Tak, w największym skrócie, można podsumować wypowiedź byłego trenera kadry skoczków, a obecnego prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, który w jednym z wywiadów po środowej wiktorii Kamila Stocha w Klingenthal raczył był oznajmić, że ten ma cyt. “talent do skakania większy niż Adam Małysz”.
Ja abstrahuję od tego czy to jest prawda czy nie. W tym momencie, uważam, jest to sprawa drugorzędna, Choć zaraz pewnie nie wytrzymam i coś na ten temat skrobnę. Znacznie ważniejsze jest to, że Tajner mówi to publicznie w chwili kiedy Małysz wydaje się być w dołku i kiedy trzeba mu, z racji zbliżających się, być może ostatnich w życiu, mistrzostw świata zdecydowanie wsparcia a nie demotywujących wynurzeń byłego trenera.
No i jeszcze zapytam kto to mówi. I sam odpowiem. Mówi to facet, który na plecach Małysza wyjechał na Mount Everest, który bez Małysza byłby nikim, który wielkiemu talentowi skoczka z Wisły zawdzięcza to, że każdy Polak dziś wie, kto to jest Apoloniusz Tajner. A na koniec również, pośrednio, zawdzięcza Małyszowi obecne piastowane stanowisko.
Pomijam już fakt, że Stoch, mając obecnie 23 i pół roku, jak na razie wygrał wszystkiego dwa konkursy Pucharu Świata. Więcej Małysz osiągnął w wieku lat 19-tu. Mając lat 23 był mistrzem świata, zwycięzcą T4S i właścicielem Kryształowej Kuli. Że o błahostkach typu kilkanaście zwycięstw w konkursach czy wicemistrzostwo świata nie wspomnę.
Ale nie to est najważniejsze. Problem jest inny. Że Tajner, chcąc czy nie chcąc, wywołuje burzę. Antagonizuje kibiców. I psuje atmosferę w przygotowującym się do MŚ zespole.
Boję się, że taka wypowiedź od razu spowoduje lawinową niechęć fanów Małysza do, Bogu ducha winnego, Stocha. Na szczęście ten ostatni, w przeciwieństwie do prezesa przez małe “p”, podchodzi do sprawy zdrowo i wie, gdzie na razie jego miejsce w szeregu. Nie przychodzi mu w ogóle do głowy porównywać się z wielkim mistrzem. I to, moim zdaniem, czyni go większym. A nie eskalujące, napiętą w takiej sytuacji i tak, atmosferę stwierdzenia byłego selekcjonera.
Tak pisząc po chłopsku to wypowiedź Tajnera robi takie wrażenie, jakby pan prezes uznał, że jedną krowę wydoił już zupełnie i czas się przesiąść i zabrać za drugą, która akurat się napatoczyła.
Bo jak ktoś mówi, że Murańka to jest talent na miarę Adama to to jest do przyjęcia. Bo Klimek niczego jeszcze nie zrobił i taką opinię można traktować jako zwykłą hipotezę. Jeśli ktoś mówi to o Stochu w takim momencie jak tajner to oprócz tego wszystkiego co wyżej jest to jednak dezawuowanie osiągnięć najwybitniejszego skoczka w historii. A to mi się jakby mniej podoba.
Życzyłbym sobie, żeby pan Tajner czym prędzej, publicznie, przeprosił za swoją wypowiedź. Wtedy można to będzie uznać, z bólem, tylko jako faux pas. Wyjątkowo niezręczne, ale jednak. Taki, powiedzmy, występ hipopotama w składzie porcelany. W przeciwnym przypadku trzeba to będzie potraktować jako policzek celowo wymierzony w mistrza. A ludziom wybitnie zasłużonym byle kto policzków wymierzać nie może. Bo cos takiego spotka się zawsze z reakcją. Adekwatną do własnego czynu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości