to jest w świecie Internetu.
W pewien moment usłyszałem jakieś beczenie owiec. Wyskoczyłem z domu do wirtualnego świata, a tam ... jeśli już coś, to tylko milczenie owiec. Wróciłem do rzeczywistości i zacząłem sprawdzać co się dzieje w różnych działach Salonu24.
W większości spokój. Kilku półgłówków udowadnia jeden drugiemu, że jego prawda jest prawdziwsza niż innych, ale jak się zorientowałem, że chodzi o Europejską kasę, to szybko porzuciłem te zakątki.
Zachodzę do Działu "Nauka" i od razu wiem, że jestem w domu. To stąd dochodził ten jednostajny szum, który przy bliższym wsłuchaniu się okazał się być beczeniem baranów (Snafu, ERSMC2, Barbie, etc.).
Oczywiście napisałem natychmiast krótką notkę na ten temat, ale nie została ona dobrze zrozumiana, więc dopisałem do niej definicję barana salonowego naukowego:
Baran, to ten osobnik, który mając intelektualny potencjał do rozumienia rzeczywistości, całą swoją energię poświęca na jej zniekształcanie w celu ośmieszenia tych ideii, które burzą porządek rzeczy, jaki wyznacza te wartości, w które on bezkrytycznie wierzy.
Ponieważ mieszkam w kraju, który jest teraz w centrum wydarzeń światowych i najgorętszych komentarzy, więc chyba dla każdego logicznie myślącego jest zrozumiałym, że i ja swoją uwagę przełączyłem na to, co mnie żywotnie dotyczy, czyli na Ukrainę.
Zostało to oczywiście zauważone i nawet skomentowane:
Ostatnio Waldemar.m zaangażował się bardzo w sprawy polityczne w Kijowie i przez to rzadko tu teraz bywa. Ale zapewne za jakis czas powróci ("he will return with vengeance", ja sie obawiam, znając go od dawna). [Snafu]
I to gdzie zauważone? W samej Ameryce! Tak, tej samej, która do dzisiaj nie może dostrzec, że Putler odsuwa swoje wojska od granicy z Ukrainą.
Nie oznacza to jednak, że zapomniałem całkowicie o Dziale nauka. Czytam wsyzstko regularnie i nawet czasami mam ochotę coś tam skomentować, ale ... barany zablokowały mi możliwość komentowania i dlatego skarżą się na ... takie sobie dziwolągi:
Narzekał Pan na miałkość dyskusji w S24 Nauka.
Jak to nie dziwne, słowa te padły właśnie podczas mojej nieobecności w tym dziale. Wnioski nasuwają się same.
Jak "dyskutowali" o magnesach, to miałem przedni ubaw, a jak Hobbysta podrzucił im zgniłe jajeczko w postaci bardzo prostego eksperymentu związanego z prądem elektrycznym, to wypiendryczali się na kilkanaście sposobów, ale szczęki im opadły, gdy zobaczyli fotografie jego laboratorium.
Po jakimś czasie miałkość przerodziła się błoto (widocznie tak mocno się ślinili) co skutkowało przebudzeniem się upiorów. Nie, nie Drakuli i jego pobratymów. Chodzi o baranów, które tylko jedno mają w głowie – wszędzie widzą "obalaczy".
Kto zacz, ten "obalacz"? Też chciałbym wiedzieć.
Tak o nich pisze jeden baran:
Sam jestem przeciwnikiem tzw. obalaczy co niejednokrotnie podkreślam w swoich komentarzach. Jestem przekonany, że prawdziwy rozwój nauki nie leży w całkowitym negowaniu jej dotychczasowych osiągnięć jakkolwiek by te nowe idee były rewolucyjne. To co się sprawdza temu nie da się zaprzeczyć. A nowe idee przesuwają tylko granice poznania określając zarazem granice tych starych.[ERSMC2]
A tak wtóruje mu drugi:
... „obalaczy” cechuje absolutne i bezkrytyczne zaufanie do głoszonych przez nich „nowych idei”.Nie uznają zazwyczaj wyników doświadczeń(przecież przyrządy to dzieło „oficjalnej nauki”), dowodów matematycznych (to „ściema dla maluczkich”) - ufają jedynie sobie i własnej intuicji. Jakakolwiek dyskusja z nimi jest praktycznie niemożliwa – z wiarą nie da się dyskutować. Albo należy się do zbioru wiernych i wyznaje przyjęte „prawdy wiary” (np. prąd płynie w jedną stronę, namagnesowany kawałek żelaza waży więcej niż nienamagnesowany, energia może się odnawiać itp.) - albo pozostanie się poza wspólnotą wiernych.
Bred jakiś, który spowodował, że z ich zgniłych mózgów nie da się już wygenerować cokolwiek pożytecznego i/lub twórczego.
Jak się ich słucha czy czyta, to nóż się sam otwiera w kieszeni. Oni chrzanią jak po....ni o jakiejś bezkrytycznej wierze poszukiwaczy do swoich własnych teorii, a sami walą się mordami w błoto zawracając nam dupę hipotetycznymi rozmyślaniami kwantowymi, jakiegoś tam Diraca (czym on lepszy od Pinopy, na przykład?).
