Tak to, patrząc z boku, możnaby odebrać. Przynajmniej w pierwszym odruchu. W końcu robokop rozjechał Kowalczyk, Małysz nie powtórzył wczorajszych skoków i nawet nie otarł się o podium, a piłkarze ręczni przegrywając z Danią stracili, praktycznie, szansę na medal.
Tylko, że po zastanowieniu się, i to niespecjalnie długim, można dojść też do wniosku, że z Kowalczyk to w świecie wygrywa tylko robokop. Że w dzisiejszym konkursie skoków wśród siedmiu najlepszych skoczków świata było aż dwóch Polaków, którzy we dwójkę mogą jutro stanąć obok siebie na podium. I że po trzech rozegranych pod rząd światowych turniejach, w których dochodzi się do strefy medalowej, ma się też prawo do rozegrania turnieju słabszego. Szczególnie jak się gra bez pięciu podstawowych rozgrywających (nieobecni ciałem Jurecki i K. Lijewski oraz duchem Bielecki, M.Lijewski i Jaszka).
Tyle. Życzyłbym sobie i wszystkim, żeby zawsze móc mieć takie smutne miny jak dzisiaj. Że Polka jest druga na świecie, Polak szósty, a jakaś nasza drużyna będzie walczyć tylko o 5-te czy 7-me miejsce mistrzostw świata.
Gdyby tak było w każdej dyscyplinie... Nie tylko sportowej. Życiowej też.
…..
Alem się rozmarzył. Chyba się starzeję:).
Inne tematy w dziale Rozmaitości