Nie ma, niestety. Kowalczyk zaskakuje taktycznie. Próbuje wszystkiego. Wybiera optymalne rozwiązania. W każdym biegu inne. Jak dotąd nic nie pomaga. Przed pół godziną też. Polka jest w rewelacyjnej formie. Co nie zrobi – i tak przegrywa.
Pozostała Justynie ostatnia, sobotnia szansa. 30 km łyżwą. Myślę, że wątpię. Z czymś takim się wygrać nie da. Wcześniej uważałem inaczej, ale mi dzisiaj całkiem przeszło.
Zastanawiam się tylko dlaczego MKOl nie dopuścił do startu w igrzyskach w Pekinie biegającego na protezach niepełnosprawnego czterystumetrowca Oscara Pistoriusa z RPA. Ja rozumiem, że 25% to więcej niż 20%, ale dlaczego sztuczne zwiększenie wydolności o 20% ma być prawnie sankcjonowane, a 25-cioprocentowe oszczędzanie wydatkowanej energii podczas biegu, nie?
FIS, a wcześniej MKOl, zabierają nam od roku cały urok oglądania damskich biegów narciarskich. W imię dobrego samopoczucia króla Olafa i jego poddanych. Boję się, żeby nie odstraszyli od biegania na nartach przynajmniej kilka razy większej widowni niż norweska.
...
Aha. Chorowite – Zdrowe Jak Byk 3:0
Inne tematy w dziale Rozmaitości