Przekonajcie się o tym sami:
A było to w zamierzchłych czasach gdy żyli jeszcze ,,prawdziwi fizycy'' i było z kim dyskutować z pasją. To oczywiście, jakby ktoś jeszcze nie wiedział,hipotetyczne cząstki elementarne obdarzone ładunkiem magnetycznym - pojedyńczym biegunem magnetycznym. Wprowadzone przez Diraca w czasie jego rozmyśląń kwantowych.
Ponieważ jeden z "nie-obalaczy" wyskoczył jak Filip z konopii z rewolucyjnym hasłem:
Zagłuszmy obalaczy naukowych faktów znanych od stuleci!
Więc wezwałem go do do tablicy, starą, wyświechtaną już prośbą:
Nazwij ten fakt i nazwij jego obalacza. Fakty na stół, ...
I co myślicie? Nazwał! Pierwszy raz ktoś się odważył i ... nazwał. Zacytujmy:
Nie chce mi się dokładnie szukać po nickach kto i gdzie, ale mogę odać listę dobrze udokumentowanych teorii obalanych na Salonie:
-teoria ewolucji (sapiens?, Miepaj, )
-teoria grawitacji (
-magnetyzm Pinopa
-zasada zachowania energii (to bodajrze I.C w notce o perpetuum mobile)
-teoria globalnego ocieplenie
-wiedza o pochodzeniu człowieka, naszej historii itp - I.c
-mechaniak Newtonowska - chyba Pinopa
-medycyna, szczepionki, rak,
- OST Einstaina - Pirogronianin,
Od razu widać, że nazywający to nie Snafu, Barbie, ani Eine. Po czym można poznać? Bardzo prosto. On nie nazwał waldemara.m.
Co mi pozostaje? Cytować innych, na przykład Pinopę:
Część 1. Konstruktywna teoria pola (artykuły zasadnicze)
1. Fundamentalna zasada materii
Odkryta została fundamentalna zasada wzajemnych oddziaływań składników i budowy materii. Dotyczy ona oddziaływań między składnikami w tym sensie, że określa charakter wzajemnych przyśpieszeń, a wzajemne nadawanie przyśpieszeń jest równoważne ze wzajemnym oddziaływaniem. Dotyczy ona budowy materii w tym sensie, że określa warunki, które są związane z przyśpieszeniami i decydują o tym, że ze składników mogą powstawać stabilne materialne struktury. Dalej fundamentalna zasada wzajemnych oddziaływań składników i budowy materii będzie nazywana w skrócie fundamentalną zasadą materii.
W fundamentalnej zasadzie materii mieszczą się prawa dynamiki Newtona, prawa mechaniki niebieskiej Keplera oraz inne znane fizyczne prawa i zasady, ale przede wszystkim bezpośrednio z nią związane jest odkryte przez Galileusza prawo swobodnego spadku ciał w polu grawitacyjnym. W przypadku, gdy za podstawę wszelkich zjawisk fizycznych przyjmuje się fundamentalną zasadę materii, to prawa i zasady w prosty i oczywisty sposób wynikają z fundamentalnej zasady materii. Ta zależność jest oczywista, ponieważ fundamentalna zasada materii powstała jako wynik syntetycznego ujęcia i umieszczenia w niej w taki sposób wielu zjawisk fizycznych.
Ale z fundamentalnej zasady materii, oprócz powszechnie znanych, wynikają także zupełnie nowe prawa dynamiki, które na pozór przeczą prawom dynamiki Newtona i innym prawom fizycznym. W rzeczywistości, jak się okazało po szczegółowym zbadaniu nowych związków i zależności, jakie powstały w wyniku odkrycia, nie przeczą one znanym prawom, lecz rozszerzają obszar działania praw dynamiki o nowe prawa fizyczne, w szczególności, o nowe prawa dynamiki. Te nowe prawa funkcjonują w świecie zjawisk fizycznych na równych prawach z prawami dynamiki Newtona. Zostaną one tu przedstawione w powiązaniu ze znanymi prawami fizycznymi. Przedstawione zostaną tu w pewnego rodzaju streszczeniu, czyli bez głębszego wnikania w szczegóły, które w takim streszczeniu nie są potrzebne. I zostaną one tu przedstawione w postaci swojego głównego reprezentanta - w postaci samoczynnego ruchu układów strukturalnych.
Porównajcie wytłuszczone fragmenty z pracy Pinopy z tym co pisze ERSMC2:
Jestem przekonany, że prawdziwy rozwój nauki nie leży w całkowitym negowaniu jej dotychczasowych osiągnięć
No, czy nie baran ten ERSMC2 ?
Na dzisiaj wystarczy. W następnej notce wrócimy do "klasyka", czyli amerykańskiego lidera pogonii za wiedźminami, Snafu:
Waldemar, przypomnę, twierdzi, że zawsze tylko w jedną stronę, a na dodatek, że to nie elektrony płyną w drucie, a tylko płyna elektrina i to nie w drucie, a po powierzchni drutu (do dziś pozostaje niewyjaśnione, jak to jest, jesli przewod jest izolowany -- czy te elktrina płyna po powierzchni izolacji, czy może jakoś tak "po kreciemu" po powierzchni drutu pod izolującą otoczką?)
Inne tematy w dziale Technologie