Nie rozumiałem go, na przykład, wtedy kiedy za genialnego Eto’o kupował mniej genialnego Ibrahimovica i dodawał 35 czy 40 mln ojro czy jak to tam zwał. Teraz, kiedy chce kupić Fabregasa za co najmniej 30 mln europejskich złociszy i dodać do tego Krkica i Jeffrena, nie rozumiem go mniej, co nie znaczy, że jednak rozumiem.
Tłumaczę to sobie tak (na korzyść trenera, rzecz jasna). Ci dwaj to musi być dla Barcy duży balast. Muszą mieć niezłe kontrakty i żywcem mu nie są już do niczego potrzebni. Więc Pep chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Tylko dlaczego szasta pieniędzmi? Przecież Fabregas w ogóle mu nie jest na przyszły sezon potrzebny. Na następny też nie. Póki Xavi żyje, dla Fabregasa nie ma miejsca w pierwszej Barcy. Tak jak nie ma go od lat w pierwszym składzie Hiszpanii.
Rozumiem, że Xavi też kiedyś przestanie być użyteczny dla Barcelony. I wtedy, ewentualnie, Fabregas może się jej przydać. Do tego jednak czasu Wenger dawno będzie musiał spuścić z tonu jak chodzi o cenę sprzedaży swojego obecnego, nazwijmy go bardzo umownie, lidera. Teraz się wygłupia z tą ceną strasznie. A Gyardiola, jeśli kupi Cesca za taką kwotę, wygłupi się jeszcze bardziej. Bo wyrzuci je w błoto. No chyba, ze zakłada, ze Iniesta albo Xavi będą non stop kontuzjowani oraz że Keita jest za słaby by ich, w miarę godny sposób, od czasu do czasu, zastąpić. Obydwa te założenia, uważam, są mądre inaczej.
Fabregas i tak jest skazany na Barcę. Ale za jakiś czas. Dziś jest na to za wcześnie. Nie ma tam dla niego miejsca. Chyba, że chce skończyć jak Van der Vaart albo Snijder w Realu. I do tej pory w tym zakresie zarówno on jak i Guardiola postępowali dojrzale. Teraz im nagle, obu, odpaliło. Żeby tylko z powodu tego transferu, który mam jednak nadzieję, że w tym roku nie dojdzie do skutku, nie musieli się w przyszłym roku żegnać z Katalonią. Bo zawodnik za 40 mln, i jeszcze sprowadzony przez trenera jako priorytet, musi grać. A to, moim zdaniem, rozwali całą siłę obecnej Barcy. Zwycięskiego trzonu składu się nie zmienia. Natomiast kupować go, żeby siedział na ławce to głupota finansowa i krzywda dla zawodnika, który jest za dobry na to by siedzieć. Więc niech on tam kopie w tym Arsenalu jeszcze przez sezon albo dwa. A potem, po rozsądnej, a nie zawyżonej, cenie niech wraca do Katalonii.
Pep Guardiola ma, jako trener i człowiek, ogromnie dużo zalet. Ale wydawanie klubowych pieniędzy to nie jest jego silna strona. I ktoś powinien mu to, myślę, uświadomić. Mam nadzieję, że po doświadczeniach z Ibrą zadanie prelegenta będzie stosunkowo łatwiejsze.
Wakacyjnie pozdrawiam
PS
Przyszło mi na koniec do głowy, że może Pep zechce zrobić z Fabregasa „robotnika” i zastąpić nim Busquetsa. Jeśli tak, to… też nie jestem przekonany.
Inne tematy w dziale Rozmaitości