Blattery rozpatrzyły wniosek Irlandii o powiększenie ilości zespołów uczestniczących w finałach MŚ w RPA do 33-ch sztuk. To znaczy powiększenie składu o Irlandię. Wniosek został rozpatrzony negatywnie. I tutaj trzeba się z kliką piłkarskiego Polpota zgodzić. Taki precedens mógłby mieć fatalne konsekwencje na przyszłość. Każdy kto poczułby się skrzywdzony decyzjami sędziów podjętymi w czasie rozgrywanych przezeń meczów miałby prawo domagać się, nawet nie tyle, sprawiedliwości ile stawiania na głowie rozgrywek na najważniejszych imprezach w tym sporcie. Więc nie ma o czym gadać. Korumpmany (mój wkład w rozwój języka polskiego) mają w tym wypadku 100% racji. Choć pewnie z innych pobudek działają. No bo gdyby tak Irlandia zagrała w Afryce to jak zareagowali by na to na przykład gracze, którzy w zakładach bukmacherskich na nią postawili i odeszli z kas z kwitkiem?
Wrócę jeszcze na chwilę do meczu Irlandii z Francją. Ten przypadek można było uczciwie załatwić tylko w ten sposób, żeby powtórzyć mecz. Ten jeden, bo awans Francji był EWIDENTNIE ZDOBYTY NIEZGODNIE Z PRZEPISAMI. I potem natychmiast należało wprowadzić system stosowany w meczach hokeja. Pitolenie Blattera do kamery o jakichś dwóch sędziach bramkowych to kolejny ersatz, który zwiększa tylko grono potencjalnych łapowników.
Kilka dni temu w telewizorni wypowiadał się Bosacki. I powiedział wprost: Żaden sędzia nie rozwiążę problemu. Kamera i nic więcej. Straty czasowe wynikające z oglądnięcia powtórki są w rzeczywistości żadne. No i ja się z nim w pełni zgadzam. Dużo więcej się traci z powodu czekania aż różni bluffiarze podniosą się z murawy po kilkuminutowym udawaniu.
Reasumując. Zło trzeba ukrócić u źródła, a nie walczyć ze skutkami. Howgh!
Inne tematy w dziale Rozmaitości
