HareM HareM
455
BLOG

Igrzyska po dniu szóstym. Optymizm lekko rośnie, liczba medali nie.

HareM HareM Igrzyska w Tokio Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Choć ten optymizm, prawdę pisząc, nie na każdym polu. Ale rośnie.

Rośnie przede wszystkim dlatego, ze nasz dwie panie w żeglarskiej klasie 470 po czterech wyścigach raz, że są na prowadzeniu, a dwa, że ich przewaga nad parą, która zajmuje czwarte miejsce jest na tyle duża, że już teraz pozwala realnie myśleć o medalu. Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar mogą się, po 24-ch latach, okazać drugim Mateuszem Kusznierewiczem. Czyli największą żeglarską sensacją igrzysk. Ale spokojnie. Nie zapeszajmy.

Nie stracił w dzisiejszych trzech wyścigach medalowej szansy Piotr Myszka. Przed nim już tylko sobotni wyścig finałowy. Na razie jest czwarty. Żeby zdobyć medal musi wygrać albo z Francuzem (przy czym trzeba być od niego lepszym w finale o trzy miejsca), albo z Włochem (tu wystarczy być dwie lokaty wyżej). Zadanie będzie jednak bardzo trudne i nie zależy tylko od Polaka. Nawet wygrany wyścig, a tego przez poprzednie 12 mu się zrobić nie udało, niekoniecznie musi medal przynieść.

Z dobrych wiadomości są jeszcze pływackie. Pierwsza jest taka, że drugi z polskich pływaków, Radosław Kawęcki, popłynie w finale dwustu metrów grzbietem. Przy czym medalu raczej oczekiwać nie powinniśmy. Polak był trzeci w swoim półfinale z dużą stratą do zwycięzcy, a jego półfinałowy czas był siódmym w stawce.

Doskonale spisał się na pływalni również Jakub Majerski na 100m motylem. Pobił rekord Polski (50.97) i uzyskał trzeci czas eliminacji. O medalu, zanim nie wystąpi i nie pokaże co potrafi w półfinale, bym jeszcze nie myślał, natomiast udziału w finale w wydaniu Polaka można już teraz realnie oczekiwać.

Nie tak rewelacyjnie, ale na pewno bardzo dobrze pływała w eliminacjach dwustu metrów grzbietu nasza 15-latka, Laura Bernat. Świetnie rozkładając siły skończyła swój bieg na miejscu 5-tym, a kwalifikacje na 13-tym. I jest w półfinale.

Teraz dwie trochę gorsze informacje.

Dwójka wioślarzy, Jerzy Kowalski i Artur Mikołajczewski, zajęła drugie miejsce w finale B. Oznacza to ósmą lokatę na igrzyskach.

Zofia Klepacka, rywalizująca tak jak Myszka w klasie RS:X, zakończyła eliminacyjne zmagania na miejscu 9-tym. Popłynie w 10-osobowym sobotnim finale ale, w przeciwieństwie do kolegi, na medal nie ma już szans nawet hipotetycznych.

No i informacje smutne.

W pierwszej rundzie odpadło oboje naszych łuczników. Łuczniczka z kretesem, łucznik w stylu nieco lepszym, ale chwalić się też czym nie ma. Jedna z naszych potencjalnych medalowych nadziei, tak przynajmniej mówiło się w kuluarach, Beata Pacut, trafiła w drugiej rundzie judo na bardzo silną Japonkę i nie dała rady. Niestety oznaczało to odpadnięcie z turnieju. Sandrze Bernal nie udało się z kolei dostać do finału konkurencji trap. Męski duet żeglarzy w klasie 49er, Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński, pływa na tyle słabo, że w generalce są po sześciu wyścigach dopiero na 13-tej pozycji. Jeszcze gorzej idzie Magdalenie Kwaśnej w klasie Laser. Po ośmiu wyścigach zajmuje 16-te miejsce. Klaudia Breś w eliminacjach pistoletu sportowego strzela równie słabo jak na początku igrzysk strzelała. I dlatego ma minimalne szanse na awans do finału. Druga część eliminacji jutro. Nasz jedyny golfista, Adrian Meronk, nie odpadł jeszcze w eliminacjach tylko dlatego, że przerwano zawody. Po 17-tu dołkach (na 18) Polak jest aktualnie 54-ty. W eliminacjach 100m motyla odpadł nasz weteran Paweł Korzeniowski. Pożegnanie z igrzyskami nie wypadło więc chyba tak, jak by sobie nasz wicemistrz olimpijski tego życzył. W eliminacjach odpadła nasza sztafeta mieszana 4x100m zmiennym. Nasza czwórka została zdyskwalifikowana.

No i truskawka na torcie. Medalu nie zdobędzie mikst Świątek-Kubot. Może i lepiej. To, co zaprezentował ten drugi, woła o pomstę do nieba. Grał tak, jakby mu zależało, żeby tego medalu nie było. Dawno nie widziałem spotkania z udziałem tak słabo zaangażowanego w mecz tenisisty. I tak marnie to ukrywającego. Jego serwisy w pierwszym secie na Wiesninę przejdą z pewnością do historii igrzysk. I to jak nie potrafił sobie poradzić z jej returnami. Może go trochę krzywdzę, ale specjalnych wyrzutów z tytułu tej ostrej oceny jego gry nie mam. Grał w tym pierwszym secie jak trzeci Rosjanin. Szkoda tylko Igi. Pewnie po meczu znów będzie płakać. Choć nie wiem czy słusznie, bo w drugim secie to, tak na dobrą sprawę, dostosowała się do kolegi.

Jutro będzie tydzień, jak się to wszystko zaczęło. Bilans medalowy mamy, jak dotąd i nie bójmy się tego słowa, koszmarny. Drugi tydzień, chcąc nie chcąc, musi być lepszy. Pytanie czy o 1500 czy tylko, na przykład, o 300%.


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport