Marcin Kędryna Marcin Kędryna
5221
BLOG

Prawie nowa toyota red. Kublika

Marcin Kędryna Marcin Kędryna Gospodarka Obserwuj notkę 30

 

Usłyszałem parę lat temu historię, że red. Kublik (ten nieogolony – w odróżnieniu od tej red. Kublik, tej od Smoleńska) miał całkiem nową toyotę. Kupił nową, chwilę pojeździł i powoli przymierzał się do jej sprzedaży. A tu nagle Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. I nagle się okazało, że z zagranicy, z terenu Unii Europejskiej każdy może sobie przywieźć właściwie dowolne auto.

No i w ten sposób toyota red. Kublika po pierwsze: przestała być już tak łatwa do spieniężenia, po drugie: jej wartość spadła o kilkanaście tysięcy.

Red. Kublik ciężko to przeżył. Tak ciężko, że rozpoczął krucjatę przeciwko importowi używanych samochodów. I ta krucjata trwa do dziś.

Historię opowiadał mi człowiek, który w tamtym czasie z red. Kublikiem pracował.

Ostatnio red. Kublik postanowił się zająć się polityką antysmogową. Swoją drogą walka z paleniem węglem w piecach na kilometr śmierdzi „aferą MDI” – bardzo sprawną akcją PR. Każdemu życzę, żeby stać go było na ogrzewanie mieszkania gazem, lub prądem. Na prąd zbyt dużych szans to nie ma, bo sieć przesyłowa słaba i elektrownie stare, ale gaz… oczywiście nie łupkowy, bo to niebezpieczne dla planety, a taki normalny. Importowany. Z… no właśnie.

Ale nie o tym.

Red. Kublik napisał, że „w większości państw Europy smog kojarzy się ze spalinami z aut” i że w związku z tym walczy się ze starszymi autami.

W dyskusji o ekologii często można to usłyszeć. Pada przykład Niemiec, Berlina, Umweltplakette.

To prawda z ulic Berlina zniknęła część samochodów, ale wbrew temu, co sugeruje red. Kublik kryterium nie był wiek. Mój 18-letni samochód (ale ten czas leci!) ma całkowicie legalną zieloną naklejkę, która umożliwi mu wjazd do centrów Niemieckich miast po wsze czasy. Dlaczego? Bo przepisy przede wszystkim dotyczą naprawdę dotkliwych dla powietrza starszych diesli.

Krucjata red. Kublika nie pozostała bez echa. Pod każdym z jego tekstów zawsze się pojawiają setki komentarzy. Nieważne, czy pisze o motoryzacji, gazie czy paliwach płynnych. Zawsze pojawia się zarzut, że red. Kublik siedzi po uszy w kieszeniach a to dealerów, a to producentów samochodów. Że każdy za każdy tekst dostaje niezgodne z prawem świadczenia. Że jest sprzedajnym pismakiem etc.

 A to nieprawda.

 To jest zwykłe pomówienie.

On po prostu ciągle nie może darować tych kilkunastu tysięcy złotych, które stracił na swojej toyocie. Wiecie, kupiona w Polsce, serwisowana, pierwszy właściciel.

 

 

 

Tu tekst red. Kublika:

http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,14732134,Truja_nas_stare_auta.html

 

Tu bardzo rozsądna na ten tekst odpowiedź:

 http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,14738176,Najpierw_stworzmy_alternatywe_dla_samochodu.html

 

Tu odpowiedź na to red. Kublika

 http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,14741931,Transportowa_demagogia.html

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka