Klasztor w Melku
Klasztor w Melku
Marcin Kędryna Marcin Kędryna
434
BLOG

Staat braucht Geld

Marcin Kędryna Marcin Kędryna Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Jeżeli człowiek jest grzeczny, przystojny i inteligentny, to zdarza się, że czasem dzwoni do niego ktoś, by zaprosić go do Austrii na tor Wachauring, na którym będzie mógł sobie pojeździć samochodami BMW, oznaczonymi literą M. M od Motorsport.

Leci się do Wiednia. Jeżeli się ma pecha, to fokkerem, takim niewygodnym samolotem, który ma w rzędzie pięć foteli. Fokker, który świetnością się cieszył raczej przed II wojną, z siedem lat temu zbankrutował, więc już więcej niewygodnych samolotów robić nie będzie. W Wiedniu, już na lotnisku, się okazuje, że nasi towarzysze podróży nienawidzą Austrii. Tłumaczą, że chodzi im o to, że jej mieszkańcy przekonali świat do tego, że Mozart jest ich krajanem, a Hitler wręcz przeciwnie.

Tak naprawdę jednak nie chodzi o politykę historyczną, tylko o policję drogową, która jest tu bezlitosna. Że prawie każdy albo zapłacił mandat, albo miał inne przygody. Na przykład jadąc w zimie autostradą, został zatrzymany przez policjanta, od którego usłyszał, że albo zaraz założy łańcuchy, albo będzie na poboczu czekał wiosny. I nie był to żart. Później człowiek wsiada do jednej z kilku dużych czarnych beemek, na tylnym siedzeniu dwóch kolegów zaczyna udawać 12-latków za granicą – korzystając z tego, że kierowca nie zna polskiego, opowiadają rzeczy, o których normalnie przy obcych ludziach się nie mówi. Przypominam im historię pewnego fotografa na innej imprezie samochodowej. Kierowca busa, którym jechali gdzieś pod Monachium, ostro zahamował, by nie przejechać psa. Fotograf rzucił: – W 1939 w Polsce, gdyby ci dziecko wyskoczyło, tobyś nie hamował.

Ktoś skomentował: – Uważaj, bo on może mieć babcię w Gliwicach. Na co kierowca (po polsku): –Siostrę. Jeszcze studiuje.

Tym razem kierowca nie przyznaje się do znajomości naszego języka. Koledzy z tyłu w końcu milkną, widząc prędkościomierz. 170. –W życiu w Austrii z taką prędkością nie jechałem. Pyta kierowcę (po niemiecku): –Jak to tak, przecież można 120. –130 – ten odpowiada, po czym tłumaczy, że i on, i inni kierujący samochodami w kolumnie na co dzień są policjantami. Że mandaty są tylko po to, by wspierać budżet państwa. –Staat braucht Geld. Że 130 jest mniej bezpieczną prędkością na autostradzie niż 180, rozsądnie to uzasadniając. Rozsądniej, niż cokolwiek w kwestii bezpieczeństwa na drogach uzasadnia minister Nowak.

Z Wachauring przepięknie widać klasztor w Melku. To miasto, z którego pochodził Adso, bohater „Imienia róży” Umberto Eco.

O samochodach BMW M nie piszę, bo powszechnie wiadomo, że są – excusez le mot– zajebiste.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości