Nieuchronnie zbliża się termin wyboru gospodarza zimowych igrzysk olimpijskich w roku 2018. Ma to nastąpić już w lipcu na sesji MKOl w Durbanie.
Kandydatów, jak na razie (i, jak można wnosić, chyba to grono się już nie powiększy), jest trzech. Francuskie Annency, południowokoreańskie Pyeongchang oraz niemieckie Monachium.
Gdyby ten świat był normalny to możnaby w ciemno stawiać na Bawarczyków. Pod warunkiem, że mieszkańcy Garmisch-Partenkirchen w majowym referendum zgodzą się na udział tego kurortu w organizacji imprezy. Trudno sobie bowiem wyobrazić, żeby takie, na ten przykład, skoki narciarskie czy konkurencje alpejskie miały odbywać się w samym Monachium, skoro 80 km dalej znajdują się doskonale już dziś do tego przygotowane obiekty. O Alpach nie wspominając. W Ga-Pa od dwóch lat funkcjonuje świeżo wybudowana duża skocznia, spełniająca najbardziej rygorystyczne wymogi w tym zakresie. Co do konkurencji alpejskich – jesteśmy świeżo po MŚ w Ga-Pa, których organizacja wypadła, przynajmniej jak na moje rozeznanie, bardzo dobrze. Łagodnie pisząc, żeby się Helmutom we łbach nie poprzewracałoJ .
Kandydatura francuska jest z tych bardziej egzotycznych. Chyba po to, żeby tylko dwóch kandydatur nie było. A jeszcze jak się słyszy, że ma to lobbować Sarkozy to można być pewnym, że nic z niej nie będzie. Może kiedyś, za jakieś kilkanaście lat? Nie wykluczam. Wcześniej chyba nie.
Największe szanse w głosowaniu wszyscy dają Koreańczykom. I pewnie tak jest. Pytanie, czy to będzie dobre rozwiązanie. Moim zdaniem są dwa powody, które każą się nad koreańskim wyborem głęboko zastanowić. Pierwszy to doświadczenia z biathlonowych MŚ w Pyeongchang, które miały miejsce dwa czy trzy lata temu. Tam się nic nie trzymało kupy! Organizacja była straszna. Zawodnicy mylili trasę! No i pogoda nadawała się do wszystkiego tylko nie do strzelania i biegania na nartach. Deszcz, chlapa, mgła i silny wiatr. Skoro była nie do wytrzymania dla biathlonistów to jak mają się w niej odnaleźć skoczkowie?
Powód drugi jest nie mniej istotny. Szowinizm koreańskich kibiców. Czy jest na sali ktoś kto pamięta igrzyska w Seulu? Tam to się działo! Korea w sportach zimowych nie jest, na szczęście, tak silna jak w boksie czy innych sportach walki. I jest na etapie nauki. Ale nie w każdej dyscyplinie! Mając doświadczenia z Seulu i wiedząc jakie są aspiracje potencjalnych gospodarzy w tym zakresie, wcale nie jestem przekonany czy wyniki w short-tracku będą aby na pewno rezultatem walki i sędziowania fair play. A to taki przykład zupełnie pierwszy z brzegu.
Reasumując. W życiu bym nie przypuszczał, że będę kiedykolwiek kibicował Niemcom. Tym razem nie mam wyjścia. Zresztą. I Monachium, i Garmisch to bardzo urokliwe miasta. Każde w innym wymiarze, co jeszcze bardziej działa na ich korzyść. Więc również i pod tym względem ta kandydatura ma tylko i wyłącznie plusy dodatnie. Żeby tak klasykiem zakończyćJ .
Inne tematy w dziale Rozmaitości