HareM HareM
403
BLOG

Wpływ Smudy i jego patałachów na zdrowie mojego chomika

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 17

Nie powiem żebym był wczoraj wieczorem w dobrej kondycji psycho-fizycznej. Szczególnie tak, mniej więcej, od godziny 20.50, czyli od momentu kiedy Polacy strzelili Norwegom bramkę. Do tej chwili można jeszcze było na ich grę (zażywając jakieś waleriany tudzież środki zastępcze w postaci płynów wysokoprocentowych) patrzeć. Ale później to żywcem się nie dało.

Oglądałem ten mecz z bratem moim rodzonym, u rodzonej naszej Matki zresztą. I jako ludzie bardziej w tym momencie wykształceni niż kulturalni, a przede wszystkim jako osoby preferujące zwięzłość i konkretność wypowiedzi, ograniczaliśmy swoje komentarze przez cały mecz zasadniczo do jednego wyrazu. Byłem w lepszej sytuacji od brata, bo ja mogłem po zawodach schłodzić umysł idąc spacerkiem do domu. On przyjechał do matczynego domu z daleka w gości, więc siłą rzeczy przyszło mu dalej kląć przy ciepłym, domowym kaloryferze.

Kiedy, pod wpływem spaceru na lekkim mrozie z goła głową, udobruchałem już schorowaną, kibicowską duszę oraz przywróciłem ciału stan sprzed frapującej polsko-norweskiej batalii, nacisnąłem dzwonek drzwi mojego domu.

Małżonka moja, szanowna zresztą, otworzyła mi te drzwi w sposób, który dawał do myślenia. Okazało się, że mam dobry węch. Od razu wyczułem, że coś było nie tak. Żeby nie przedłużać. Młodszy zstępny też oglądał męczarnie Polaków i Norwegów. Razem z ostatnim Mohikaninem gatunku chomików w naszym domu, czyli Pusią. Codziennie, dbając o kondycję fizyczną bydlęcia, wypuszczamy ją na jakieś pół godziny – czterdzieści minut “na, -że się tak wyrażę- pokoje”. I tym razem zstępny zrobił to samo. Tyle, że tak zafascynowała go kopanina w telewizorni ( w zasadzie to był to brak jakiejkolwiek myśli w poczynaniach naszych piłkarzy) że dopiero potężny skowyt zza sofy wyrwał go z tej nie danej mu dotąd w życiu fascynacji.

Skowyt (inne źródła, tj. moja małżonka, szanowna zresztą, mówią raczej o niesamowitym pisku) był na tyle duży, że wyrwał był z fotela nie tylko zstępnego ale i rzeczoną małżonkę z drugiego pokoju. Po zlokalizowaniu odsunęli sofę i zobaczyli wyciągniętą jak długa Pusię leżącą bez ruchu. Bydlę wykorzystało nieuwagę zstępnego i dobrało się do kabla zasilającego stojącą w kącie lampę. Na nieszczęście Pusi zstępny kilkanaście minut wcześniej urządzenie włączył.

Pusia przeżyła, ale wygląda jak twarz Gołoty po walce z Adamkiem. Idę z nią dzisiaj do kumpla-konowała, którego już parę razy w tym miejscu wychwalałem za fachowość. Nie wiem tylko czy ma on też specjalność zwierzęcego chirurga plastycznego. Bo, zdaje się, bez tego się nie obejdzie. Pyszczek ma naprawdę mocno nadpalony i pokiereszowany. Ale siły witalne ma niespożyte. Dziś od rana, jakby nigdy nic, żarła aż się kurzyło. Myślałem, że chociaż teraz w tej mierze trochę odpuści. Nic z tego. Dalej żre za trzech. Zaczynam się zastanawiać pomału czy to jest chomik czy kapibara.

Każde wydarzenie przynosi z sobą różnej wagi i rodzaju konsekwencje. Wczorajszy mecz Polska-Norwegia tez przyniósł. Przynajmniej jak chodzi o moją rodzinę.

Otrzymaliśmy wraz z bratem od Mamy zakaz oglądania u niej meczów reprezentacji pod kierunkiem Smudy Franciszka. Mama uznała, ze tego typu wydarzenia powodują, że nie jesteśmy w stanie panować nad używanym słownictwem, a ona nie będzie przekonywać na drugi dzień sąsiadów, że nie odwiedzili jej synowie tylko dwóch zaprzyjaźnionych furmanów z dzieciństwa.

Natomiast zstępny dostał z kolei zakaz oglądania spotkań kadry Smudy w moim domu. Do odwołania. Diabli wiedzą co jeszcze mogłoby się przez to jego oglądanie w przyszłości stać. Nie tylko z Pusią.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Rozmaitości