HareM HareM
443
BLOG

Tylko pech czy jednak starość?

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 9

Adamowi Małyszowi po raz kolejny nie udało się wygrać konkursu PŚ. Co więcej. Powiększył straty do liderujących Pucharowi Austriaków. Okurajama w Sapporo okazała się dla niego mniej więcej tak szczęśliwa jak 4 lata temu podczas mistrzostw świata. To znaczy wygrywał treningi a w rywalizacji konkursowej był, średnio, czwarty. Wczoraj trzeci, dziś piąty. Wtedy, jak zainteresowani pamiętają, zajął miejsce tuż za podium.

Małysz ma w tym sezonie potężnego pecha. Do warunków, w których przychodzi mu skakać. Zawsze jest w czołówce sporo zawodników, którzy mają te warunki od niego znacznie lepsze. W Sapporo też tak było. I o ile wczoraj te gorsze warunki w finale miał dlatego, ze w pierwszej serii za dobrze skakał, to dzisiaj był po uwerturze dopiero trzeci. A też trafił jak śliwka w kompot. Skaczący tuż przed nim Matura i skaczący tuż po nim Kofler skakali przy wietrze z zupełnie innej planety.

Jedno mnie tylko zastanawia. Czy Małysz sprzed 10-ciu albo 4-ch lat też by sobie w takich warunkach nie poradził? Myślę, że wątpię. Nie miałby z tym, uważam, większych kłopotów. Ale inaczej się startuje gdy ma się 23 czy 29 lat, a inaczej gdy przekroczyło się już wiek chrystusowy. Przykłady Japończyków są tu nie na miejscu. To jest inna kultura. Zresztą. Nawet Kasai startuje już bardziej w oparciu o szczytną ideę de Coubertina niż po to by wygrywać. Zajmowane od wielkiego dzwonu miejsca w czołowej 15-tce tylko to potwierdzają. A w wygranej 38-letniego Okabe przed dwoma laty w Kuopio więcej było przypadku niż efektu świetnego przygotowania zawodnika.

Szkoda tej Japonii. Wygrana tam z pewnością dałaby Polakowi niezłego kopa. Zastrzyk dodatkowej, nie do przecenienia, energii. No i psychicznie by się zdecydowanie odblokował. To już 1394 dni, jak nie wygrał konkursu. 3 lata i prawie 10 miesięcy. Małysz potrafi znieść dużo, ale też ma swoją wytrzymałość. Jego organizm również. Powtórzę. Wiek robi swoje. Życzmy naszemu mistrzowi w tym sezonie jak największych sukcesów, bo kto wie czy to nie będą, z racji wieku, sukcesy ostatnie. Tym bardziej, że widać, że przychodzą coraz trudniej. I nie tylko dlatego, że Miran Tepes robi w tym względzie co może.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Rozmaitości